2007 Trening Noworoczny: Różnice pomiędzy wersjami
(→Film) |
|||
Linia 110: | Linia 110: | ||
===Film=== | ===Film=== | ||
* [http://video.interia.pl/obejrzyj,film,38642,sortuj,s,st,CracoTP%7Cwszystkie%7Cnazwie;tagach;autorach%7Cpopularnosc,pozycja,26,Trening_Noworoczny_2007 film na Video.Interia.pl] | *[http://video.interia.pl/obejrzyj,film,38642,sortuj,s,st,CracoTP%7Cwszystkie%7Cnazwie;tagach;autorach%7Cpopularnosc,pozycja,26,Trening_Noworoczny_2007 film na Video.Interia.pl] | ||
===Zobacz też=== | ===Zobacz też=== | ||
* [[Trening Noworoczny]] | * [[Trening Noworoczny]] | ||
{{Trenigi Noworoczne}} | {{Trenigi Noworoczne}} | ||
[[Kategoria: Treningi Noworoczne]] | [[Kategoria: Treningi Noworoczne]] |
Wersja z 14:41, 1 sty 2008
sezon 2006/07 |
grano 2x30 minut
|
mecz towarzyski poniedziałek, 1 stycznia 2007, 12:00
|
|
Skład: Cabaj Wacek Karwan Radwański Jeleń Wiśniewski Nowak Kękuś Heidemann Szwajdych Obrzut |
|
Skład: Olszewski Baster Skrzyński Baliga Baran Kłus Pączek Pawlusiński Giza Bojarski Moskała |
Prasa
Drumlak nie zagrał - Gazeta Krakowska
3,5 tysiąca ludzi na noworocznym treningu
Licznie zgromadzona publiczność nie musiała marznąć, tak jak w ubiegłych latach. Pogoda była bowiem idealna do grania, a nikt chyba nie pamięta tak dobrego stanu murawy (fakt że podgrzewanej) o tej porze roku.
Prezydent Krakowa jako pierwszy kopnął piłkę, a wcześniej stwierdził: - Mam w tym roku dwa życzenia związane z Cracovią. Życzę jak najlepszych wyników w kraju i na arenie międzynarodowej oraz także tego, by ten rok zakończył się z jak największą częścią wybudowanego nowego stadionu. Mam nadzieję, że zakończymy rok z połową stadionu.
Jak to zwykle w noworocznych treningach bywa - nie o wynik chodziło, a o zabawę. Piłkarze jednak nie mieli za bardzo wyostrzonych humorów, a rozgrywkowe akcenty ograniczyły się do zamiany pozycji na boisku pomiędzy Cabajem i Nowakiem z jednej strony, a Olszewskim i Pączkiem z drugiej - miało to miejsce w drugiej połowie (grano dwa razy 30 minut).
Pierwszego gola w nowym roku zdobył Tomasz Moskała o 12.05 dobijając uderzenie Bojarskiego, z którym poradził sobie Cabaj. W tym roku nie zastosowano scenariusza takiego jak zwykle, nie grała pierwsza z drugą drużyną, tylko między sobą zawodnicy pierwszego zespołu wsparci juniorami.
De facto druga jedenastka była mocniejsza i znalazło to potwierdzenie na boisku. Senną dość atmosferę ożywiło wydarzenie z 40 minuty, wtedy to bowiem na boisko 4 kibiców wniosło Pawła Drumlaka, ubranego w koszulkę z napisem "Zwłaszcza dziś chciałem zagrać".
Spiker ogłosił, że występują zawodnicy z I drużyny, a poza tym Drumlak przedłożył w klubie zwolnienie lekarskie... Przy aplauzie publiczności zawodnik opuścił boisko.
