2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4
|
Ekstraklasa , 22 kolejka Kraków, stadion Hutnika Kraków, sobota, 27 marca 2010, 17:00
(0:1)
|
|
Skład: Cabaj Mierzejewski Polczak Tupalski Derbich Pawlusiński (46' Sacha) Baran (46' Jeleń) Goliński (68' Kaszuba) Szeliga Suvorov Matusiak Ustawienie: 4-5-1 |
Sędzia: Marcin Szulc z Warszawy
|
Skład: Pilarz Grzyb Stawarczyk Grodzicki Jakubowski Straka (73' Lisowski) Pulkowski Janoszka Świerblewski (61' Piech) Zając (87' Brzozowski) Sobiech Ustawienie: 4-4-2 |
Mecze tego dnia: | Mecz następnego dnia: | |
2010-03-27 Cracovia (U-17) - Unia Tarnów (U-17) 0:0 |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Liga: Cracovia - Ruch Chorzów 1:4 (0:1)
Piłkarze Cracovii od pierwszego gwizdka przejęli inicjatywę. Gra toczyła się głównie na połowie gości, ale akcje Cracovii nie kończyły się strzałami na bramkę. Niestety już pierwsza akcja Ruchu zakończyła się bramką. Artur Sobiech przejął piłkę na przedpolu bramki Cracovii i posłał prostopadłą piłkę do wbiegającego w pole karne Marcina Zająca, który mając przed sobą tylko Marcina Cabaja posłał piłkę do siatki. 0:1...
Szybko stracona bramka wyraźnie zdeprymowała piłkarzy Cracovii, którzy oddali inicjatywę rywalom. W 15 minucie Marcin Cabaj z największym trudem wybił piłkę nad poprzeczkę po strzale z dystansu Janoszki, a chwilę później Łukasz Derbich w ostatniej chwili zablokował strzał z kilku metrów Świerblewskiego.
W kolejnych minutach mecz się wyrównał, gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska i żadnej z drużyn nie udawało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki.
Mecz do przerwy nie przyniósł już większych emocji. Strzałów na bramkę było jak na lekarstwo. Dwa celne - w tym jeden zakończony bramką - oddali goście.
W przerwie meczu trener Orest Lenczyk dokonał dwóch zmian. Miejsce Dariusza Pawlusińskiego i Arkadiusza Barana zajęli Mariusz Sacha i Mateusz Jeleń.
Druga połowa rozpoczęła się dla Cracovii fatalnie. Niespełna trzy minuty po wznowieniu gry Sobiech otrzymał prostopadłe podanie w pole karne i mając przed sobą tylko Marcina Cabaja zdobył drugą bramkę dla Ruchu...
Po godzinie gry Cracovia przegrywała już 0:3. Po trwającej dobrych kilkanaście sekund przebijance w polu karnym piłkę przejął Januszka i strzałem z 10 metrów pewnie umieścił piłkę w bramce Cracovii...
W 68 minucie trener Lenczyk dokonał trzeciej zmiany wprowadzając Jakuba Kaszubę w miejsce Michała Golińskiego.
Przegrywając 0:3 Cracovia starała się atakować, ale to rywale - w 76 i 77 minucie - mieli lepsze okazje do zdobycia. Najpierw chyba najniższy na boisku Piech groźnie uderzył głową (obronił Cabaj), a chwilę później Zając strzałem z dystansu trafił w boczną siatkę.
W 82 minucie było już 0:4. Po dośrodkowaniu z prawej strony i Sobiech z 8 metrów głową po raz czwarty umieścił piłkę w bramce Cracovii...
Pięć minut przed końcem meczu Cracovia zmniejszyła rozmiary porażki. Radosław Matusiak uderzył silnie z ponad 20 metrów, a Mariusz Sacha skutecznie dobił piłkę, gdy Krzysztof Pilarz wypuścił piłkę z rąk. 1:4...
W doliczonym czasie gry Ruch mógł zdobyć piątą bramkę, ale w ostatniej chwili na linii pola karnego Artura Sobiecha powstrzymał Łukasz Mierzejewski...
Koniec meczu.Crac
Źródło: TerazPasy.pl z 27 marca 2010 [1]
Trenerzy po meczu
Waldemar Fornalik (trener Ruchu)
Zagraliśmy bardzo efektownie, mogę pogratulować moim zawodnikom dobrej gry i skuteczności. Pomimo braków kadrowych, pomimo spotkań pucharowych, zagraliśmy dobre spotkanie, w którym zdobyliśmy cztery bramki. Po tym, co pokazaliśmy dzisiaj, możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość. Zawodnicy biegali przez pełne dziewięćdziesiąt minut. To pokazuje, że cztery dni po meczu pucharowym wystarczą do pełnej regeneracji. Nie będę oceniał Cracovii.
