1992-12-11 Cracovia – Towimor Toruń 6:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:08, 7 lis 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
piątek, 11 grudnia 1992

Cracovia - Towimor Toruń

6
:
1

(3:1; 1:0; 2:0)


Towimor Toruń - hokej mężczyzn herb.png


Opis zawodów

"GRUPA SŁABSZYCH" -
Dziennik Polski

GRUPA SŁABSZYCH

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
CRACOVIA — TOWIMOR Toruń 6—1 (3—-1, 1—0, 2—— 0). Bramki: Steblecki 20. 41. 54. Kaczmarczyk 4, Musiał 13, Lowas 26 min (C) — Kiedewicz 4 min (T). Sędziowali: Zawadzki i Kubiszewski z Katowic, P. Sudół z Bytomia. Kary: 8 i 10 min. Widzów ok. 1 tys.

CRACOVIA: Kieca — Kuchta, Wieczorkiewicz, Kaczmarczyk, Ziętara, Śliwa — Baryła, Bodzioch, Steblecki, Musiał, Migacz — Doskocz, Urbańczyk, Fielek, Lowas, Mucha.

Na krakowskim lodowisku powiało... latami sześćdziesiątymi. Towimor desygnował bowiem do gry ledwie bramkarza Karamuza oraz dziesięciu zawodników z pola (dwie „piątki”), mając w rezerwie tylko trzech hokeistów...

W składzie Towimoru było tylko czterech seniorów, wydawało się więc, że Cracovia odniesie bardzo wysokie zwycięstwo. Nic doszło jednak do tego, moim zdarłem z dwóch powodów. Po pierwsze torunianie walczyli z podziwu godna determinacją i — co może zaskakiwać — wykazali się bardzo dobrym przygotowaniem kondycyjnym. Po drugie zaś świadomi swe I przewagi gospodarze jakoś nie mieli zamiaru ustanawiać strzeleckich rekordów.

W czwartej minucie padł pierwszy gol — w zamieszaniu na przedpolu Kiecy najprzytomniej zachował się Kiedewicz, wpychając krążek do siatki Ale jeszcze w tej samej minucie, dokładnie po upływie 26 sekund, wyrównał (również w zamieszaniu podbramkowym) Kaczmarczyk. Potem celnie strzelą Już tylko krakowianie, choć oba zespoły zmarnowały szereg doskonałych pozycji. M, in. dwukrotnie sam na sam z Karamuzem był Steblecki, a Kieca wychodził obronną ręką aż z pięciu sytuacji oko w oko z toruńskimi napastnikami
WOJCIECH BATKO
Źródło: Dziennik Polski nr 290 z 12 grudnia 1992