Roman Ciesielski
Roman Ciesielski | |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Roman Ciesielski | ||
Urodzony(a) | 4 listopada 1924, Kraków | ||
Zmarły | 9 czerwca 2004, Wrocław |
CIESIELSKI Roman (ur. 4 listopada 1924, zm. 9 czerwca 2004) - inżynier budownictwa, profesor Politechniki Krakowskiej, w latach 1981 - 1982 rektor tej uczelni, senator I kadencji (1989 - 1991).
W czasie II wojny światowej był żołnierzem Armii Krajowej (oddziału partyzanckiego "Żelbet"). Od 1943 roku był żołnierzem Armii Krajowej, Zgrupowania "Żelbet". Po wojnie studiował na Politechnice Krakowskiej, brał udział w Mszy Świętej i patriotycznej manifestacji 3 maja 1946 roku, brutalnie spacyfikowanej przez władze komunistyczne. Był koszykarzem KS Cracovia i reprezentacji Polski. Był rektorem Politechniki Krakowskiej, usuniętym ze stanowiska podczas stanu wojennego. Napisał ok. 600 rozpraw i artykułów naukowych. W latach 1989 - 1991 sprawował mandat senatorski. Zmarł 9 czerwca 2004 roku.[1]
Koszykarz Cracovii w latach 1946-1953. Reprezentant Polski. Kapitan drużyny Cracovii w meczu finału Pucharu Polski w 1952 r. z Gwardią wygranym na boisku przez zespół Pasów, którego wynik zmieniono już po zakończeniu meczu na skutek interwencji Urzędu Bezpieczeństwa. W Cracovii uprawiał także piłkę ręczną.
Odznaczony Krzyżem Walecznych (1944) oraz Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (2004).
Brat Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego i przyjaciel Ojca Świętego Jana Pawła II.
Leszek Rafalski "Jak dyskryminowano Cracovię"
(fragment artykułu)
W 1952 r. koszykarze Ogniwa awansowali wraz z Gwardią (Wisłą) Kraków, CWKS (Legią) Warszawa i Kolejarzem (Polonią) Warszawa do finału Pucharu Polski. W pierwszym meczu Ogniwo grało z Gwardią. Gwardia była faworytem, lecz Pasy bez Jerzego Bentkowskiego i Tadeusza Pacuły, którzy wcześniej przeszli do Gwardii, walczyły nadspodziewanie dobrze i prowadziły cały mecz. Na sekundy przed końcem, przy stanie 48:48 Jerzy Banaś z Cracovii został sfaulowany. Sędzia nakazał rzut wolny (wtedy rzucano po jednym). Banaś trafił i Cracovia wygrała.
Działacze Gwardii nie mogąc się pogodzić z porażką zaczęli wszystko odkręcać. Na drugi dzień koszykarze Cracovii dowiedzieli się, że ostatni kosz został anulowany, gdyż faul popełniony był po czasie, i że ma być dogrywka. Kłamstwo szyte było najgrubszymi nićmi. UB wymusiło na przedstawicielu PZKosz taką decyzję. Potem powiedział:
- Ja wiem że macie rację , ale ja mam żonę i dzieci, i chcę dojechać do Warszawy.
Trener i kierownik drużyny zastraszeni zgodzili się na dogrywkę. Sędziowie też byli "za", zwłaszcza, że już w trakcie meczu pomagali Gwardii. Ale koszykarze Cracovii sprzeciwili się. Wtedy do kapitana drużyny, Romana Ciesielskiego (późniejszego Rektora Politechniki Krakowskiej i senatora) podeszło dwóch tajniaków i zaczęli straszyć: - Lepiej niech pan nie rozrabia. My dobrze wiemy kim pan jest. Pan uczestniczył w pochodzie 3 Maja, pan był w AK. To się może źle dla pana skończyć. Radzimy, żeby przekonał pan drużynę, że powinna stanąć do dogrywki.
Mimo to nie ulegli presji. Sędziowie po 15 minutach oczekiwania, przy ciągłych gwizdach publiczności, ogłosili walkower. Także przed meczem o I miejsce kibice powitali Gwardię hucznymi gwizdami a pokrzywdzona Cracovia zagrała o III miejsce. Skandal był tak wielki, że delegat PZKosz nie wypisał na dyplomach miejsc.
Po tym incydencie coś pękło w drużynie. Już nigdy gra nie była dla nich taką przyjemnością. Rok później podłamani, spadli z I ligi. Rozsypała się drużyna.