1925-05-17 Kraków - Warszawa 8:1
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
Reprezentacja Krakowa złożona z graczy Cracovii, Wisły K, Jutrzenki K., Wawelu K.
|
mecze towarzyskie Kraków Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 17 maja 1925
(3:0)
|
|
Skład: Meller I Jesionka Nowak Alfus Gieras Zastawniak II Adamek Chruściński Kałuża Ciszewski Sperling |
|
Skład: Domański Zoller Klotz Szenajch Amirowicz Wójcik Jung Loth II Grabowski Łańko Krawuś |
Mecze tego dnia: | ||
1925-05-17 Bielsko - Kraków 2:3 |
Opis meczu
Stadjon
Kraków — Warszawa 8:1 (3:0).
17 maja, boisko Cracovii, zawody reprezentacyjne. Nawet jak najwięksi niepoprawni optymiści, a takich nie brak i w Krakowie nie tipowali podobnego wyniku.
Przebieg gry wykazał od początku istotnie bardzo poważną przewagę drużyny krakowskiej pod każdym względem. Nadto im dalej w grę przewaga ta umiejętnościom a poczęła się oczywista potęgować i przewagą duchową Skład drużyn: Warszawa: Domański (Warszawianka), Zoller (WTC), Klotz (Makkabi), Szenajch (Warszawianka), Amirowicz i Wójcik (Legja), Jung (Warszawianka), Loth II Grabowski (Polonia) Łańko i Krawuś (Legja); Kraków: Meller I (Jutrzenka), Jesionka i Nowak (Wawel), Alfus (Jutrzenka), Gieras (Wisła), Zastawniak II (Cracovia), Adamek (Wisła), Chruściński, Kałuża, Ciszewski i Sperling (wszyscy Cracovia). Pierwszy kwadrans przynosi dwie bramki dla Krakowa, nie uznane przez sędziego. W tym czasie pilnie przez obie drużyny stosowany system jednego obrońcy pozbawia grę pierwiastków zainteresowania i piękna. W 29 min. Adamek podaje doskonale Kałuży, ten Ciszewskiemu i pierwsza bramka, tym razem, nareszcie przez sędziego uznana... siedzi. Przy dalszej bardzo zdecydowanej przewadze Krakowa w 35 min. znowu z podania Adamka Kałuża uzyskuje drugi punkt. Wreszcie w 43 min. Adamek podaje ładnie Kałuży, który kiksuje tak jednak szczęśliwie, że piłkę dostaje Ciszewski i podwyższa wynik do 3:0 dla miejscowej reprezentacji. Ta część gry przynosi jeszcze dwa niepowodzenia, oto w 19 min. Sperling bije karnego „pewnie" w ręce Domańskiemu, a Wójcik ze złamaną podobno ręką opuszcza boisko zastąpiony przez Voghta z WIC. W drugiej połowie przewaga Krakowa wyraża się jeszcze bardziej zdecydowanie i powstaje tylko kwestja, iloma bramkami Kraków wygra. W 11 min. Gieras w defenzywie odbiera piłkę, podaje udatnie Ciszewskiemu ten wypuszcza Kałużę, który mimo wysiłków Domańskiego umiejętnie plasuje piłkę w siatce. Już w następnej minucie Chruściński wypuszcza Ciszewskiemu i piąta bramka gotowa. Zanosi się na pogrom. Na nic energiczne wybiegi Lotha, z którym łatwo dają rady technicznie dobre tyły gospodarzy. Wreszcie w 23 min. Grabowski ratuje honor stolicy ładnym zupełnie, plasowanym golem. Kraków albo trochę przypucha albo jest syt zwycięstwa, cóż kiedy Warszawa broni się coraz gorzej. Więc gdy sposobność się nadarza trzeba strzelać dalej. I tak po kiksie Domańskiego Kałuża w 26 min. strzela szóstą bramkę, w następnej minucie naśladuje go Chruściński a wkońcu w 41 minucie Kałuża przedryblowuje nawet bramkarza i ustala wynik "do pary” 8:1, Rogi 6:4 dla Krakowa. Ekipa krakowska zadowolniła w całości. Bramkarz nie wiele miał do roboty. Obrońcom szło dobrze. W dobrej pomocy wyróżnić należy bezwzględnie Gierasa. W ataku Adamek był najaktywniejszy, cóż kiedy używa¬no go póły, póki zwycięstwo nie było pewne, gdy wypracował trzy pierwsze bramki zapomniano o nim zupełnie. Obok niego dobrzy byli Kałuża i Ciszewski. Sperling bardzo blady i nieproduktywny, co najwyżej ku uciesze parteru robił dudka z Szenajcha. O drużynie Warszawy niełatwo coś powiedzieć. Drużyna ta jako całość tak była przygnieciona przewaga drużyny krakowskiej, że o poszczególnych jej graczach bardzo niewiele a raczej nic nie da się powiedzieć. Domański robił co mógł, cudów naturalnie nie pokazywał, to samo obrońcy. W pomocy Amirowicz najlepszy, choć Kałuża ze specjalnem zamiłowaniem „dawał mu rady".