- Nie jestem na żadnym zwolnieniu lekarskim - mówił po spotkaniu Paweł Drumlak. - Miałem takowe od 13 do 23 grudnia, a i tak wcześniej stawiłem się w klubie, bo się dobrze poczułem. Dostałem przed treningiem na piśmie zakaz występu w tym spotkaniu... Powiedziano mi, że grają tylko zawodnicy z I drużyny, a przecież w obu zespołach byli piłkarze, którzy nie tak dawno grali ze mną w rezerwach. W ogóle dziwi mnie, że nie było tradycyjnego meczu pierwszego zespołu z rezerwami. Dwukrotnie uczestniczyłem w tej zabawie, bardzo chciałem zagrać... Po Świętach kazano mi się zgłosić w klubie. Przesiedziałem dwa dni, bo wiadomo, że żadnych zajęć z młodzieżą nie ma. Wielu nie wytrzymałoby takiej sytuacji, w której ja się znajduję. Chciałem przez dwa lata załatwić wszystko polubownie, ale się nie da, dwóm ludziom szczególnie na tym zależy... Mogę odejść w każdej chwili, ale chcę udowodnić w PZPN-ie swoje racje.
Wiceprezes MKS Cracovia SSA Jakub Tabisz kwituje: - Za sprawy szkoleniowe odpowiada trener Majewski i on decydował o składzie. A Paweł Drumlak przedstawił nam zwolnienie lekarskie. Zresztą nie od klubowego lekarza, a takie są u nas procedury.
Jacek Żukowski
Chciał tak bardzo, że go wnieśli - Dziennik Polski
Trening noworoczny Cracovii: Tomasz Moskała strzelcem pierwszej bramki
Paweł Drumlak nie zagrał nawet minuty, ale to jego obecność na boisku wywołała największe emocje
Pięć po dwunastej Tomasz Moskała strzelił pierwszego gola. 40 minut potem nudnawą atmosferę noworocznego treningu Cracovii podgrzali czterej kibice, którzy wbiegli na środek boiska, trzymając za ręce i nogi Pawła Drumlaka. Piłkarz miał na sobie białą koszulkę z napisem "Zwłaszcza dziś chciałem grać!".
Publiczność się pośmiała, ale Drumlakowi nie było - i nie jest - do śmiechu. Z boiska od razu musiał zejść, a spiker wyrecytował, że grać nie może, bo jest na zwolnieniu lekarskim. Tej wersji trzymał się po meczu wiceprezes Jakub Tabisz (- Zwolnienie widziałem na własne oczy. Kto chce zobaczyć, może przyjść do klubu, chętnie je pokażę), ale główny zainteresowany mówił całkiem co innego. - Zwolnienie miałem ważne do dwudziestego drugiego grudnia. Zresztą i tak od osiemnastego przychodziłem do klubu - podkreślał piłkarz.
Ta z pozoru dziwna wymiana zdań jest częścią problemu, który można nazwać sprawą Drumlaka. Przypomnijmy, że w połowie września piłkarz został relegowany do rezerw. Grał w piątej lidze, w rankingu "Dziennika Polskiego" był jej najlepszym zawodnikiem, ale drzwi do I drużyny nie uchyliły się przed nim nawet na milimetr. A skarżąc się na Cracovię do PZPN (niewywiązywanie się z kontraktu przez klub, nakładanie niesłusznych - zdaniem piłkarza - kar finansowych), sprowokował tylko władze spółki do kolejnego ruchu: gdy inni zawodnicy poszli na urlopy, on musiał codziennie przychodzić na "dniówkę" do klubu.
- My organizujemy teraz turniej dla najmłodszych, dla domów dziecka. Paweł też się tym zajmował, ma wizerunkowe zapisy w kontrakcie - wyjaśniał wczoraj Tabisz, pytany o powód obecności zawodnika w klubie 28 i 29 grudnia - gdy zajęć nie miała żadna ze sportowych grup. Czy Drumlak jest jedynym piłkarzem "Pasów", który ma "wizerunkowe" zapisy? Tabisz: - Nie, ale jest piłkarzem, który jest non stop na zwolnieniach lekarskich. A w ostatnim przypadku przyniósł do klubu zwolnienie lekarskie, nie kontaktując się uprzednio z lekarzem klubowym.
Drumlak: - Zadzwoniłem do lekarza klubowego. Nie było go, był za granicą. Wysłałem do niego SMS-a. Kiedy się źle poczułem, pojechałem do przychodni, z którą klub ma podpisaną umowę. Uprzedziłem dyrektora Łacha.
