Ludwik Poświat: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 51: Linia 51:


Bratanek [[Kazimierz Poświat|Kazimierza]].
Bratanek [[Kazimierz Poświat|Kazimierza]].
===O Ludwiku Poświat ===
{{Artykul
| Typ_artykulu =
| Tytul_wydawnictwa = nowiny24.pl
| Numer =
| Wydanie =
| Dzien = 10
| Miesiac = 11
| Rok = 2012
| Link = [https://nowiny24.pl/ludwik-poswiat-pilkarska-gwiazda-z-rzeszowa/ar/6174147]
| Strona =
| Skan =
|Tytul_artykulu = Ludwik Poświat. Piłkarska gwiazda z Rzeszowa
| Autor = Marek Bluj
| Tresc = Ludwik Poświat był piłkarską gwiazdą dużego formatu. Jednym z najlepszych zawodników w historii Stali Rzeszów. Kibice go kochali go. Był ich ulubieńcem. Grał jako napastnik i strzelał piękne bramki. Mówili o nim "nasz Ludwiczek".
Z Cracovii, przez Legię, do Stali
Poświat piłkarskiego abecadła uczył się w Krakowie, na tamtejszych Błoniach. Z takimi papierami na grę, jakie miał, musiał trafić do Cracovii. Z klubem tym w 1948 roku wywalczył mistrzostwo Polski. W decydującym spotkaniu z Wisłą z jego podania padła jedna z bramek. Miał wtedy 17 lat.
Poświat w Cracovii grał przez pięć lat. Przez rok bronił barw warszawskiej Legii. Był także ulubieńcem Zamościa.
W 1956 roku "Ludwiczka", wtedy już "weterana" ligowych stadionów, sprowadzono do Rzeszowa. Przyszedł z KS Pogoń Oleśnica. Zatrudniony został w WSK Rzeszów jako traser. W Stali w pełni dojrzał jego talent. Był jednym z głównych autorów awansu Stali do I ligi w 1962 r. To jego podpatrywali młodzi zawodnicy. M. in. Jan Domarski, którzy wchodzili potem do zespołu. - Jako junior miałem się na kim wzorować - Kruk, Poświat, Jasio Wiśniewski, Rysiek Skiba. Ten nazwiska mówią same za siebie - powie później Jan Domarski.
Mistrz rzutów wolnych
- Ludwik miał wyjątkowy talent. Był mikrej postury, takie chucherko, bo mierzył tylko 164 cm, ale technikę miał bajeczną. Na boisku był dla mnie artystą, królem szesnastki - wspomina byłego kolegę z drużyny Stali Rzeszów, która w 1962 roku po raz pierwszy wywalczyła awans do I ligi, Zbigniew Gnida, prawy obrońca jedenastki znad Wisłoka..
Poświat potrafił "zakręcić" obrońcami przeciwnika, jak mało kto. Droga do bramki była później otwarta. Świetnymi podaniami obsługiwał kolegów. Słynął zwłaszcza z precyzyjnie wykonywanych rzutów wolnych i rożnych. W Stali strzelił 44 bramki w meczach II ligi i 20 goli w I lidze. Ile bramek padło po jego podaniach, tego nie liczył nikt.
- To prawda, że Ludwik był prawdziwym mistrzem w wykonywaniu rzutów wolnych. Jednym z lepszych, jakich znalem. Pamiętam jak dziś, graliśmy w Rzeszowie z Cracovią, byłym klubem i kolegami Poświata - wspomina dalej Gnida.
- Mieliśmy rzut wolny z odległości 23-25 metrów od bramki, od strony pawilonu sportowego. Kiedy krakowianie ustawili mur, Ludwik podszedł do nich i powiedział - "zróbcie lepszy ten mur, bo wam strzelę bramkę". Ci jednak puścili w jego stronę "wiązankę", którą zakończyli słowami "strzelaj, sobie strzelaj". Ludwik podszedł do piłki i trafił do siatki,. Sędzia jednak dopatrzył się jakiejś nieprawidłowości i nakazał powtórkę. "Zróbcie lepszy mur, bo znów wam strzelę" - Ludwik ponownie ostrzegał przeciwników. Ci rzeczywiście bardziej się starali, ale Poświat znów pokonał ich bramkarza - uśmiecha się dziś Gnida.
Życiowy mecz "Ludwiczka"
Opisywany mecz z Cracovią był jednym z lepszych występów Poświata w Stali. Kapitalną partię rozegrał "Ludwiczek" w spotkaniu z Piastem Gliwice, które decydowało o historycznym awansie stalowców do I ligi. To był 21 czerwca 1962 r. Pojedynek ten oglądał nadkomplet 25 tysięcy kibiców.
"Ludwiczek" szalał wprost na boisku, był dyrygentem drużyny, obrońcy z Gliwic nie mogli sobie poradzić z powstrzymywaniem jego akcji. W 22 minucie kapitalnym strzałem zdobył pierwszego gola. Stal wygrała 2-1 i fetowała sukces. To był życiowy mecz Poświata.
- Najmilsze wspomnienia z mojej kariery? Rok 1948 - zdobycie mistrzostwa Polski w barwach Cracovii i 21 czerwca 1962 r. -awans ze Stalą do I ligi. Gram już w Stali siedem lat, ale takiej koleżeńskości w zespole jeszcze nie było. Ta atmosfera musiała dać rezultaty. Dawniej zdradzałem brzydką tendencję "ochrzaniania" kolegów na boisku. Dziś ani ja, ani żaden z moich współpartnerów nie robi - mówił zaraz po meczu, w wywiadzie dla "Wiadomości Fabrycznych", gazety zakładowej WSK Rzeszów, Poświat.
Nie do rondla...
- Myślę, że w tym składzie mamy zupełnie realne szanse na dłuższą egzystencję w ekstraklasie. Jeżeli chodzi o mnie, to nie chciałbym prędko usłyszeć "Ludwiku, do rondla, a nie na boisko". Chciałbym chociaż dwa lata zagrać w I lidze, znaleźć u kibiców więcej zrozumienia za wszystkie "pudła". Przecież zawsze chcę grać jak najlepiej - dodawał jeden z bohaterów sportowego Rzeszowa.
Lubili Poświata kibice, lubili go koledzy z drużyny. - To był bardzo dobry chłopak. Koleżeński, uczynny, wesoły dowcipny, skory do żartów, Mogę się wypowiadać o nim tylko w samych superlatywach. Solidna firma. Jak pożyczał pieniądze, to można było być pewnym, że na 100 procent je odda. Jeżeli się do kogoś o to zwrócił, to każdy mu chętnie pożyczał - kontynuuje swoje wspomnienia Zbigniew Gnida. - Był bardzo zaangażowany, oddany dla sportu. Kiedy zmarł mu ojciec, pojechał do Krakowa. W niedzielę graliśmy z na wyjeździe z Wirkiem. Patrzymy, a przed odprawą Ludwik wchodzi do szatni...
Poświat, jak to z gwiazdami bywało i bywa, miał też na sumieniu "parę grzeszków". W maju 1958 roku zarząd Stali podjął uchwałę, którą opublikowano we wspomnianych "Wiadomościach Fabrycznych". Z artykułu pod tytułem "Czciciele Bachusa ukarani - odważna decyzja zarządu klubu" dowiadujemy się, że "za niesportowe życie" skreślono Poświatowi kadowe za maj i czerwiec oraz wymówiono kadrowe od lipca.
- Był okres, kiedy nasza drużyna notowała słabsze wyniki. Zarząd klubu chciał z tego powodu zrobić rewolucję. No i zrobił. Chciano odstawić od podstawowego składu Ludwika. Wtedy grupa młodych zawodników, do których również i ja się zaliczałem, poszła do zarządu. Prosiliśmy, aby tego nie robiono.
Powiedzieliśmy, "dajcie mu spokój, niech chłopak gra, my będziemy za niego biegać, a on niech tylko stoi w "16", czeka na okazję, i strzela".
I tak było... - opisuje jeden z epizodów z tamtych czasów Gnida, jeden z czołowych zawodników rzeszowskiego pierwszoligowca.
Poświat, z powodu kontuzji, ostatni sezon w Stali miał mniej udany. Przeszedł do Wisłoki Dębica, w której także zdobywał piękne bramki. Karierę zakończył w 1971 r., pozostał jednak w klubie, trenując młodych zawodników. Zmarł przedwcześnie w 1976 r. Po latach wybrany został do drużyny marzeń Wisłoki, czyli "11" 100-lecia dębickiego klubu.
Ludwik Poświat
urodzony: 2 lutego 1931 r. w Krakowie; zmarł: 28 czerwca 1976 r.; pozycja na boisku: napastnik, wzrost: 164 cm; waga: 66 kg; przebieg kariery: 1945-1950 - Cracovia; 1950-1951 - Technik Zamość; 1951 - Legia Warszawa; 1951-1952 - Lotnik Warszawa; 1952-1956 - Hetman Zamość; 1956-1966 - Stal Rzeszów; 1966-1971 - Wisłoka Dębica.
}}