Przebieg gry wykazał od początku istotnie bardzo poważną przewagę drużyny krakowskiej pod każdym względem. Nadto im dalej w grę przewaga ta umiejętnościom a poczęła się oczywista potęgować i przewagą duchową Skład drużyn: Warszawa: Domański (Warszawianka), Zoller (WTC), Klotz (Makkabi), Szenajch (Warszawianka), Amirowicz i Wójcik (Legja), Jung (Warszawianka), Loth II Grabowski (Polonia) Łańko i Krawuś (Legja); Kraków: Meller I (Jutrzenka), Jesionka i Nowak (Wawel), Alfus (Jutrzenka), Gieras (Wisła), Zastawniak II (Cracovia), Adamek (Wisła), Chruściński, Kałuża, Ciszewski i Sperling (wszyscy Cracovia). Pierwszy kwadrans przynosi dwie bramki dla Krakowa, nie uznane przez sędziego. W tym czasie pilnie przez obie drużyny stosowany system jednego obrońcy pozbawia grę pierwiastków zainteresowania i piękna. W 29 min. Adamek podaje doskonale Kałuży, ten Ciszewskiemu i pierwsza bramka, tym razem, nareszcie przez sędziego uznana... siedzi. Przy dalszej bardzo zdecydowanej przewadze Krakowa w 35 min. znowu z podania Adamka Kałuża uzyskuje drugi punkt. Wreszcie w 43 min. Adamek podaje ładnie Kałuży, który kiksuje tak jednak szczęśliwie, że piłkę dostaje Ciszewski i podwyższa wynik do 3:0 dla miejscowej reprezentacji. Ta część gry przynosi jeszcze dwa niepowodzenia, oto w 19 min. Sperling bije karnego „pewnie" w ręce Domańskiemu, a Wójcik ze złamaną podobno ręką opuszcza boisko zastąpiony przez Voghta z WIC. W drugiej połowie przewaga Krakowa wyraża się jeszcze bardziej zdecydowanie i powstaje tylko kwestja, iloma bramkami Kraków wygra. W 11 min. Gieras w defenzywie odbiera piłkę, podaje udatnie Ciszewskiemu ten wypuszcza Kałużę, który mimo wysiłków Domańskiego umiejętnie plasuje piłkę w siatce. Już w następnej minucie Chruściński wypuszcza Ciszewskiemu i piąta bramka gotowa. Zanosi się na pogrom. Na nic energiczne wybiegi Lotha, z którym łatwo dają rady technicznie dobre tyły gospodarzy. Wreszcie w 23 min. Grabowski ratuje honor stolicy ładnym zupełnie, plasowanym golem. Kraków albo trochę przypucha albo jest syt zwycięstwa, cóż kiedy Warszawa broni się coraz gorzej. Więc gdy sposobność się nadarza trzeba strzelać dalej. I tak po kiksie Domańskiego Kałuża w 26 min. strzela szóstą bramkę, w następnej minucie naśladuje go Chruściński a wkońcu w 41 minucie Kałuża przedryblowuje nawet bramkarza i ustala wynik "do pary” 8:1, Rogi 6:4 dla Krakowa. Ekipa krakowska zadowolniła w całości. Bramkarz nie wiele miał do roboty. Obrońcom szło dobrze. W dobrej pomocy wyróżnić należy bezwzględnie Gierasa. W ataku Adamek był najaktywniejszy, cóż kiedy używa¬no go póły, póki zwycięstwo nie było pewne, gdy wypracował trzy pierwsze bramki zapomniano o nim zupełnie. Obok niego dobrzy byli Kałuża i Ciszewski. Sperling bardzo blady i nieproduktywny, co najwyżej ku uciesze parteru robił dudka z Szenajcha. O drużynie Warszawy niełatwo coś powiedzieć. Drużyna ta jako całość tak była przygnieciona przewaga drużyny krakowskiej, że o poszczególnych jej graczach bardzo niewiele a raczej nic nie da się powiedzieć. Domański robił co mógł, cudów naturalnie nie pokazywał, to samo obrońcy. W pomocy Amirowicz najlepszy, choć Kałuża ze specjalnem zamiłowaniem „dawał mu rady".
Źródło: Stadjon nr 21 z 21 maja 1925
Mecze sezonu 1925 (Kraków)