Tabisz: - Nikt nie wie, czy Paweł Drumlak jest zdrowy, czy chory. I trener Majewski zdecydował, że nie będzie ryzykował gry Drumlaka w treningu noworocznym.
Stefan Majewski: - To był trening pierwszej drużyny, a Paweł Drumlak nie jest w pierwszej drużynie.
Drumlak: - Grali dziś zawodnicy, którzy nie tak dawno występowali ze mną w rezerwach, oraz kilku juniorów. Dodaje: - Dzień przed meczem dostałem informację o zakazie gry w treningu noworocznym. Jestem tu, ponieważ bardzo chciałem zagrać. Poza tym gdybym nie był, to może daliby mi karę z tego powodu, że mnie nie ma...
Prezesa Janusza Filipiaka na wczorajszym treningu nie było (jest na urlopie). Zastępujący go wiceprezes potwierdził, że Drumlak ma ofertę z Zawiszy Bydgoszcz. Zadeklarował jednocześnie, że piłkarz - mający ważny kontrakt z "Pasami" jeszcze przez dwa lata - będzie mógł odejść za darmo. Drumlak myśli jednak przede wszystkim o tym, by walczyć o swoje. - Obcięli mi pensję, nakładali kary, ale liczyłem, że przynajmniej dadzą mi grać - mówi rozgoryczony. - Dziś, zakazując mi występu w treningu noworocznym, pokazali, że nie ma już chyba odwrotu, możliwości polubownego załatwienia tej sprawy. Jedynie PZPN jest instancją, która może ją rozstrzygnąć.
Wczoraj Drumlak był więc jednym z około 4 tysięcy kibiców. Obejrzał mecz biało-czerwonych z czarnymi, zakończony zwycięstwem tej drugiej, mocniejszej ekipy 5-3. Po raz pierwszy w Cracovii wystąpił Dariusz Kłus, do niedawna gracz ŁKS-u. Inni zawodnicy, których publiczność nie znała, to klubowa młodzież - Krzysztof Kękuś, Wojciech Obrzut (oraz mający za sobą już występy w I drużynie Mateusz Jeleń i Tomasz Baliga).
Jak zwykle, mecz miał luźny charakter. W pierwszej połowie lewoskrzydłowym w drużynie czarnych był bramkarz rezerw Marek Pączek, a w drugiej w polu grał Sławomir Olszewski. U biało-czerwonych po przerwie Marcin Cabaj poszedł do ataku, jego miejsce w bramce zajął Paweł Nowak.
Warto odnotować powrót na boisko, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, Marka Bastera. Urazy wykluczyły za to z gry trzech piłkarzy obecnych na meczu - Piotra Banię, Mateusza Rzucidłę i Michała Świstaka. - Wszyscy ci, którzy mieli przyjechać, przyjechali do Krakowa - zapewniał Majewski.
Nie mieli więc przyjechać ani Marcin Zimoń, ani Paweł Wojciechowski, ani Karol Piątek, którego wypożyczenie do Lechii Gdańsk skończyło się w niedzielę. - Decyzja w sprawie Piątka (Lechia chce go pozyskać) będzie podjęta do 15 stycznia - wyjaśnił trener.
Tego dnia "Pasy" rozpoczną przygotowania do rundy rewanżowej. Piłkarze mają więc jeszcze dwa tygodnie wolnego.
