1956 Trening Noworoczny
|
mecz towarzyski niedziela, 1 stycznia 1956
|
|
|
Opis meczu
Nie, nie odkryję Ameryki, stwierdzając, że przedwczoraj powitaliśmy Nowy Rok. Ale od tego właśnie stwierdzenia trzeba zacząć ten poniedzielny felieton sportowy, aby usprawiedliwić jego treść: powinien przecież, jak zwykle, naświetlić aktualne problemy z zawodów niedzielnych, a tu właśnie niedziela zbiegła się z Nowym Rokiem i - jak to u nas w Nowy Rok - nic. Cisza. Posylwestrowy sen...
W samym Krakowie ani jeden sportowiec nie kiwnął palcem w bucie. Chociaż nie, przesada. Było 20 takich co kiwali i to nie tylko palcem. Całymi nogami! Bardziej domyślny zdziwi się: mowa o piłkarzach?!... Tak, o piłkarzach. O nożnych. - Kto taki pilny?... Piłkarze Cracovii. Z małym sprostowaniem: wyszli na godzinny trening w sam dzień 1 stycznia o godz. 12, aby... dopełnić tradycji, która "nakazuje" piłkarzom Cracovii powitanie Nowego Roku na boisku - pracą!
Jak to będzie w Nowym Roku?
Do tego powitalnego ceremoniału należy jednak nie tylko trening. Oto w szatni "zasłużony szatny" (tytuł to nie zatwierdzony jeszcze przez GKKF) Jan Wiecheć zaświecił choinkę noworoczną i normalnie rozczulony (pozostałości sylwestrowe...) powitał ściągających na trening, Glimasa, Mazura, Kasprzyka, Reichela i całą gromadę cracoviackiej młodzieży. Zjawiła się i rada koła, której przewodniczący dyr. Grzywiński złożył na ręce kapitana drużyny Glimasa piłkarzom życzenia pomyślnych wyników w pracy i na boisku. No i wyruszono na ośnieżone boisko...
A na trybunie zebrała się spora gromadka dotrzymujących kroku (tej tradycji) kibiców i dalejże plotkować, a radzić, a dzielić się wiadomościami piłkarskimi, których od zakończenia ligi uzbierało się już niemało.
A więc, że Cracovia odświeżyła zupełnie swą kadrę trenerską; że ma już jednego nowego trenera (b. współpracownik Steinera w CWKS-ie stołecznym, dawny gracz CWKS-u Górski); że "robi się" już trener główny... węgierski; że, gdyby umowa z Węgrem nie doszła do skutku, to "u studni nowy stoi gotowy" (do wzięcia) były trener drużyn francuskich, dawny bramkarz praskiej Slavii Finel. No i, że może "to wszystko" (co trenuje właśnie na ośnieżonej murawie) "wezmą w garść" i wprowadzą do I. ligi...
Omawiano oczywiście i szanse współkonkurentów, a zwłaszcza tego najbliższego i najgroźniejszego - CWKS-u krakowskiego - gdzie ostatecznie wylądował, przybyły już jesienią z nad morza, trener Ciergiel.
- Ale wiecie - komentował, zauważone właśnie na boisku delikatne "wejście" filigranowego Mazura, jeden z gadatliwych (jakby innych nie było, co?) kibiców. Opłaci się czysto grać. Garbarnia w nagrodę za to, że żaden z jej zawodników I i II drużyny nie został w ubiegłym sezonie ukarany, dostała od GKKF-u piękny prezent noworoczny: wyjazd do Chin w lutym. To się dopiero chłopcy napatrzą, no i będą mieli zabawę do mistrzostw, jak się patrzy.
Źródło: Dziennik Polski [1]