1908-04-26 Cracovia - Pogoń Lwów 1:1
|
mecz towarzyski Kraków, tor wyścigowy, niedziela, 26 kwietnia 1908, 15:00
|
|
Skład: Lustgarten Calder Jachieć Schwarzer Markheim Pollak Szeligowski Zabża Józef Stoeger Miller Just |
Sędzia: Dawson |
Ustawienie: 2-3-5 |
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Zapowiedź meczu w dzienniku Nowiny
Opis meczu
Czas
Sądząc po wczorajszym udziale publiczności w zawodach piłki nożnej i lekkiej atletyce, można by dojść do przekonania, że poza młodzieżą gimnazjalną i poza jednostkami w wieku dojrzalszym, sport zaczyna się znajdować już w sferze zainteresowań Krakowian. Mimo nie dość pewnej pogody i chłodnego wiatru, który miótł po drodze na plac wyścigowy tumany kurzu, trybuny zapełniły się licznie, na dole granatowy wał mundurów gimnazjalnych otoczył z czterech stron plac, przeznaczony na zapasy.
Obserwując zaciekawienie młodych widzów, zapał z jakim oklaskiwali udane "produkcje" i powolne rozpalanie się przebiegiem zapasów, miało się wrażenie, iż dzięki tym młodym zastępom rozkrzewienie się zamiłowania do sportu jest u nas kwestią nader krótkiego czasu. Gdzie indziej przechodzi ono z rodziców na dzieci, u nas, kto wie, czy nie zaczyna przebywać drogi odwrotnej. Może nie ujrzymy tak jak gdzie indziej, ojców z synami na jednym boisku, lecz przynajmniej dostrzeżemy ich tłumnie na trybunie, śledzących nie bez "fachowej" spostrzegawczości przebieg szlachetnych walk na wolnym powietrzu! Młodzież, która wczoraj okalała plac wyścigowy, była żywym świadectwem tego, co zdziałał dla nas Park Jordana, budząc zamiłowanie kultury ciała i zapał do niezawistnego współzawodnictwa w pięknej, zdrowej zabawie.
Niektóre ćwiczenia, np. skok o tyczce i rzucanie oszczepem zadziwiły pięknością póz i ruchów. Podczas długich zapasów footballowych z trybuny roztaczał się prześliczny obraz barwnych kostiumów, przerywający grupami wiosenną zieleń murawy. Już podczas pierwszego starcia publiczność opuściła powoli trybuny, od których plac boju był nieco oddalony i podążyła na środek, aby obserwować grających z bliska. Mimo chłodnego wiatru, plac był coraz silniej otoczony, tak gra przyciągała i interesowała, zwłaszcza gdy spostrzeżono, że grupa krakowska nie ustępuje wcale lwowskiej, a nawet pod niektórymi względami może jej stawić zwycięskie czoło. Wobec dawnego rozkwitu sportów we Lwowie, a niedługiego treningu naszej drużyny, była to niespodzianka, która mile podziałała na uczucia lokalnego patriotyzmu, znajdujące ujście w oklaskach i aklamacjach pod adresem Krakowian. Nie szczędzono zresztą oznak zadowolenia i Lwowianom, nie tylko z gościnności, lecz i dla niektórych prawdziwie ciekawych momentów ich gry.
Po pierwszej »bramce«, którą zrobili Lwowianie, ciekawość doszła szczytu, zwłaszcza gdy w następnej grze paru wybitnych graczy krakowskich musiało usunąć się z placu, z powodu, że walka przyniosła im »kontuzje«, lekkie i w takich zapasach zwyczajne, lecz utrudniające dalszą zabawę. Bramkę »zrobioną« przez Krakowian przyjęto z zapałem i rozchodzono się z żalem, że rozstrzygająca gra, trzecia z rzędu, musiała z powodu przekroczenia naznaczonego czasu zostać nierozstrzygniętą.