"Pasy" otwarły nowy rok - Gazeta Wyborcza
Przy wyjątkowo ciepłej pogodzie, na równiutkim boisku, w huku spóźnionych sztucznych ogni i przy otwieranych butelkach szampana piłkarze "Pasów" odbyli trening noworoczny 2007. Przybył prezydent Krakowa Jacek Majchrowski i dostał prawdziwą owację, ale nie za to, że pierwszy kopnął piłkę, tylko za konkretną obietnicę. - Mam nadzieję, że do końca tego roku stanie połowa odnowionego stadionu - mówił kibicom "Pasów", a im bardzo się taka noworoczna perspektywa spodobała. Najwyższych władz klubu tym razem nie było, życzenia kibicom, a nawet dziennikarzom ("żeby dobrze pisali o Cracovii") złożył kierownik drużyny Maciej Madeja. Trener Stefan Majewski chciał wystawić przeciw sobie dość równe drużyny, więc do Cracovii I, grającej w tradycyjnych pasiastych koszulkach, trafili Krzysztof Radwański, Tomasz Wacek, Paweł Nowak, Paweł Szwajdych i w bramce Marcin Cabaj, a do "drugiej": Piotr Giza, Arkadiusz Baran, Marcin Bojarski, Tomasz Moskała, Łukasz Skrzyński i Dariusz Pawlusiński. Pierwszą bramkę nowego roku zdobył precyzyjnym strzałem przy słupku z jedenastu metrów Tomasz Moskała (4. min), zwycięstwo w całym meczu także odnieśli zawodnicy Cracovii II. Sporo pracy miał Cabaj i popisał się kilkoma świetnymi interwencjami (najlepszą przy strzale Pawlusińskiego), natomiast Sławomir Olszewski raczej się nudził, bo Szwajdych wymyślił sobie chyba, że tym razem wjedzie z piłką do bramki, a Heidemann nie miał siły mocniej uderzyć. Żeby nie było zbyt poważnie, w drugiej połowie etatowi bramkarze poszli grać w polu (za Cabaja wszedł do bramki pomocnik Nowak, za Olszewskiego trzeci bramkarz Marek Pączek, który pierwszą połowę grał w pomocy) i Cabaj parę razy bliski był zdobycia gola, ale Pączek pokazał, że i on umie bronić (raz nawet wygrał z Cabajem "sam na sam"). Biało-czerwoni zdobyli pierwszego gola, gdy rywale mieli ich już trzy. Strzelcem został ulubieniec publiczności Jacek Wiśniewski. Nie zagrał w Nowy Rok Paweł Drumlak. Wprawdzie kibice wnieśli go na boisko, ale tylko zaprezentował napis na koszulce ("zwłaszcza dziś chciałem zagrać"), dostał trochę braw i zszedł z murawy. No cóż, życie bywa bardzo przekorne - całkiem niedawno Drumlak mógł grać w treningach noworocznych, ale specjalnie się nie kwapił. Teraz on chce, a szefowie klubu nie są już tym zainteresowani. "Pasy" oczywiście nadal są na urlopach, przygotowania do rundy wiosennej mają rozpocząć dopiero 15 stycznia.
Chciałbym zagrać fair - Przegląd Sportowy
Noworoczna radość nie dla Pawła Drumlaka
Noworoczny trening Cracovii jest wieloletnią tradycją. Odkąd klubem kieruje profesor Janusz Filipiak, wprowadza także inną - sekowania niewygodnych piłkarzy. Przekonuje się o tym Paweł Drumlak.
Wczoraj kilku kibiców wniosło Drumlaka na murawę podczas pokazowego sparingu. Piłkarz, ubrany w koszulkę z napisem âZwłaszcza dziś chciałem grać", szybko musiał jednak zejść z boiska. A ten drobny happening był jedynym humorystycznym akcentem w jego sprawie: przykrej i żenującej.
Drumlak jest nieformalnym rekordzistą w ilości kar finansowych, jakie nałożyła na niego Cracovia. Władze âPasów" posuwały się do bardziej wyrafinowanych złośliwości: przed rokiem, podczas okresu urlopowego musiał codziennie meldować się w klubie i spędzać tam po kilka godzin.
Symbol klubu
Prezes Janusz Filipiak sugerował nawet, że Drumlak symuluje kontuzje, choć jego dolegliwości były udokumentowane medycznie. Minionej jesieni utalentowany pomocnik występował w piątoligowych rezerwach. A po zakończeniu sezonu znowu musiał przychodzić do klubu. Na obiektach przy ul. Wielickiej spędził, między innymi, kilka dni poświątecznych. - Niedługo organizujemy turniej dla domów dziecka, Paweł się tym zajmował - twierdzi wiceprezes Jakub Tabisz. - Ma stosowne zapisy w kontrakcie o budowaniu wizerunku klubu - zapewnia. Na pytanie, czy Drumlak stał się symbolem Cracovii i zamierza ona budować swój wizerunek na piłkarzu niechcianym w zespole, Tabisz raptownie odchodzi.
- Nie wiem nic o organizacji turnieju dla domów dziecka - dziwi się piłkarz. - Siedziałem bezczynnie za biurkiem, zastanawiając się co tu robię. Mam chyba szczęście, bo gdyby Sylwester wypadł w dzień powszedni, to i wtedy pewnie musiałbym przyjść.
Zabawa w ryzyko
Drumlak stawił się na noworocznym treningu, w którym dawniej uczestniczyli również piłkarze rezerw. Od dyrektora klubu Władysława Łacha oraz szkoleniowca Stefana Majewskiego usłyszał, że nie będzie mógł wyjść na murawę, bo tym razem zagrają tylko zawodnicy pierwszej drużyny. - To jakiś absurd. W szatni i na boisku byli ludzie, z którymi grałem jesienią w rezerwach - kręci głową Drumlak. - Juniorzy, którzy nie są przewidziani do żadnych zajęć z pierwszym zespołem. To przecież tradycja, zabawa, każdy powinien dostać możliwość wystąpienia w tym meczu i mieć z tego radość. Przed rokiem nawet sędzia grał. A teraz co? Może sprawdzano ustawienia taktyczne na rundę wiosenną?...
Z kolei Jakub Tabisz absencję Drumlaka tłumaczy zwolnieniem lekarskim. - Widziałem je na własne oczy - zapewnia wiceprezes. - Nie wiadomo, czy Paweł jest zdrowy, trener nie chciał ryzykować.
- Bzdura, nie mam żadnego zwolnienia, poprzednie skończyło się jeszcze przed świętami! - protestuje Drumlak. - Prezes musiał coś wymyślić... Żal mi tylko trochę trenera Majewskiego, bo pewnie mu kazali tak zrobić, a musi uważać na swoją pozycję.
Drumlak złożył do PZPN pozew o wypłatę przez Cracovię wielomiesięcznych, zaległych należności. - Szukałem nici porozumienia, naprawdę - zarzeka się piłkarz.
Miliony pogardy
- Myślałem, że okres świąteczny skłoni władze klubu do innego postępowania, ale spotykają mnie kolejne złośliwości. Widocznie ich to bawi - mówi Drumlak.
- Pawłem jest zainteresowany Zawisza Bydgoszcz. Jeśli zechce, może odejść za darmo - wzrusza ramionami Jakub Tabisz.
- Teraz poczekam na orzeczenie PZPN, chcę pokazać, że to klub postępuje nie fair - kontruje Drumlak, którego wiąże z Cracovią jeszcze trzyletni kontrakt. - Przecież fakt, że ktoś ma wiele milionów na koncie, nie daje mu jeszcze prawa do upokarzania podwładnych i traktowania ich z taką pogardą - kończy z goryczą, wbijając szpilkę prezesowi Januszowi Filipiakowi, który jest właścicielem doskonale prosperującej firmy komputerowej.
Paweł Fleszar
Zaczął Moskała - Przegląd Sportowy
Klubowa legenda głosi, że w latach 20. kilku piłkarzy Cracovii wracało nad ranem z zabawy sylwestrowej obok stadionu. Byli w âwysokoprocentowych" humorach, więc postanowili odbyć krótki sparing. Przerodził się on w tradycję noworocznych treningów. - Mogłem zrzucić trochę kilogramów, a jadłem ostatnio sporo - śmieje się Jacek Wiśniewski. - Alkoholu nie musiałem wypocić, bo w Sylwestra byłem kierowcą. Chyba nikt z kolegów sobie nie pofolgował, bo w szatni nie czułem żadnego zapachu...
W sparingu wygrał 5:3 zespół Cracovii II. Wiśniewski zdobył dwa gole dla Cracovii I, trzeciego dołożył Tomasz Wacek. W pięciu trafieniach Cracovii II mieli udział Marcin Bojarski (dwukrotnie), Piotr Giza, Dariusz Pawlusiński i Tomasz Moskała, który pięć minut po godzinie 12 uzyskał pierwszą bramkę w 2007 roku.