Dziewczyny z charakterem

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:22, 4 kwi 2012 autorstwa Firehead (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Dziewczyny z charakterem
artykuł w Gazecie Krakowskiej, Małgorzata Rodak, 19.05.2005


Magda – córka legendarnego hokeisty „Pasów” mówi, że ma hokej we krwi. Dorota kocha go od dziecka. Karolina jest Czeszką, więc dla niej to sport narodowy. Kije hokejowe Moniki, ktoś w tramwaju wziął za sprzęt do gry w golfa. Różnią się temperamentem, charakterem, wiekiem. Łączy je sport, który w Polsce, w kobiecym wykonaniu wciąż budzi zdziwienie. Pierwszy mecz pamięta każda z nich. Zazwyczaj kojarzy się tylko z nerwami i tremą. Później jest już mniej stresu, więcej koncentracji i wszystko przychodzi łatwiej. Hokej to dla dziewczyn, przede wszystkim niesamowita przygoda. Tak, jak na początku, kiedy spontanicznie postanowiły założyć w Krakowie sekcję kobiecego hokeja. Od początku nie było łatwo – w Polsce dziewczyna z kijem hokejowym nadal budzi zdziwienie. Jednak, mimo że od początku miały wiele powodów do narzekań, z niesłabnącym zapałem rozpoczynają kolejny sezon.

Chcemy grać!
Początki drużyny najlepiej pamięta Kasia Kasprzycka. – Kiedy już miała powstać profesjonalna drużyna pojawiły się problemy z korzystaniem z lodowiska. Zrobiłyśmy wtedy transparent z napisem „Lód dla hokeistek. My chcemy grać!”, z którym „manifestowałyśmy” na każdym ligowym meczu. Aż wreszcie przychylono się do naszych próśb i mogłyśmy trenować godzinę tygodniowo.
Później przyszedł czas na budowanie drużyny. Bardzo pomogli im kibice, którzy wyposażyli dziewczyny w niezbędny sprzęt. Magda Migacz: - Sprzęt został skompletowany dzięki jednorazowej pomocy sponsorów i dzięki finansowemu wkładowi kibiców drużyny. Fani pomagają nam też na wiele innych sposobów. Dopingują nas i jeżdżą z nami na mecze.
Warunki do treningów są bardzo trudne. Dziewczyny spotykają się trzy razy w tygodniu. Pracują nad kondycją i wzmacniają mięśnie. Problem stanowią już same godziny spotkań – bardzo późny wieczór lub wczesny ranek. Trenują na małej tafli przy ul. Siedleckiego, która w niczym nie przypomina lodowiska, na którym powinny szkolić umiejętności, by dorównać najlepszym drużynom w Polsce. Dziewczynom, które grają w hokeja od niedawna, ciężko jest się przyzwyczaić do gry na lodowisku o pełnym wymiarze, jeżeli prawie wcale nie mają okazji, by na takim trenować.
Lodowisko udostępniono im za darmo tylko na jedną godzinę tygodniowo. Pozostałe – niezbędne godziny opłacają sobie same, wkładając w sport nie tylko serce i pot wylany na lodowisku, ale również pieniądze. Brak stałego „przydziału” godzin, które zawodniczki mogłyby spędzać na lodowisku jest w tej chwili największym problemem drużyny.

Te cholerne pieniądze
Trener Paweł Czarnecki: - Inne drużyny mają dostęp do lodowiska często i za darmo. My musimy sobie radzić sami, a możliwości mamy ograniczone. Drużyna boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Jak mówi Ewa Kasprzycka – kierowniczka drużyny: - Wszystko rozbija się o koszty. Mogłybyśmy trenować w Janowie czy Tychach, ale mamy problem z dojazdem, który jak wiadomo jest kosztowny i zabiera dużo czasu.
A czasu dziewczynom również brakuje. Uczą się lub pracują i z trudem godzą treningi z codziennymi obowiązkami. Ważne jest to, że nie brakuje im zapału. Obecnie drużyna liczy ok. piętnastu dziewczyn. To zdecydowanie za mało. Drużyny z Oświęcimia czy Tychów mają w składzie 20 – 30 zawodniczek. Hokeistki Cracovii mają ograniczony skład przez co muszą być w lepszej kondycji niż rywalki, by starczało im sił na rozgrywanie meczów w o połowę mniejszym składzie. Stąd nadal trwa nabór nowych zawodniczek mogących wzmocnić skład drużyny.
Są jedną z sekcji KS Cracovia, ale klub ma ograniczony budżet. Nie mają też jak na razie stałego sponsora, więc nie tylko godziny spędzone na lodowisku, ale i mecze wyjazdowe opłacają sobie same.