Orest Lenczyk (trener Cracovii)
- Zacznę od tego, że rzadko mi sie zdarza, aby drużyna, której jestem trenerem, zagrała na swoim boisku taki mecz, po którym mogę tylko powiedzieć: gratuluję przeciwnikowi. Wspołczuję zawodnikom Cracoviii, że musieli mordować się do końca meczu, w sytuacji, gdy przeciwnik wykorzystywał wlaściwie każde zagranie.
- Ruch był dziś rozpędzoną lokomotywą, której nie mogliśmy w żaden sposób sprostać. Jeżeli uważam, że mamy kilku szybkich zawodników, to dopiero Ruch pokazał nam, co to znaczy mieć szybkich piłkarzy, a przy okazji umiejących grać w piłkę.
- Uważałem, że to będzie mecz, po którym będziemy mieli szanse zdobyć jakieś punkty, tym bardziej po nieudanym spotkaniu w Gdyni z Arką. Widać było dziś brak Mateusza Klicha, który w ostatnich meczach grał bardzo dobrze. Przykro mi o tym mówić, bo ma tylko dziewiętnaście lat, a jest wielu zawodników zdecydowanie od niego starszych.
- Mogę współczuć Marcinowi (Cabajowi - przyp.), że koledzy z pola w takich okolicznościach doprowadzali do utraty bramek. Muszę na powtórkach zobaczyć to, czy Marcin był współwinny.
- Mamy problem, bo za pięć dni jest kolejny mecz, spotkanie o wszystko. Mogę podziękować kibicom, którzy przyszli na mecz, za to, że wytrzymali to, co działo się na boisku. Widząc wściekłość piłkarzy w szatni, mogę powiedzieć, że kolejny mecz nie będzie przypominał tego dzisiejszego. Potrzebne nam są zwycięstwa.
Źródło: Cracovia.pl [2]
Zawodnicy po meczu
Piotr Polczak: - Jest nam wstyd
- Z czego wynikał tak słaby mecz w wykonaniu Cracovii?
- Przede wszystkim szybko stracona bramka uskrzydliła troszkę Ruch, który mógł grać z kontry, a oni bardzo dobrze radzą sobie w takiej grze. Graliśmy dziś zbyt wolno, zbyt statycznie i traciliśmy kolejne bramki po głupich, prostych błędach. Myślę, że zagraliśmy dzisiaj najgorszy mecz jak do tej pory.
- Straciliście szybko bramkę, ale też mieliście dużo czasu na odrobienie tych strat. Wynik 0:1 to jeszcze nie wyrok...
- Na pewno, ale tak jak mówię: Ruch stanął z tyłu i kontrował nas, czekał na swoje sytuacje, wykorzystywał nasze błędy. Nam natomiast mecz kompletnie nie wyszedł jako drużynie. W grze chorzowian było widać polot, a w naszej grze – ospałość, zbyt wolne rozgrywanie piłki. To niestety skończyło się dla nas katastrofalnie.
- Rzadko się zdarza, żeby cała drużyna jak jeden mąż zagrała tak beznadziejnie. Owszem, zdarza się, że słabo zagra jeden, dwóch, czy trzech zawodników. Dzisiaj to było jak epidemia, przypominaliście Cracovię z niesławnego meczu z początku sezonu przeciwko Lechii.
- Ciężko mi cokolwiek na ten temat powiedzieć, nie jestem w stanie analizować w tej chwili gry każdego zawodnika. Mam nadzieję, że to był jeden słabszy mecz i że więcej się nie powtórzy. Podniesiemy się z kolan i w czwartek zagramy dobre spotkanie, a przede wszystkim zdobędziemy punkty na własnym boisku.
- Co powiedzieliście sobie w szatni po meczu?
- Po takim meczu ciężko to komentować na gorąco, bo zawsze można powiedzieć za dużo. Natomiast każdy zdaje sobie sprawę, że to już nie są przelewki i trzeba brać się do roboty, skoncentrować się na kolejnym meczu, wyciągnąć wnioski ze spotkania z Ruchem, bo na pewno jest co wyciągać. Nie możemy powtórzyć takiego meczu, ale też nie można wysnuwać pochopnych wniosków, czy wykonywać nerwowych ruchów, ale każdy musi się skoncentrować na swojej pracy i w czwartek wyjść, by pokazać sto procent swoich możliwości.