Błonia zaroiły się długim szeregiem wracających, którzy dyskutowali żywo perypetie tego pierwszego »dnia sportowego« w Krakowie. Miłe wrażenia, jakie odnieśli, przenikną w szersze warstwy miasta i niezawodnie na przyszły raz udział Krakowian w ciekawym i dostarczającym wrażeń widowisku będzie liczniejszy. Sekcji sportowej należy się szczere podziękowanie wszystkich, rozumiejących znaczenie i pożytek zabaw na wolnym powietrzu. Sądząc po pierwszej próbie wczorajszej, sekcja wystawi wkrótce drużyny, które będą mogły z wszelką szansą współubiegać się o zwycięstwo w zapowiedzianych na jesień zawodach o nagrodę "wędrowną".
Wczorajszymi zawodami w lekkiej atletyce i piłce nożnej otwarta oficjalnie sekcja sportowa przy kraj. Związku turystycznym wiosenny sezon sportowy w Krakowie - a zarazem wystąpiła po raz pierwszy na widownię publiczną. Można z zadowoleniem stwierdzić, me tak Kraków jak Lwów ma już takich sportowców, których nie powstydziłby się wobec zagranicy. Można się też było przekonać, że zawody sportowe interesują coraz żywiej nie tylko młodzież, ale i starszych. Gdy młody triumfator wczorajszego dnia, Kamocki, z wdziękiem i siłą rzucał oszczepem, z zapełnionych trybun zrywała się burza oklasków. Gdy znowu p. Pollak rzucał dyskiem, podnoszono ogólnie klasyczną pozę rzutu. Blisko trzy tysiące osób przypatrywało się wczoraj z zainteresowaniem zawodom, a po czterech godzinach opuszczali uczestnicy tor wyścigowy, nie tając zadowolenia z odniesionych wrażeń.
Piłka jest już tradycją Krakowa. Żyje w nim wielu ludzi starszych, poważnych, którzy grywali w piłkę tę dawną, "krakowską" na Błoniach od wczesnego dzieciństwa bez przerwy, a dziś nowa forma dawnej rozrywki, football tak ich interesuje, że z przyjemnością przychodzą dzień po dniu na trening. We Lwowie gracze krakowscy są wysoko cenieni; można nawet powiedzieć, że gros najlepszych footballistów we Lwowie rekrutuje się z Krakowian. To też match wczorajszy i "Pogoni" z "Cracovią" wykazał pewną przewagę Krakowian nad sympatycznymi gośćmi, i choć match jest nierozegrany, to wyższość "Cracovii" nad "Pogonią" była widoczna.
Do pauzy, po trzech kwadransach gry, piłka była prawie ciągle przed bramką Lwowian i tylko dzięki przypadkowi, zupełnie niespodziewanie, zdobyli goście przed samą pauzą jeden punkt. Po pauzie zaś "Cracovia" nadawała tempo grze i ciągle atakowała. "Pogoń" broniła się bardzo dobrze; szczególnie "bramkarz" p. Harasymowicz dzielnie odpierał ataki napadu. Krakowianin p. Szligowski, jako prawy skrajny napastnik pędził z piłką jak wicher na przebój, ale mimo kilkakrotnego przebicia się aż do samej bramki, nie zdołał zrobić ani jednego punktu. Bramkarz "Pogoni" jest trudnym do pokonania przeciwnikiem. W końcu piękną kombinacyjną doprowadził napad "Cracovii" piłkę do bramki a "łącznik" p. Żabrza "strzelił" w bramkę "Pogoni" z siłą nie do odparcia. Po wyrównaniu punktów "Pogoń" przepuściła jeszcze kilka ataków na bramkę Krakowian, jednak bezskutecznie, bo obaj obrońcy pp. Calder i Jachieć, odparli każdy atak. Match zakończył się wynikiem 1:1
W lekkiej atletyce członkowie "Pogoni" górowali nad Krakowianami. Wyniki są następujące:
Skok w dal: Kamocki (Lwów) 5.10m, Szeligowski (Kraków) 5.05m, Skopal (Lwów) 4.45 m.
