2009-01-16 Naprzód Janów - Cracovia 5:3
|
1 kolejka, II runda, etap II, Ekstraliga Janów, piątek, 16 stycznia 2009, 18:00
(1:2; 3:0; 1:1) |
|
Skład: M.Elżbieciak Gretka Cinalski Wojtarowicz Ł.Elżbieciak Słodczyk Działo Gallo Pohl Tabaček Klisiak Kulik Zatko Klačansky Lauko Jóźwik Zimka Frączek Mironiuk |
|
Skład: Rączka Csorich Dudas Cieślicki Słaboń D.Laszkiewicz Kłys Noworyta Mihalik Pasiut Badzo Dulęba Skinnari Piotrowski Kowalówka Drzewiecki Witowski Guzik Vercik Rutkowski Radwański |
Opis meczu
W 6 min Drzewiecki obsłużył Piotrowskiego, a ten z wysokości lewego koła bulikowego zaskoczył Elżbieciaka. Po chwili Wojtarowicz pojechał sam na Rączkę i został sfaulowany; poszkodowany egzekwował rzut karny, ale fatalnie spudłował. To się szybko zemściło, a w roli głównej znów wystąpiła trzecia piątka "Pasów". Akcję rozpoczął Skinnari, strzelał Piotrowski i Drzewiecki nie miał problemów z dobitką. Goście zbyt dużo błędów popełniali w defensywie, stąd raz po raz gorąco było pod bramką golkipera Cracovii. W połowie tercji niewiele miał do powiedzenia, bowiem po zagraniu Gallo w sytuacji jeden na jeden znalazł się Tabaček, zmylił Rączkę i pewnie umieścił "gumę" w siatce.
Druga odsłona zaczęła się fatalnie dla krakowian, którzy stracili bramkę w 19 sekundzie. Pewnym usprawiedliwieniem jest fakt, że przyjezdni grali w osłabieniu (do końca kary Skinnariego brakowało zaledwie 8 sekund). Później Naprzód nadawał ton wydarzeniom na tafli, ale przyczynili się do tego goście. Dwukrotnie grali bez dwóch graczy i musiało się to źle skończyć. W 37 min Wojtarowicz zrehabilitował się za przestrzelonego karnego i z kąta zaskoczył źle ustawionego Rączkę, a na 4 sekundy przed końcową syreną Kulik wpakował krążek do bramki uderzeniem z linii niebieskiej. - To nie był mój dzień - przyznał Rączka.
W 42 min odżyły nadzieje gości na korzystny rezultat, bowiem skrzydłowy trzeciego ataku - Drzewiecki - z bliska trafił do siatki (na karze Zatko). I znów brak koncentracji zniweczył wysiłek zespołu; po zaledwie 12 sekundach Gallo zdobył piątego gola dla Naprzodu. W 56 min Rutkowski skierował krążek do bramki, lecz sędzia - po obejrzeniu zapisu wideo - gola nie uznał, dopatrując się spalonego w polu bramkowym. - Gole tracone na początku lub w końcówce tercji bolą i odbijają się na psychice - stwierdził Drzewiecki.
- Znów musieliśmy sobie radzić bez kilku podstawowych graczy. Dziś zabrakło ich aż sześciu - podkreślał po spotkaniu trener Naprzodu Jaroslav Lehocky. - 20 minut dobrego hokeja w naszym wykonaniu to stanowczo za mało, aby osiągnąć sukces - dodał trener gości Rudolf Rohaček.Źródło: