Jurij Szatałow
Jurij Szatałow (ros. Юрий Шаталов, ukr. Юрій Шаталов) - ur. 15.09.1963 r. w Tietjuchie (Rosyjska FSRR, obecnie Rosja), rosyjski piłkarz oraz trener z polskim i ukraińskim obywatelstwem.
Kariera piłkarska
- Szachtar Donieck (do 1987)
- Nowator Żdanow (1987)
- Szachtar Gorłówka (1988)
- Podillia Chmielnicki (1989)
- Krywbas Krzywy Róg (1989 - 1990)
- Pardaugava Ryga (1991)
- APK Azow (1991 - 1992)
- Warta Poznań (1992 - 1993)
- Amica Wronki (1993 - 1999) - Puchar Polski
- Sparta Oborniki (2002 - 2003)
Kariera trenerska
- Amica II Wronki (1998 - 2002)
- Sparta Oborniki (2002 - 2003)
- Kania Gostyń (2004 - 2006)
- Jagiellonia Białystok (2006)
- Promień Opalenica (2006 - 2008)
- Polonia Bytom (2009 - 2010)
- Cracovia (od 31.10.2010)
Informacje klubowe
Jurij Szatałow podpisał dziś kontrakt z MKS Cracovia SSA i tym samym został oficjalnie nowym trenerem naszej pierwszej drużyny. Szkoleniowiec związał się z nami dwuletnią umową.
- Witamy trenera w Krakowie. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że zgodził się zostać naszym szkoleniowcem w tak ciężkim momencie. Wierzymy, że jego optymizm, a także determinacja objawią się również naszym piłkarzom i że drużyna zacznie wygrywać - przyznaje Jakub Tabisz, wiceprezes MKS Cracovia SSA.
Podpisanie kontraktu nastąpiło tuż przed przedpołudniowym treningiem drużyny. Wraz z Jurijem Szatałowem do Cracovii przyszedł również Dietmar Brehmer, który będzie pełnił funkcję drugiego trenera.
Sztab szkoleniowy pierwszego zespołu uzupełniają dotychczasowi pracownicy Klubu: Jędrzej Kędziora (trener bramkarzy), Filip Surma, Maciej Madeja (kierownik drużyny), Piotr Socha (fizjoterapeuta), Sylwia Krzykawska (lekarz), a także Łukasz Barcik (masażysta).
Szatałow ostatnio pracował w Polonii Bytom,, z którą dwukrotnie zajmował siódme miejsce na koniec sezonu Ekstraklasy. Jego miejsce w bytomskim zespole zajął Jan Urban.
Przed nowym szkoleniowcem Pasów trudne zadanie - zespół Cracovii zajmuje bowiem ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy, a w jedenastu kolejkach ugrał zaledwie cztery punkty.
Źródło: Cracovia.pl [1]
Wywiady
Cracovia.pl
- Cała Polska dziwi się, że Cracovia, z takim potencjałem i takimi piłkarzami, zdobyła tylko cztery punkty. Podchodzę do tego w ten sposób, że gorzej już być nie może. Byłem kilka razy w takich sytuacjach, że przyjmowałem zespół znajdujący się na dziesiątym miejscu, a kończyliśmy na pozycji drugiej, trzeciej. Udawało mi się w sytuacjach kryzysowych i mam nadzieję, że w Krakowie to się powtórzy.
- Ale w tak ciężkiej pan chyba jednak nie był...
- Każda sytuacja może być na swój sposób ciężka. Przed nami jeszcze dużo meczów. Jestem optymistą i myślę, że utrzymamy się w lidze.
- Czyli walczy pan o Ekstraklasę..
- Tak, bo przed nami jeszcze wiele spotkań. Mam nadzieję, że drużyna obudzi się i że z biegiem czasu to będzie zespół, który będzie chciał wygrać każde następne spotkanie. Nie zagwarantuję tego, że ktoś nie będzie popełniał błędu, ale z pewnością nikomu nie zabraknie determinacji na boisku.
- Czy podjął pan już jakieś pierwsze decyzje?
- Myślę, że jest jeszcze za wcześnie na decyzje. Jestem w Cracovii bardzo świeży, muszę najpierw złapać atmosferę, porozmawiać z każdym piłkarzem. Dziś udało mi się tylko z czterema, ale myślę, że we wtorek, między treningami, będziemy mieli tyle czasu, że usiądę sobie z każdym i dogłębnie ocenimy sytuację.
- Był pan obecny na wczorajszym meczu Cracovii z Polonią Bytom. Wyglądało to bardzo źle?
- W pierwszej połowie nie można było mieć zastrzeżeń do determinacji drużyny, bo chłopaki bardzo chcieli. Ja nie widziałem jednak zespołu. Gra była chaotyczna, a w akcjach - czy to ofensywnych, czy defensywnych - brało udział maksymalnie dwóch zawodników. W każdej akcji musi brać udział cały zespół, tymczasem w tym spotkaniu jeden podchodził, a reszta stała. Trzeba znaleźć chore miejsce, które boli zespół, a następnie je usunąć.
- Nie bał się pan komentarzy, że opuścił Polonię Bytom i przeszedł do Cracovii na dzień przed meczem obu drużyn?
