Książki o Cracovii: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 47: | Linia 47: | ||
Data I wydania: grudzień 2006<BR> | Data I wydania: grudzień 2006<BR> | ||
Ilość stron: 114<BR> | Ilość stron: 114<BR> | ||
Numer ISBN: | Numer ISBN: 83-921005-8-1<BR> | ||
Autor na temat książki mówi, że jego celem było jedynie uzupełnienie stuletniej historii klubu "tekstami a propos", takimi zaczynającymi się od słów: "Na marginesie warto dodać, że...". | Autor na temat książki mówi, że jego celem było jedynie uzupełnienie stuletniej historii klubu "tekstami a propos", takimi zaczynającymi się od słów: "Na marginesie warto dodać, że...". |
Wersja z 13:13, 2 sty 2007
Na temat Cracovii powstało wiele książek, już na samym początku jej działalności powstawały by upamiętniać jej wspaniałą historię.
"KS Cracovia: 80-lecie"
Autor: Janusz Kukulski
Redakcja i opracowanie graficzne: Jerzy Domański
Nakład: 3000 +250 egz.
Data I wydania: 1986
Ilość stron: 200
Numer ISBN: ?
"MKS Cracovia: 100-lecie"
Autorzy: Andrzej Gowarzewski, Marian Grzegorz Nowak, Bożena Lidia Szmel
Nakład: ?
Data I wydania: 2006
Ilość stron: 276
Numer ISBN: 83-88232-18-5
"KS Cracovia: 100-lecie"
Autor: Marek Pampuch
Nakład: ?
Data I wydania: 2006
Ilość stron: 480
Numer ISBN: ?
"Niezłomna królowa 100 lat Cracovii"
Autorzy: Jan Otałęga
Nakład: ?
Data I wydania: 2006
Ilość stron: 192
Numer ISBN: 83-85729-52-6
Książka poświęcona jest tematyce lekkoatletyki w Cracovii na przestrzeni stulecia jej istnienia. Książka została wydana z okazji 100-lecia Cracovii, i w całości poświęcona jest historii lekkoatletyki. Lektura zawiera wiele informacji na temat przeszłości lekkoatletów trenujących w Cracovii. Rekordy, zawodnicy i ich osiągnięcia na skale światową i europejską. Książka jest bogato ilustrowana.
"Pochowajcie mnie na polu karnym CRACOVII"
Autorzy: Leszek Mazan
Nakład: ?
Data I wydania: grudzień 2006
Ilość stron: 114
Numer ISBN: 83-921005-8-1
Autor na temat książki mówi, że jego celem było jedynie uzupełnienie stuletniej historii klubu "tekstami a propos", takimi zaczynającymi się od słów: "Na marginesie warto dodać, że...".
Fragment książki:
Cracovia miała kibiców w całej Polsce i w całej Polsce jej zawodników spotykały materialne dowody sympatii. W Warszawie niejaki pan Kleczko, właściciel dwóch hoteli: "Sarmatia" i "Narodowy", zawsze witał "Pasy" na dworcu, wręczał im bilety do "Qui pro quo", a wieczorem zapraszał na kolację do "Żywca" na rogu Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich. Wiedeński trener Cracovii nie był z tego zbytnio zadowolony, bo kolacja przedłużała się do późnych godzin nocnych, a nazajutrz był przecież ligowy mecz.
A Zbroja - ceniony przez trenera za kocią zwinność i technikę - zarabiał wtedy w Krakowie 175 złotych. Nie starczało na utrzymanie rodziny, więc korzystał chętnie, kiedy czasem ktoś poczęstował go darmowym obiadem, czy zaprosił na piwo. I kiedy niegdysiejszy piłkarz Cracovii, Roman Gąsiorek zaczął go namawiać do przenosin do Wilna - nie zastanawiał się długo. Nie był pierwszym, który uciekał z Krakowa. Zrobili to już przed nim m.in. Rudy, Nawrot, Ciszewski... Wyjechali do Warszawy, chociaż nikt ich macierzystym klubom nie dał ani grosza. Za przejście Romana Zbroi do Śmigłego klub z Wilna zapłacił Cracovii 1100 złotych. Zarząd Cracovii domagał się większej kwoty, ale zadecydowały o tym argumenty generała Monda, który niedwuznacznie dał do zrozumienia, że Zbroja do wojska i tak pójdzie i klub z Krakowa nie dostanie wtedy ani grosza.
I tak ano dzięki porozumieniu Cracovia - Śmigły doszło do pierwszego w Polsce transferu piłkarskiego. Obie strony były bardzo zadowolone. W Śmigłym Roman Zbroja grał na lewym łączniku, a jako kapral nadterminowy zarabiał 350 złotych, czyli dwa razy więcej niż w Krakowie. Ponadto jeździł na "rozkazy wyjazdu" i klub zwracał, a raczej dawał im pieniądze do kieszeni. Utrzymywał za nie brata Juliana i siostrę. Tyle, że były piłkarz "Pasów" zaprzepaścił wraz z przejściem szansę gry w reprezentacji: terminy meczów międzynarodowych często pokrywały się z rozgrywkami krajowymi. Zbroja chcąc, nie chcąc musiał być wierny Śmigłemu. No, ale gra w reprezentacji dawała honor, gra w Śmigłym pieniądze, na które czekali siostra i brat. Sam pan Roman do końca życia pamiętał smak głodu i biedy. Pieniądze kochał miłością interesowną, z rozsądku - piłkę irracjonalnie, ale za to bardziej namiętnie.
Jeśli posiadasz książkę której nie ma w tym zestawieniu prześlij nam jej zdjęcie oraz informacje takie jak w książkach przez nas skatalogowanych.