1934-06-10 Cracovia - Wisła Kraków 2:1
|
Liga , 7 kolejka Kraków, niedziela, 10 czerwca 1934, 17:30
(1:0)
|
|
Skład: Otfinowski Lasota Pająk Żiżka Chruściński Mysiak Rusinek A. Zieliński S. Malczyk Ciszewski Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Arnold Hausmann ze Lwowa
|
Skład: Madejski Pychowski Szumilas Józef Kotlarczyk Jan Kotlarczyk Jezierski Sołtysik S. Obtułowicz Artur Woźniak J. Reyman Antoni Łyko Ustawienie: 2-3-5 |
Opis meczu
Wielkie Derby Krakowa
Po równej walce Cracovia zwycięża Wisłę 2:1
Obserwując tradycyjnie te spotkania od szeregu lat, musimy przyznać iż podlegają one korzystnej ewolucji: czynnik niezdrowej rywalizacji zanika coraz bardziej.
Moment nerwowości i niepewnych podań, charakteryzujący pierwsze chwile meczów Cracovii z Wisłą, nie miał dzisiaj miejsca w zupełności. Wprost przeciwnie, pierwsza połowa spotkania była lepsza od drugiej i stworzyła widowisko wysokiej wartości.
Obie strony walczyły żywo i szybko, a akcje ich były wykonywane solidnie. Wisła w tej części gry prezentowała się bardziej efektownie, co jest wynikiem specyficznego układu sił w obu zespołach. W drużynie czerwonych akcje opierały się na Kotlarczyku I-ym w pomocy i Arturze w ataku.
Żelazna pomoc wiślaków nietylko stopowała ofenzywe przeciwnika, ale grała w pełnem tego słowa znaczeniu, współpracując ze swoim atakiem: który znów prowadził misternemi nieraz posunięciami Artur.
Cracovia nie ustępowała przeciwnikowi w polu, ale jej rdzeń pacierzowy - środek pomocy i ataku nie pracował tak efektywnie jak u przeciwnika. Odbiło się to więc na funkcjonowaniu całości nie ujmując jednak drużynie wartości bojowych, ale odbierając jej wartości kombinacyjne.
Charakter gry zmienia się po przerwie. Pozbawiona asa swej pomocy - Mysiaka - musiała Cracovia siłą rzeczy wycofać jednego z napastników do tyłu i punkt ciężkości przesunąć na defenzywę. Pomimo to jednak potrafiła walczyć skutecznie z czwórką napastników i utrzymać wynik przez pół godziny.
Strzelenie bramki przez Wisłę zdawało się już przekreślić szanse biało-czerwonych na zwycięstwo, los przyszedł im jednak w sukurs. Artur uległ kontuzji i siły pod względem liczebności wyrównały się. Cracovia przeszła znów do ofenzywy a że była ona skuteczna, najlepszym tego dowodem - zwycięska bramka.
U zwycięzców możnałoby wyróżnić Pająka w obronie, bocznych pomocników oraz Ciszewskiego w ataku. Wisła natomiast miała swych najlepszych w linii pomocy oraz w świetnym techniku i wodzu ofenzywy Arturze.
Grę rozpoczyna Cracovia ostrym strzałem Malczyka nad poprzeczką. Atak Wisły przejmuje niebawem inicjatywę. Po obustronnych sytuacjach podbramkowych następuje rzut wolny z odległości 20 metrów pod bramką Wisły: ostry strzał Pająka grzęźnie w siatce, przechodząc między nogami bramkarza.
Teraz Wisła przechodzi do generalnej ofenzywy; pod kierownictwem Artura inicjują czerwoni szereg kombinacyjnych posunięć. Cracovia rewanżuje się szybkimi akcjami i groźniejszą dyspozycją strzałową.
Oklaski 6 tysięcy widzów nagradzają częste posunięcia graczy. W tym okresie gry należałoby jeszcze zanotować strzał Rusinka, odbijający się od słupka, oraz kontuzje Mysiaka, który w 40-ej minucie opuszcza boisko.
Po pauzie Cracovia gra bardziej defenzywnie, wycofując Zielińskiego do pomocy. Wiśle udaje się wyrównać w 28-ej min., gdy Łyko wykorzystuje przytomnie korzystną szansę.
Zdaje się, że wynik nie ulegnie już zmianie, gdy w 37-ej minucie kontuzjowany Artur opuszcza boisko, co dodaje znów otuchy biało-czerwonym. Ataki Cracovii nie pozostają bez skutku, gdyż przytomny Malczyk w 40-ej minucie uzyskuje zwycięską bramkę.
Sędzia p. Hausmann ze Lwowa mimo trudnego, zwłaszcza po przerwie zadania, kiedy obie drużyny przeszły do gry ostrej, wywiązał się zupełnie zadowalająco ze swej roli.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 47(951) - środa 13 czerwca 1934 [1]