Skok o tyczce: Kamocki (Lwów) 2.50m, Miller (Kraków) 2.35 m, Rudy (Kraków) 2.20m
Rzut oszczepem: Kamocki 58.20m, Skopal 51m, Dzieślewski 44m. Do rzutu oszczepem stawali tylko członkowie "Pogoni"
Rzut dyskiem: Polak (Kraków) 27.85 m., Skopal (Lwów) 26.50 m., Dzieślewski (Lwów) 23.80m.
Bieg rozstawny odpadł ponieważ zgłoszeni do biegu Lwowiacy nie przyjechali.
Nawiązane stosunki ze Lwowianami mają wszystkie cechy stałości. Należy się spodziewać, że częściej niż dawniej Kraków będzie miał sposobność goszczenia Lwowian. Wobec nierozegrania meczu "Pogoni" z "Cracovią", wyjeżdza ta ostatnia 10 maja do Lwowa, gdzie na boisku "Pogoni" odbędzie się niejako dalszy ciąg match'u kraków-lwów.Źródło: Czas nr 97 (wydanie wieczorne) z 27 kwietnia 1908
Nowiny
Pomimo przejmującego wiatru i chłodu, jaki nastał popołudniu, plac na torze wyścigowym zapełnił się w niebywały sposób widzami, wśród których przeważała młodzież. Trybuny były przepełnione, przestrzeń między trybunami a parkanem pełna ludzi. Widocznie Kraków zajął się na seryo tą sportową próbą.
W zawodach brali udział członkowie sekcyi sportowej z Krakowa i 20 członków lwowskiej "Pogoni", klubu, związanego przy Tow. zabaw ruchowych. Młodzież lwowska, która zresztą z zawodów wyszła zwycięsko, powitaną została bardzo serdecznie długimi oklaskami.
(...)
Najbardziej interesujące były zawody w piłce nożnej, tej nadzwyczaj przyjemnej i zagranicą rozpowszechnionej grze sportowej. Obie strony były równie silne, toteż rezultatem było nierozegranie. I jedna i druga partya zrobiła po jednej bramce. Zawody wogóle wypadły bardzo dobrze, toteż publiczność opuszczała plac wyścigowy z żywem zadowoleniem.Źródło: Nowiny nr 99 z 28 kwietnia 1908
Nowości Ilustrowane
Rozpoczęto lekką atletyką: rzucanie oszczepem i dyskiem, oraz skok wzwyż o tyczce i skok w dal. Z wyjątkiem rzutu dyskiem, lwowiacy pobili krakowskich współzawodników, a najlepszym w trzech tych działach lekkiej atletyki okazał się p. Kamocki, którego precyzyjne skoki i podziwu godna zręczność w rzucaniu oszczepem zjednała mu szczere i gorące oklaski.
Nastąpił match w piłce nożnej. I tu okazało się, iż obie drużyny są równie silne, równie dobrze zgrane. W czasie półtoragodzinnej, zaciętej bardzo, chwilami nawet namiętnej walki, obie strony, z których każda liczyła po 11 uczestników - zrobiły po jednej "bramce". Ostatecznie też match został nierozegrany. Dalszy jego ciąg zapowiedziany jest na 10 maja we Lwowie.
Za urządzenie tak pięknego popisu sportowego należy się pełne uznanie sekcji sportowej krakowskiego Związku turystycznego i jej organizatorowi, sekretarzowi Rosnerowi. Pomyślny wynik pierwszych w naszym mieście tego rodzaju zapasów, powinien sekcję zachęcić do dalszych starań i zabiegów na tym polu.Źródło: Nowości Ilustrowane nr 18 z 5 maja 1908
1908-04-26 Cracovia - Pogoń Lwów 1:1 1908-05-10 Pogoń Lwów - Cracovia 1:0 1908-05-28 Troppauer FV - Cracovia 4:2 1908-06-14 Cracovia - Troppauer FV 5:2 1908-08-23 Cracovia - Biało-Czarni Kraków 6:0 1908-09-20 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 1908-10-18 Cracovia - Wisła Kraków 3:1 1908-11-08 Cracovia - Wisła Kraków 2:2