Leopold Michno
Między słupkami bramki Cracovii stawało w Cracovii wielu bramkarzy. Niektórzy z nich jak Popiel, Szumiec, Malczyk, Otfinowski, Pawłowski, Rybicki czy Pajor występowali w koszulkach reprezentantów Polski. Kibice wspominają szereg spotkań, których bohaterami byli nasi bramkarze, ratując wielokrotnie naszą drużyne z porażki. Ale bramkarski rekord spotkań w I zespole należy do goalkeepera Cracovii mgr. inż. Leopolda Michny, który rozegrał przeszło 400 meczy, wyprzedzając następnego bramkarza o ponad 150 spotkań. Na ogólnej liście rekordzistów Cracovii Michno zajmuje 5 miejsce. Podobnie jednak jak lider "tabeli wszechczasów" Mazur, również i Michno mimo okresów wysokiej formu nie miał szczęścia awansować do kadry narodowej. Wychowanek Cracovii przeszedł kolejno wszystkie szczeble klubowej hierarchii: od trampkarza i juniora, poprzez grę w rezerwowych zespołach, aż do I-szej drużyny. Debiutował w niej w r. 1954 w meczu z Gwardią Warszawa, zastępując niedysponowanego Pajora. Od tego dnia przez 12 lat, z okresami przerwy broni z powodzeniem "świątyni" Cracovii. Nie zraził sięodstawieniem do rezerwy po przyjściu Stroniarza, nadal zawsze był do dyspozycji klubu, wystawiając sobie jak najlepsze świadectwo wzorowego sportowca, przywiązanego całym sercem do barw klubowych. Trzykronie przeżywał radość z awansu drużyny do ekstraklasy, w latach 1957, 1960 i 1966. Z licznych spotkań najmilej wspomina dwa mecze, gdzie dzięki jego postawie Cracovia odnosiła cenne zwycięstwa: w r. 1957 w Bytomiu z Szombierkami, które po wygranej 2:1 otwierało Cracovii drogę do ekstraklasy i przeciw Wiśle w r. 1958. Mecz ten przyniósł zwycięstwo biało-czerwonym 2:1, a rostrzygającą bramkę strzelił w ostatnich sekundach gry Kasprzyk. "Najtragiczniejsze" porażki w I-ligowych zawodach miały miejsce z Lechią w Krakowie i z Legią w stolicy. W obu meczach bramki dla przeciwników padły w ostatniej minucie gry. Wzorem bramkarza dla Michny pozostał Jurowicz z Wisły. Zdaniem pana Leopolda dobry bramkarz powinnien być silny fizycznie, sprawny, bronić pewnie, bez niepotrzebnych efektów i parad. Stojąc oko w oko z licznymi napastnikami I i II ligi w okresie swojej kariery, do najgroźniejszych zalicza Adamczyka z Wisły, Brychczego z Legii oddającego zaskakujące strzały w najmniej spodziewanym momencie, oraz Jankowskiego i Lentnera. Rekordzista "świątyni" Cracovii potrafił skutecznie pogodzić sport z nauką i planami życiowymi. Skończył studia, zdobył dyplom magistra inżyniera, stanowiąc pod każdym względem wzór do naśladowania dla młodych sportowców.