Czesław Szeliga
- Wstąpił do Cracovii 23 kwietnia 1934 r.
Czesław Szeliga | |||
| |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Czesław Strąk | ||
Urodzony | 5 marca 1918, Kraków, Polska | ||
Zmarły | 27 sierpnia 1990, Radom | ||
Pozycja | napastnik | ||
Wzrost | 177 cm | ||
Waga | 66 kg | ||
Wychowanek | Podgórze Kraków | ||
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii | |||
Sezon | Rozgrywki - występy (gole) | ||
1933 1934 1935 1936 1937 1938 1939 1940 1941 1942 1943 1944 1945 1946 1947 1948 1949 |
- 1L - 6 (1) 1L - 13 (2) KA - b.d. 1L - 16 (4) 1L - 18 (5) 1L - 13 (2) - - - - - MP - 18 (6) 1L - 22 (5) 1L - 5 (1) | ||
↑ 1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze | |||
Kluby | |||
Lata | Klub | Występy (gole) | |
1932 1933-1949 1949-1953 |
Podgórze Kraków Cracovia Star Starachowice RKS Radom |
111 (26) | |
↑ liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju | |||
j - jesień, w - wiosna |
Wicemistrz Polski 1934 |
Mistrz Polski 1937 |
Mistrz Polski 1948 |
Wicemistrz Polski 1949 |
Używał nazwiska Szeliga, choć w rzeczywistości nazywał się Strąk.
Wywiad z Czesław Szeliga
Echo Krakowa
— Dla „Echa"? Bardzo chętnie — mówi Szeliga. — Podoba mi się, i nie tylko mnie, ale sądzę, że i wszystkim sportowcom krakowskim wasz dział sportowy. Przyznam się, że zaczynam przeglądanie „Echa" właśnie od „sportu".
-- Bardzo dziękuję za słowa uznanie od naszego pisma. Ale grzeczność za grzeczność: bramka zdobyta dzisiaj przez pana była pierwszej klasy!
Bo też musi pan wiedzieć — śmieje się Szeliga — że ja strzelam bramki tylko na "porządnych" meczach i wolę mieć przed sobą w bramce klasowego bramkarza, niż jakiegoś „słabeusza".
- Istotnie, Borucz przy pańskim był bezradny. Sądzę, że jeszcze nieraz popisze się pan, tak jak dzisiaj….
- No, nie bardzo... Przecież ja już jestem „weteranem". Gram w Cracovii od 1934 roku i już w roku ubiegłym powiedziałem sobie, że koniec z piłką, ale co zrobić — recydywa... Recydywa, nie bardzo, raczej przeżywa pan drugą młodość, podobnie jak pański kolega na centrze ataku — Szewczyk, czy Artur w „Wiśle".
— Jeśli już mowa o „drugiej młodości" to... — mówi szeptem Szeliga — przyznam się panu, że jestem kawalerem!
— Czy te jest zbrodnia? Dlaczego się pan tego wstydzi? — pytam żartobliwie.
— No, bo widzi pan, prawie wszyscy w drużynie są żonaci, jeżdżą z dziećmi na spacer, a tylko ja, bracia Jabłońscy i Szewczyk uporczywie trwamy, w kawalerskim stanie. Ale wie pan co — ożywia się prawoskrzydłowy Cracovii — niech pan umieści w „Echu" takie ogłoszenie: „Jeszcze młody nawet przystojny piłkarz Cracovii szuka tą drogą pani o podobnych walorach. (Piłki nożnej może nie uprawiać byleby tylko była zwolenniczką Cracovii"). Sądzę, że to poskutkuje!
— Przypuszczam! — śmieję się. — Po takim ogłoszeniu otrzyma pan dziesiątki ciekawych liścików od przystojnych, młodych wielbicielek Cracovii. Ale martwię się, że z tą chwilą, gdy się pan poważnie zaangażuje, z piłką już koniec.
— No, trudno! Zajmę się wówczas trenowaniem juniorów, będę pomagał kier. Książkowi, a moje miejsce ząjmą młodsi.