1928-04-15 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 2:1
|
Liga , 3 kolejka Kraków, niedziela, 15 kwietnia 1928
(1:1)
|
|
Skład: Szumiec F. Zastawniak T. Zastawniak Ptak Chruściński K. Seichter S. Wójcik Mysiak Gintel Rusin Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Zygmunt Hanke z Łodzi
|
Mecze tego dnia: | ||
1928-04-15 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 2:1 |
Opis meczu
Po sukcesach świątecznych sprawiła Cracovii publiczność zawód. Zdekompletowana drużyna czując w kościach jeszcze grę z Herthą, a straciwszy do tego w pierwszej minucie bramkę przez niezrozumiałe niedbalstwo Szumca, nie mogła zdobyć się na utrzymanie swej przyziemnej gry, w skutek braku panowania nad nerwami.
To tez gra ub. niedzieli w niczym Cracovii nie przypominała. Jedynym prawdziwie wybitnym graczem był Zastawniak II grający zastępczo w obronie. Szumiec w bramce nie mógł zadowolić, a puszczona przez niego bramka jest typowym przykładem jak nie wolno bramkarzowi „myśleć”. Pomoc pracowita, grała górą co przy słabej grze ataku Cracovii składało się z góry na widoczny brak efektu cyfrowego. Jedynie Sperling był zawsze groźny.
Śląsk o ile gra zawsze jak przeciw Cracovii- twardo i pilnie, może nieraz jeszcze grozić potentatom I gi. Drużynę tę znamionuje ofiarność, hart i wola zwycięstwa. Bramkarz ich jest najlepszym graczem zespołu. Kilka przez niego schwytanych piłek przyniosła mu liczne burzliwe oklaski. Z reszty graczy wybijają się obrońcy i środek pomocy. Atak obliczony na przeboje.
Do zawodów stanął Śląsk w normalnym składzie. Cracovia bez Kałuży, Kubańskiego i Coldera.
Już w 2-ej min lekki strzał prawego łącznika Śląska puszcza Szumiec spokojnie jako aut, tymczasem piłka grzęźnie w siatce. Ten decydujący dla gry moment podnieca Śląsk i załamuje duchowo Cracovię.
Nerwowość grze wzmaga się coraz więcej. Za podstawienie nogi Rusinkowi dyktuje sędzia karny z którego wyrównuje Gintel 26-ej min. Cracovia przychodzi do siebie tylko na okres kilku minut. Bramkarz Śląska popisuje się. Potem znowu stara melodia nerwowości.
Po pauzie Cracovia ciśnie ustawicznie. Wszystkie jednak ataki są za nerwowe i dlatego nie wykończone. Strzały Sperlinga i pomocników doskonale broni bramkarz. Dopiero w 27-ej min. po dłuższym okresie oblegania bramki strzela Rusinek zwycięskiego gola. Sędziował p. Hanke. Publiczność mino deszczu 3.000
Źródło: Przegląd Sportowy [1]