Dziewczyny grają
Kobiecy hokej rozwija się u nas od kilku lat. Trenują dziewczyny z Tychów, Janowa, Oświęcimia, Opola. Dziewczyny z Cracovii podkreślają, że drużyny ze Śląska trenują 5 – 7 dni w tygodniu i mają rozbudowane składy, a w Krakowie nadal mało kto wie, że rozwija się kobiecy hokej. Przez tę drużynę przewinęło się wiele dziewczyn. Większość zaczęła grać po namowie koleżanek lub zostały zauważone na popularnej „ślizgawce”. Monika Witkowska – bramkarka – spotkała jednego z działaczy sekcji niedaleko stadionu przy ul. Kałuży. Wracała wtedy z treningu unihokeja – dyscypliny podobnej do hokeja na lodzie, ale rozgrywanej w hali. Zwróciła na siebie uwagę i została zaproszona na trening.
- Podstępem wyciągnięto mnie na lodowisko, gdzie odbywał się trening, a zainteresowanie hokejem mam we krwi – mówi Magda Migacz, córka Bogdana jednego z najlepszych zawodników w historii drużyny hokejowej Cracovii.
Pierwszy mecz rozegrany z drużyną GKS Tychy przegrały 1:24, ale z meczu na mecz było coraz lepiej. Rozgrywały też sparingi z Żakami Cracovii, ale jak same mówią – najostrzejsze potyczki toczyły zawsze z drużyną Naprzodu Janów, gdzie jeżdżą m.in. na turniej barbórkowy. By dorównać takim drużynom, jak GKS Tychy czy Unia Oświęcim dziewczyny muszą spędzać więcej czasu na lodowisku, skupić się na treningach i przestać się martwić finansami drużyny.

Będzie liga! Tylko kiedy?
Obecny trener Paweł Czarnecki grał w hokeja w Bytomiu i Krakowie. Dziewczyny trenuje od 4 miesięcy. Jak sam podkreśla: - Klub MKS powinien zainteresować się żeńską drużyną, bo ona w doskonały sposób może wypromować też męski hokej. W Tychach dziewczyny grają pod szyldem GKS i dostają z tego tytułu przywileje, a promują przy okazji logo klubowe. Przejęcie krakowskiej drużyny było dla nowego trenera sporym wyzwaniem. Na jego barkach spoczywa motywowanie dziewczyn, bo mimo ciągłych problemów finansowych i trudności, z jakimi zmagają się na co dzień nie traciły zapału do gry.
Nie wątpią w to, że niedługo w Polsce powstanie kobieca liga. Jak mówi Karolina Cieślova – Czeszka, która do Krakowa przyjechała, by móc studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim: - Na całym świecie powstają żeńskie drużyny hokejowe i kobiety w tym sporcie nikogo już nie dziwią. Powstanie ligi w Polsce jest więc kwestią czasu.
- W Czechach żeńskie drużyny mają swoich sponsorów i wsparcie klubów, więc jest im o wiele łatwiej osiągać wysoki poziom. Treningi zaczynają się już w sierpniu – mówi Karolina. – Dziewczyny trenują 5 razy w tygodniu i regularnie rozgrywają ligowe mecze. Rozpoczynają też przygodę z hokejem w tym samym wieku co chłopcy. Spędzając lato w domu miałam okazję grać z dziewczynami, które w wieku dziewięciu czy dziesięciu lat osiągnęły już bardzo wysoki poziom.
Fascynuje je styl, w jakim w hokeju grają mężczyźni. Mają silne charaktery i nie boją się urazów z jakimi nieodłącznie kojarzy się hokej. Kontuzje? – Jest wiele bardziej niebezpiecznych sportów – mówi Karolina. – Oprócz kilku siniaków jeszcze nigdy nic mi się nie stało.
- Każdą kontuzję można wyleczyć – podkreśla Kasia Kasprzycka – a mnie zawsze fascynowały typowo męskie i trochę niebezpieczne sporty.
Najważniejsze jest dla nich to, że mogą uprawiać dyscyplinę, którą naprawdę kochają.
- Ciężko porównać męski hokej do kobiecego, bo ten dopiero się w Polsce rozwija – mówi trener – W żeńskim hokeju nie gra się ciałem, ale ciężko to dziewczynom wytłumaczyć. Są bardzo zawzięte i taka gra bardzo im się podoba. Żeby uprawiać taką dyscyplinę sportu trzeba mieć charakter. I to przede wszystkim można o nich powiedzieć – dziewczyny z charakterem.


Zobacz też