2004-11-21 Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 4:3
|
7 kolejka, 3 runda, Ekstraliga Kraków, niedziela, 21 listopada 2004
(2:2; 1:0; 0:1; 1:0) |
|
Skład: Radziszewski Csorich P.Urban Sarnik Słaboń Malinowski Marcińczak Smreczynski Wieloch HornĂ˝ Twardy Kozendra Kotuła S.Urban Cieślak Drozdowicz |
|
Skład: Odrobny Leśniak Wróbel Drzewiecki Balat Skutchan Bukowski Cychowski Jurasek Zachariasz Kostecki Błażowski Smeja Jankowski Słodczyk Grobarczyk P.Soliński |
Prasa
Niesamowita 25 sekunda - Gazeta Krakowska 21.11.2004
Plan Cracovii maksimum zakładał zdobycie w trzech meczach dziewięciu punktów. Skończyło się na ośmiu. Sukces i tak ogromny. Tym bardziej, że niedzielny pojedynek ze Stoczniowcem to była zupełnie inna "bajka" niż poprzedni mecz z Katowicami.
Dobrze grający taktycznie gdańszczanie w pierwszej tercji porządnie postraszyli krakowian. Ataki "Pasów" były zbyt przejrzyste, by Odrobny musiał desperacko interweniować (Słaboń w 7 min posłał krążek z bliska nad poprzeczką). W 13. min krzyżowe podanie Cychowskiego trafiło do Juraska, który nie zwykł marnować sytuacji sam na sam z bramkarzem. Ale w 15 min nie popisał się Odrobny. Przepuścił pod łapaczką słaby strzał Malinowskiego w krótki róg.
Goście ponownie wyszli na prowadzenie w 18 min, przy czym strzał Juraska jeszcze zrykoszetował o krakowskiego obrońcy. Na 19 sekund przed końcem tercji Sarnik ze Słaboniem znakomicie wymienili krążek. Ten drugi zablokował obrońcę, a Sarnik pewnie skierował krążek do bramki.
To, że krakowianie nie zdobyli trzech punktów, było efektem ich słabszej skuteczności w drugiej tercji. Z wielu sytuacji wykorzystali tylko jedną. HornĂ˝, po dalekim podaniu Twardego wykonał fantastyczny rajd prawą stroną. Objechał bramkę i tak wyłożył gumę Smreczyńskiemu, że temu przyszło skierować ją do pustej bramki.
Ostatnie dwadzieścia minut, po początkowych atakach krakowian, należało do gości. Miejscowi nie wiedzieć czemu, grali zbyt chaotycznie, co wykorzystali rywale. W 53 min Cychowski przejął krążek w tercji środkowej, minął napastnika "Pasów" i mocnym strzałem pokonał Radziszewskiego.
Dogrywka trwała krótko. Tuż po wznowieniu gry, Csorich wywalczył krążek we własnej tercji. Nastąpił krótki rajd, podał w tempo do najeżdżającego z prawej strony Sarnika i ręce krakowian wzniosły się do góry.