2005-10-16 Cracovia - Podhale Nowy Targ 6:3
|
7 kolejka, II runda, etap Sezon zasadniczy, Ekstraliga niedziela, 16 października 2005
(2:0; 2:1; 2:2) |
|
Skład: Radziszewski (Szałaśny) Csorich B.Piotrowski L.Laszkiewicz Słaboń Horný P.Urban Dulęba Potočný Voznik Sarnik Galant Marcińczak P.Urban Pasiut Śliwa Chabior Kozendra Witowski Cieślak Twardy |
|
Skład: T.Rajski Sroka Gil Różański Hajnos Kacir Wilczek Zamojski Moskal Łyszczarczyk Malinowski Łabuz Jakes Sulka Biela Ćwikła Piekarz Dutka Jastrzębski Zubek |
Prasa
Cracovia lepsza od Podhala w PLH - Gazeta Wyborcza 17.10.2005
To już czternaste zwycięstwo Cracovii w tym sezonie! Tym razem w Krakowie poległy "Szarotki".
Nowoczesny hokej opiera się na obronie, a jej podstawą jest bramkarz - mówi Zdislav Tabara, szkoleniowiec Podhala. Przy wczorajszym polowaniu na rywala "Pasy" zastosowały ciekawą taktykę. Najpierw namierzyły przeciwnika (jak robi to wytrawny snajper), następnie zadały cztery ciosy i gdy wystarczyło tylko dobić ofiarę, zafundowały jej nerwową końcówkę.
Przez dziesięć minut trwało badanie sił. Cracovia strzelała bez przekonania, a Podhale nie strzelało w ogóle. Widowisko ożywił dopiero Cieślak. Złapał w rękawice podanie wzdłuż bandy od Mariana Csoricha, zagrał półgórną gumę do Sebastiana Witowskiego, który jak bejsbolista uderzył pod poprzeczkę. Bramkarz Tomasz Rajski pokiwał głową z niedowierzaniem, a na trybunach odezwały się głosy, że to "bramka życia Witowskiego".
Innego zdania był trener Podhala Zdislav Tabara. - Zarówno tę bramkę, jak i kolejną Rajski powinien wyciągnąć - stwierdził. A drugi gol wpadł tak: dynamicznie w tercję obronną Podhala wjechał Martin Potočny i wycofał pod niebieską do Oktawiusza Marcińczaka. Ten wypalił jak z armaty i Rajski krążek dostrzegł dopiero w siatce. To pierwsze trafienie Marcińczaka w tym sezonie.
W międzyczasie "Szarotki" miały tylko jedną sytuację, ale pojedynek Jarosław Różański - Rafał Radziszewski wygrał ten drugi. Swoją drogą, interesująco mógłby wyglądać eksperyment polegający na wymianie któregoś bramkarza Podhala na "Radzika", który wczoraj przez dwie tercje spisywał się znakomicie. Mało prawdopodobne, aby szkoleniowiec "Pasów" Rudolf Rohaczek zgodził się na taki zabieg, trener Tabara więc musiał polegać na swoich zawodnikach i za Rajskiego wpuścił Krzysztofa Zborowskiego. Młody bramkarz "Szarotek" nie grał najgorzej i to zapewne wystarczyłoby na Unię Oświęcim...
W drugiej tercji Podhale zagrało troszkę odważniej (akcja Dariusza Łyszczarczyka, strzały Tomasa Jakesa i Janusza Hajnosa) i gdy wydawało się, że rozpędzi się na dobre, Sarnik wykorzystał błąd nowotarskich obrońców. O ile to można było jeszcze defensywie "Szarotek" wybaczyć, o tyle już zagrania, po którym wpadł czwarty gol - nie. Leszek Laszkiewicz mocno się rozpędził, zatrzymał i już trzech rywali było za jego plecami. Nastąpiła szybkie rozegranie gumy między Damianem Słaboniem a Marianem Csorichem i "Laszka" stanął oko w oko ze Zborowskim. Było 4:0. Nowotarska obrona została wkręcona w lód.
Zdawało się, że może 45 sekund w przewadze 4 na 3 przyniesie podhalanom bramkę, ale nic z tego. Sygnał do ataku dał kolegom dopiero kapitan Jarosław Różański, który po rozegraniu krążka z Hajnosem i Kacirem trafił po raz pierwszy.
Cracovia znów odskoczyła: Marcińczak dostał krótkie podanie od Chabiora, po raz kolejny wypalił spod niebieskiej i znów o mało nie rozerwał siatki. Został najlepszym zawodnikiem meczu.
Rozkojarzenie "Pasów" w końcówce najpierw wykorzystał Kacir, później w podwójnej przewadze bramkę zdobył Patrik Moskal i na minutę przed końcem Cracovia prowadziła tylko dwiema bramkami. Kiedy na lodzie zrobiło się pięciu na pięciu, po szybkiej kontrze "Pasy" przypieczętowały zwycięstwo.