- Po raz kolejny wyszliście dzisiaj na boisko w mocno przemeblowanym składzie. Czy ta ciągła rotacja, także w obronie, nie przeszkadza Wam w zgraniu się, w lepszym rozumieniu się podczas meczu?
- Myślę, że mamy wyrównaną kadrę i każdy chciałby się pokazać. To trenerzy ustalają skład, a my mamy grać w takim składzie w jakim postanowi sztab szkoleniowy. Nie możemy myśleć tymi kategoriami, że ktoś gra, a ktoś inny nie gra.
- Każdy z piłkarzy Pasów, z osobna, powinien się też chyba zastanowić co dzisiaj zrobił dla drużyny, żeby tego meczu nie przegrała...
- Każdy z zawodników ma na pewno swoje przemyślenia. Ale tak jak mówię: na gorąco w szatni ciężko komentować taki mecz, bo wstyd nam jest przegrać 1:4 z Ruchem i jesteśmy wściekli po takim występie.
Autor: Depesz
Źródło: TerazPasy.pl [3]
Łukasz Derbich: - Dostaliśmy ciężki cios
- Jak skomentujesz tak wysoką porażkę z Ruchem Chorzów?
- Nie wiem co powiedzieć po takim meczu. Ciężko się ogarnąć i sklecić jakieś mądre słowa. Trzeba będzie usiąść w poniedziałek i szybko przeanalizować co mamy robić, trzeba wyciągnąć z tego wszystkiego jakieś wnioski.
- Ucieszyłeś się zapewne, że wracasz do podstawowego składu Pasów. Patrząc jednak na tą sytuację z perspektywy końcowego wyniku: to chyba koszmarny powrót.
- Wracać do składu w takim meczu, gdzie dostajemy 1:4 to nie za fajnie, fakt. Ciężko mi w tej chwili pozbierać myśli, tak na gorąco, bo naprawdę dostaliśmy ciężki cios. Trochę nokautujący. Trzeba się po nim jak najszybciej podnieść, bo we czwartek czeka nas mecz z Jagiellonią i musimy walczyć o sześć punktów – praktycznie już w każdym meczu.
- Dzisiaj Ruch był od Was lepszy w każdym elemencie piłkarskiej sztuki. Skąd wzięła się tak dramatyczna wręcz przepaść?
- Nie wiem, nie mam pojęcia skąd to się wzięło, bo na treningach wszystko wyglądało dobrze. Potem przychodzi mecz i dzieje się coś takiego. Ciężko mi w tej chwili wysnuwać uniwersalne wnioski, będziemy na pewno analizować ten mecz. Powinniśmy chyba usiąść wszyscy razem z trenerami i porozmawiać o tym szczerze dlaczego tak to wygląda. Zdajemy sobie sprawę, że najważniejszy jest teraz mecz z Jagiellonią i – nie ważne w jakim stylu – musimy w nim zdobyć trzy punkty.
- O ile w meczu z Arką straciliście dwie bramki po szkolnych błędach, to dzisiaj straciliście cztery takie bramki, a daliście jeszcze Ruchowi okazje na kolejne.
- Dzisiaj wiedzieliśmy, że Ruch gra dużo piłek prostopadłych na szybkiego Zająca, który szuka tych sytuacji i często gra na pograniczu spalonego: spali dwa, czy trzy razy, a w kolejnej próbie wyjdzie sam na sam. Teraz dostał na początku jedną taką prostopadłą piłkę i padła bramka. Myślę, że ten gol „ustawił” cały mecz. I oby to był nasz najgorszy mecz w tej rundzie.
- Mówisz, że gol „ustawił” mecz, ale to była dopiero dziewiąta minuta. Mieliście jeszcze ponad osiemdziesiąt minut na odwrócenie losów spotkania, choćby na doprowadzenie do remisu. Tymczasem pierwszy celny strzał na bramkę Ruchu oddaliście w osiemdziesiątej pierwszej minucie. Czy nie za szybko się poddaliście?
- Próbowaliśmy oczywiście odrobić straty, ale Ruch nasze ataki bardzo szybko przerywał mądrymi faulami w środku pola, wychodził do nas „wysoko”, dusząc nasze akcje w zarodku. Ciężko nam było rozwinąć skrzydła. Staraliśmy się dzisiaj i walczyliśmy, ale Ruch był zawsze o jedno tempo szybszy. Nie jesteśmy zresztą w tej chwili w stanie spokojnie oceniać tego meczu – myślę, że po obejrzeniu spotkania będziemy mądrzejsi.
- Ruch był od Was zdecydowanie szybszy, goście grali z polotem w ofensywie i bardzo agresywnie w obronie. Cracovia przypominała dzisiaj tą drużynę, która nie podjęła walki w meczu z Lechią Gdańsk. Wtedy powodem beznadziejnej postawy były ponoć źle dobrane obciążenia treningowe, a teraz? Czy w tym tygodniu wydarzyło się coś, co mogło zapowiadać taki blamaż?
- Nic nie zapowiadało takiego obrotu sytuacji. Na pewno jednak powinniśmy się uderzyć w pierś i wszyscy razem zastanowić się nad tą sytuacja i jej przyczynami – tak jak kiedyś to zrobiliśmy i zaczęliśmy wygrywać. W tamtej rundzie coś się „ruszyło” od meczu z Polonią. Teraz myślę, że po takiej rozmowie od meczu z Jagiellonią musi coś drgnąć, bo już czas na to najwyższy.
- Nie uważasz, że zbyt mało dzisiaj sobie pomagaliście na boisku jako poszczególne formacje?
- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie bardzo mogę mówić za kolegów. Ja tylko mogę powiedzieć ze swojej perspektywy, że Ruch był przede wszystkim dobrze ustawiony taktycznie i zneutralizował wszystkie nasze atuty – zwrócili uwagę na Alexa [Suvorova], że dobrze dogrywa i dużo biega, niwelowali jego przewagę i chyba wszystkim nam nie szło w tym meczu. Ja po takim wyniku naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Starałem się wracając do drużyny pomóc kolegom zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, ale chyba nie za bardzo mi się to udało, bo straciliśmy aż cztery bramki. Może gdybym więcej zostawał z tyłu nie stracilibyśmy aż czterech bramek.
- Trener Lenczyk na konferencji prasowej podziękował kibicom Cracovii, że wytrzymali do końca meczu. Jak zareagowaliście na okrzyki z trybun w dzisiejszym meczu?
- Stawiając się w roli kibica: gdybym przyszedł na taki mecz i zobaczył coś takiego, to pewnie też bym się tak zachował, kiedy ukochana drużyna przegrywa w takim stylu, a nie innym.
Autor: Depesz
Źródło: TerazPasy.pl [4]
Mariusz Sacha:- Polegliśmy dzisiaj z kretesem
- Twoja dzisiejsza bramka jest dla Ciebie i dla kibiców raczej marnym pocieszeniem.
- No tak, nie mamy z czego się cieszyć, bo czy strzeliłbym bramkę, czy nie – polegliśmy dzisiaj z kretesem. Z Jagiellonią trzeba zrobić wszystko by zmazać tą plamę.
- Wchodziłeś na boisko przy stanie 0:1. Sytuacja nie była ciekawa, ale też nie dramatyczna...
- Przegrywaliśmy tylko 0:1, chcieliśmy dążyć do wyrównania. Niestety: stracona szybko druga bramka sprawiła, że Ruch zaczął kontrolować sytuację i nie byliśmy już w stanie odwrócić losów tego meczu.
- Dzisiaj było widać, że całą drużyna przechodzi jakieś załamanie. Nie można powiedzieć w zasadzie o żadnym piłkarzu Cracovii, że zagrał dzisiaj dobry mecz. Oczywiście zdarza się czasem, że jeden, czy dwóch piłkarzy ma gorszy dzień, ale dziś wszyscy mieliście bardzo zły dzień. Skąd taka ogólna fatalna forma?
- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu nie wiem, to naprawdę ciężkie do wytłumaczenia. Chcieliśmy grać o trzy punkty, wiedzieliśmy że Ruch jest na fali. Chcieliśmy grać naszą dobrą, ofensywną piłkę. Niestety to nam się zupełnie nie udało.
- Z jakimi wytycznymi wysłał Cię trener Lenczyk na drugą połowę?
- Chodziło o to, żeby grać ofensywnie, oddawać jak najwięcej strzałów, bo tego brakowało w pierwszej części.
- Pierwszy celny strzał oddaliście jednak dopiero w ostatnim kwadransie spotkania...
- No tak, nie było celnych strzałów. Była po prostu jakaś niemoc, nie potrafiliśmy się przebić przez „ścianę” Ruchu i tak to wyglądało, jak wyglądało.
Autor: Depesz
Źródło: TerazPasy.pl [5]
Filmy
Doping kibiców
Skrót meczu
Trenerzy po meczu
krak.tv [6]