1923-07-08 Varsovia Warszawa - Cracovia II 1:0
|
mecz towarzyski (Cracovia II) Warszawa, niedziela, 8 lipca 1923
(0:0)
|
|
|
Mecz poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
1923-07-08 Cracovia - Wawel Kraków 3:0 |
Opis meczu
Zestawienie tych dwu wyników, uzyskanych dzień po dniu przez te same drużyny, na pozór wydawać się może wprost zagadkowem. Tymczasem dla widza obserwującego obie gry, wyniki wspomniane mogą znaleźć kompletne uzasadnienie. Dobra szkoła graczy krakowskich, wzorujących grę swoją na najlepszych przecież wzorach piłkarzy polskich, pierwszego dnia potrafiła sobie poradzić z surowym technicznie i taktycznie materjałem Varsovii. Zwycięstwo systemu wyraziło się w bramkach, zdobytych nawet w zbyt obfitej liczbie. Słabi jednak fizycznie gracze krakowscy w rewanżowem spotkaniu zawiedli; pewność zwycięztwa - odebrała im jego możliwość; wątłość fizyczna i brak wytrzymałości - naraziło na bolesną, szczególnie dla ambicji, klęskę. Doskonale naogół rozwinięci fizycznie - skauci wygrali mecz ten tempem gry, zapałem i chęcią do walki; dlatego też wygrali go zasłużenie, jakkolwiek technicznie ustępowali gościom bardzo znacznie.
Mecze wspomniane były doskonałem odzwierciedleniem walki dwóch szkół piłkarskich, walczących jeszcze u nas dotychczas o lepsze: pierwszej, opartej na technice i kombinacji, a propagowanej przez czołowe drużyny krakowskie i Wartę, drugiej - szkole lwowskiej, wyzyskującej niezwykłe walory fizyczne i zapał graczy, a polegającej na systemie "rush and kick". Różnica tych systemów uwidoczniła się w grach wspomnianych jeszcze silniej niż na spotkaniach czołowych drużyn lwowskich z krakowskiemi. Wynik pozostał ten sam - możliwość obustronnego zwycięstwa. Wniosek, jaki należy wysnuć, skłania się jak zwykle do złotego środka: przebojowość, siła fizyczna i "serce" w grze, poparte odpowiednią dozą techniki i taktyki - oto ideał dobrej drużyny piłkarskiej.
(...)
W drugim dniu walka mniej ciekawa ale dużo bardziej emocjonująca. Nieudolności napadów obu stron przypisać należy jedyną bramkę uzyskaną z pośród kilkunastu pewnych okazyj przez Kaczanowskiego. Mecz w pierwszym dniu prowadził p. Jagielski, w drugim bardzo dobrze p. St. Loth. Publiczności na obu grach niewiele.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]