Jalu Kurek: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 3: | Linia 3: | ||
[[Grafika:Jalu Kurek - wywiad z WT.jpg|thumb|Wywiad w ''Tempie'']] | [[Grafika:Jalu Kurek - wywiad z WT.jpg|thumb|Wywiad w ''Tempie'']] | ||
===Moja miłość - Cracovia=== | |||
J. K.: ''Przygoda ze sportem rozpoczęła się dla mnie w gimnazjum, gdzie - podobno z powodzeniem - próbowałem skakać wzwyż. Osiągnąłem dobry jak na owe czasy, wynik - o ile pomnę - 1.75...'' | |||
W. T.: Była chyba i piłka, jak u każdego młodego chłopca? | |||
J. K.: ''Od początku sympatyzowałem z Cracovią. Na tyłach dzisiejszego hotelu o tej samej nazwie znajdowało się najstarsze "boisko" mojego klubu - łąka na Błoniach. Tam też - m. in. z dr Lustgartenem - stawiałem w "juniorkach" pierwsze kroki na piłkarskiej murawie. A ponieważ byłem wyjątkowo skoczny, "skazany" zostałem na bramkę...'' | |||
W. T.: W Pana powieściach często pojawiają się motywy górskie, w tym również narciarstwa i taternictwa. | |||
J. K.: ''Istotnie. One stanowią dwie najgłębsze pasje sportowe mojego młodego i dojrzałego wieku. One też związały mnie silnie z Tatrami. W młodości marzyła mi się także kariera skoczka narciarskiego. Przerwałem próby w Rabce gdzieś... na 16 metrach, bo Matka zapowiedziała, że nie wpuści mnie do domu...'' | |||
W. T.: Teraz już bez trudu nasi czytelnicy odgadli, że mam przyjemność rozmawiać ze znanym krakowskim pisarzem, JALU KURKIEM... | |||
J. K.: ''Ale nawet wtedy, kiedy "zrezygnowałem" z kariery piłkarza na rzecz literatury, nie zerwałem z moją Cracovią. W czasie jednego z ...leci redagowałem księgę pamiątkową "białoczerwonych", za co zresztą otrzymałem złotą odznakę klubu. Był to ro 1946. Cracovia święciła wówczas 40-lecie.'' | |||
W. T.: Czy i dzisiaj można Pana spotkać na piłkarskiej trybunie przy ul. Kałuży? | |||
J. K.: ''Niestety. Nie chcę sobie psuć wspomnień z czasów świetności "pasiaków". Ale kiedy Cracovia wróci do ekstraklasy, z pewnością przyjdę!'' | |||
Rozmawiał: ''Wojciech Tatarczuch'' | Rozmawiał: ''Wojciech Tatarczuch'' |
Wersja z 19:29, 30 gru 2008
Wywiady
Moja miłość - Cracovia
J. K.: Przygoda ze sportem rozpoczęła się dla mnie w gimnazjum, gdzie - podobno z powodzeniem - próbowałem skakać wzwyż. Osiągnąłem dobry jak na owe czasy, wynik - o ile pomnę - 1.75...
W. T.: Była chyba i piłka, jak u każdego młodego chłopca?
J. K.: Od początku sympatyzowałem z Cracovią. Na tyłach dzisiejszego hotelu o tej samej nazwie znajdowało się najstarsze "boisko" mojego klubu - łąka na Błoniach. Tam też - m. in. z dr Lustgartenem - stawiałem w "juniorkach" pierwsze kroki na piłkarskiej murawie. A ponieważ byłem wyjątkowo skoczny, "skazany" zostałem na bramkę...
W. T.: W Pana powieściach często pojawiają się motywy górskie, w tym również narciarstwa i taternictwa.
J. K.: Istotnie. One stanowią dwie najgłębsze pasje sportowe mojego młodego i dojrzałego wieku. One też związały mnie silnie z Tatrami. W młodości marzyła mi się także kariera skoczka narciarskiego. Przerwałem próby w Rabce gdzieś... na 16 metrach, bo Matka zapowiedziała, że nie wpuści mnie do domu...
W. T.: Teraz już bez trudu nasi czytelnicy odgadli, że mam przyjemność rozmawiać ze znanym krakowskim pisarzem, JALU KURKIEM...
J. K.: Ale nawet wtedy, kiedy "zrezygnowałem" z kariery piłkarza na rzecz literatury, nie zerwałem z moją Cracovią. W czasie jednego z ...leci redagowałem księgę pamiątkową "białoczerwonych", za co zresztą otrzymałem złotą odznakę klubu. Był to ro 1946. Cracovia święciła wówczas 40-lecie.
W. T.: Czy i dzisiaj można Pana spotkać na piłkarskiej trybunie przy ul. Kałuży?
J. K.: Niestety. Nie chcę sobie psuć wspomnień z czasów świetności "pasiaków". Ale kiedy Cracovia wróci do ekstraklasy, z pewnością przyjdę!
Rozmawiał: Wojciech Tatarczuch