- Na pewno nie wyglądało to najlepiej ze strony etycznej. Dlatego też postawiłem warunek, że nie będę brał udziału w tym meczu ani z jednej, ani z drugiej strony, choć Polonię przygotowywałem pod względem taktycznym i motorycznym właściwie do ostatniego treningu, tak, aby wygrała. Teraz zastanawiam się, czy dobrze zrobiłem (śmiech).
- Komu kibicował pan w tym meczu?
- Ciężko powiedzieć. Skupiłem się przede wszystkim na obserwacji Cracovii i nad tym, co można poprawić. Nie miałem oceny mentalnej, komu kibicować.
- We wczorajszym meczu można było odnieść wrażenie, że zespół nie jest najlepiej przygotowany pod względem motorycznym..
- Zgodzę się z tym. Podkreślałem to nawet na odprawie Polonii przed tym spotkaniem. Mówiłem wtedy, że jeżeli przetrzymamy pierwszą połowę, będziemy mieli dużą szansę na zwycięstwo. Ten scenariusz sprawdził się. Musimy zrobić w tym aspekcie dużą korektę.
- Czy zespołowi potrzebne są duże wzmocnienia?
- Myślę, że nie. Wzmocnienia potrzebujemy przede wszystkim w linii defensywnej, gdzie wkrada się trochę bałaganu, zwłaszcza gdy przeciwnik naciera. Jak na razie pod względem personalnym nie wyglądamy w tej linii najlepiej.
- Będzie pan szukał kogoś doświadczonego?
- To nie ma znaczenia. Zawodnik musi być przede wszystkim dobry i taki, który gra poprawnie w tej formacji.
- Już w grudniu kończą się kontrakty Marcinowi Cabajowi, Dariuszowi Pawlusińskiemu i Tomaszowi Moskale...
- Na dzień dzisiejszy nie chcę wnikać w to, komu kończy się kontrakt. Ja potrzebuję teraz drużyny. Może komuś zostać jeden, dwa dni, ale będzie walczył na boisku i osiągał dobre wyniki. To jest najważniejsze.
- W Młodej Cracovii występuje Michał Goliński. Zamierza go pan przywrócić do pierwszej drużyny?
- Na pewno postaram się uzyskać informacje, dlaczego tak się stało. Będę chciał również zobaczyć tego zawodnika, a także porozmawiać z nim i wysłuchać, jak on to widzi.
- Dziś spotkał się pan z nowymi podopiecznymi po raz pierwszy?
- Tak. Była to dłuższa, ale konkretna rozmowa, również o wczorajszym meczu. Dałem im do zrozumienia, że nie można grać w taki sposób. Mieliśmy wiele tematów, więc ta rozmowa trochę trwała. Mam nadzieję, że zawodnicy zrozumieli, jakie jest moje podejście.
- Jak będzie wyglądał sztab szkoleniowy Cracovii?
- Muszę poznać tych ludzi, którzy zostali i ich ocenić. Nie chcę robić rewolucji bez oceny. Jeżeli wszystko będzie w porządku, zostaną.
- Pana prawą ręką będzie Dietmar Brehmer...
- Zgadza się. Współpracuję z nim już od dwóch lat i oceniam bardzo pozytywnie tego człowieka. Zawsze zostawia serce w klubie, w którym pracuje. To bardzo przydatny pracownik.
- Ile potrzebuje pan czasu?
- Nie wszystko zależy ode mnie, ale też od tego, jak szybko człowiek przyjmuje dane informacje. Jeżeli wchłania je jak gąbka, to wystarczą trzy dni. Pewne nawyki jednak zostają. Je trzeba - jak w komputerze - zresetować i wprowadzić nowe informacje. Zobaczymy, ile zajmie nam to czasu.
- Przed drużyną niezwykle prestiżowy mecz z Wisłą Kraków. Jeśli wygra pan ten pojedynek, bardzo szybko zaskarbi sobie sympatię kibiców...
- Będę starał się wygrać to spotkanie i naprowadzić zawodników w taki sposób, aby podziękowania od kibiców dotyczyły również ich. Bo od nich bardzo dużo zależy - na boisku decyduje zawodnik, a nie trener. Do piątku jednak postaram się zrobić z zawodnikami jak najwięcej. Dziś był sygnał, że dojdziemy do porozumienia. Jestem bardzo wymagający w stosunku do zawodników i powiedziałem im, że dla mnie nazwiska w ogóle nie istnieją. Nazwiska mogą być, ale na nagrobkach.
- Wierzy pan, że nauczy grać Cracovię ładną piłkę?
- Wierzę. Gdy przychodziłem do Polonii, ta była w kryzysie, ale po pewnym czasie poprawiłem jej grę. Nie uważam, że była to tylko moja zasługa, a przede wszystkim zawodników. W Cracovii jest potencjał.
- Nie boi się pan konfrontacji z kilkoma gwiazdami Cracovii?
- Nie ma gwiazd. One są na niebie. Cracovia to dobry zespół, szybko to się zmieni i nikt nie będzie „gwiazdorzył" na boisku. Do tego istnieje Młoda Ekstraklasa, w której można sobie poprawić humor.Źródło: Cracovia.pl 31 października 2010
Poprzednik Marcin Sadko |
Pierwszy Trener od 5138 dni
|