2004-05-29 Aluminium Konin - Cracovia 0:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
31 kolejka 29-30 V 2004
Aluminium Konin - Cracovia 0-3


Bramki: Skrzyński (43 z wolnego), Giza (55, 84)
Sędziował P. Skonieczny ze Szczecina.
Widzów 1 200

Aluminium: Cierzniak, Korzan (46. Kruk), Tylman, Bartnik, Lamberski, Molek, Woźniczka, Wołczek, Bekas, Wawrów (59. M. Wojciechowski), Florek

Cracovia: Olszewski, Radwański, Węgrzyn, Skrzyński, Świstak, Przytuła (83. Drumlak), Giza, Baran (77. Szczoczarz), Baster, Bojarski, Bania (25. Makuch)

Opis meczu GW:
Zgodnie z przewidywaniami "Pasy" spokojnie wygrały wyjazdowy mecz z drugoligowym outsiderem i mają trzy punkty więcej na drodze do ekstraklasy. Gorsza sprawa, że najważniejsi rywale w tej walce też powiększają swój dorobek. Na domiar złego kontuzji w Koninie doznał najlepszy strzelec Cracovii Piotr Bania i jego udział w ostatnich meczach sezonu stoi pod znakiem zapytania.
Cracovia przyjechała do Konina oczywiście w roli faworyta. Podopieczni trenera Wojciecha Stawowego rozpoczęli mecz z przekonaniem o ostatecznym sukcesie, choć nieco innego zdania był po spotkaniu Kazimierz Węgrzyn - od 25. min kapitan Cracovii. - Dopóki nie strzeli się pierwszego gola, to zawsze jest strach. My też w miarę upływu minut baliśmy się coraz bardziej - mówił jeden z filarów obrony krakowskiego zespołu. Obrony, która gospodarzom pozwoliła w całym spotkaniu na oddanie tylko dwóch strzałów na bramkę!
Słabo lub niecelnie
Oba strzały rozpoczynały połowy spotkań i były autorstwa Marcina Molka. Później konińscy kibice oglądali już tylko składne akcje Cracovii. W 2. min ostrzeliwanie bramki Radosława Cierniaka rozpoczął Piotr Giza - najlepszy, jak się później okazało, piłkarz na boisku. Krakowski pomocnik strzelił z 14 metrów, ale piłkę pewnie chwycił bramkarz gospodarzy. Cztery minuty później próbował Arkadiusz Baran, ale piłka po jego uderzeniu przeszła nad spojeniem bramki. Krakowianie w pierwszych minutach próbowali szukać szansy na gola wrzutkami do napastników znajdujących się w okolicach pola karnego. Podania te były jednak zbyt czytelne dla obrony Aluminium, która w pierwszej połowie nie popełniła poważniejszych błędów. Zarówno Piotr Bania jak i Marcin Bojarski robili co mogli, by oszukać obrońców, ale swoje akcje kończyli zazwyczaj słabymi lub niecelnymi uderzeniami.
Zmiennicy nie ustępują
Kiedy goli nie strzelają napastnicy, muszą im pomagać koledzy z pola. Tak było w sobotę. Wyróżnił się szczególnie Giza, który w 24. min po raz pierwszy mógł się wpisać na listę strzelców. Z pierwszego bezpośredniego pojedynku z Cierniakiem obronną ręką wyszedł jednak ten drugi. Minutę później linię napadu Cracovii osłabił Piotr Bania, który zszedł boiska z kontuzją mięśni brzucha, której doznał przy oddawaniu strzału. - Musimy zrobić prześwietlenie, ale w środę [mecz z ŁKS-em przyp. red.] Piotrek na pewno nie zagra. Czy wystąpi jeszcze w tym sezonie, zobaczymy po badaniach - mówił po meczu trener Stawowy.
Bramkostrzelnego napastnika gości zastąpił pomocnik Marcin Makuch. Trener Cracovii tłumaczył później, że chciał oszczędzić na kolejne spotkania delegowanych do gry w ostatnich minutach meczu Łukasza Szczoczarza i Pawła Drumlaka. - Mamy wyrównany skład i zmiennicy nie ustępują tym, którzy grają. Prawdopodobnie któryś z tych dwóch zawodników zastąpi Banię w ostatnich meczach sezonu - mówił Stawowy.
W samo okienko
Wejście Makucha nie wniosło jednak większego ożywienia w poczynania gości. Piłkarze Cracovii grali lepiej, szczególnie w środku pola, ale dwustu kibiców z Krakowa wciąż nie mogło doczekać się bramki. Groźnie było w 30. min, kiedy z 30 metrów Krzysztof Przytuła strzelał po ziemi, i jedenaście minut później, kiedy główkował Węgrzyn. Upragniony gol dopiero padł w 43. min. Rzut wolny z 25 metrów wykonywał Łukasz Skrzyński. Obrońca gości uderzył technicznie nad kilkuosobowym murem i trafił w Samo okienko bramki Cierniaka. Piękna bramka!
Gol "do szatni" wyraźnie odblokował gości, którzy jeszcze przed przerwą próbowali zdobyć drugiego gola. Ostry strzał Przytuły sparował jednak bramkarz gospodarzy.
Okazja za okazją
Druga połowa pokazała już różnicę klas dzielącą oba zespoły. Piłkarze Aluminium nie potrafili rozegrać żadnej składnej akcji. Z prawej strony próbował jedynie Waldemar Kruk, ale bez wsparcia kolegów z zespołu waleczny pomocnik niewiele mógł zdziałać.
Cracovia w drugiej części nie forsowała tempa. Piłkarze gości szanowali piłkę i spokojnie konstruowali każdą akcję. Drugi gol padł w 55. min po błędzie obrońców Aluminium. Z piłką dośrodkowaną na pole karne minął się Krystian Lamberski, później nie zdołał jej wybić Tadeusz Bartnik. Dośrodkowanie wykorzystał za to Giza, który z pięciu metrów pokonał Cierzniaka. W 69. min mogła paść kolejna bramka. Dlaczego nie padła, wie tylko Marek Baster, który z najbliższej odległości strzelił wysoko nad poprzeczką. Minutę później Krzysztof Radwański minął czterech zawodników Aluminium i podał do Gizy. Ten dokładnie dośrodkował na pole karne, gdzie piłkę głową do wbiegającego Makucha odegrał Bojarski. Napastnik gości strzelił jednak 10 metrów nad poprzeczką. Cztery minuty później, mając przed sobą tylko bramkarza Aluminium, strzelał Przytuła, ale zrobił to tak, jakby nie chciał skrzywdzić drużyny Aluminium.
Takich sentymentów nie miał jednak Piotr Giza. W 84. min pomocnik Cracovii wykorzystał świetne zagranie Szczoczarza. Giza, naciskany przez obrońców, poczekał, aż Cierzniak rzuci się na ziemię, i pewnie trafił obok niego do bramki gospodarzy.
Cracovia wygrała 3:0, ale wydaje się, że pokazała tylko próbkę swoich umiejętności.