Wersja z 15:20, 19 kwi 2021

Ludwik Poświat

Ludwik Poświat.jpg

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Ludwik Poświat
Urodzony 2 lutego 1931, Kraków, Polska
Zmarły 28 czerwca 1976, Dębica
Pozycja napastnik
Wzrost 164 cm
Waga 66 kg
Wychowanek Cracovia
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1948
1949
1950
1L - 14 (4)
1L - 16 (6)
1L - 16 (1)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
1945-1950
1950-1951
1951
1951-1952
1952-1954
1955
1956-1966
1966-1970
Cracovia
Technik Zamość
Legia Warszawa
Lotnik Warszawa
GWKS Zamość
Hetman Zamość
Stal Rzeszów
Wisłoka Dębica
46 (11)

5 (0)



62 (20)
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju
Reprezentacja narodowa
      POL (juniorzy)

j - jesień, w - wiosna



Poświat 1948 r.

Ludwik Poświat Piłkarz, mistrz trenerski, trener.

Rozegrał w Cracovii 46 meczów w I lidze (11 goli).

Strzelec zwycięskiego gola w pierwszym meczu reprezentacji juniorów, 1948 r..

Bratanek Kazimierza.

O Ludwiku Poświat

"Ludwik Poświat. Piłkarska gwiazda z Rzeszowa" -
nowiny24.pl

Ludwik Poświat. Piłkarska gwiazda z Rzeszowa

Ludwik Poświat był piłkarską gwiazdą dużego formatu. Jednym z najlepszych zawodników w historii Stali Rzeszów. Kibice go kochali go. Był ich ulubieńcem. Grał jako napastnik i strzelał piękne bramki. Mówili o nim "nasz Ludwiczek".

Z Cracovii, przez Legię, do Stali

Poświat piłkarskiego abecadła uczył się w Krakowie, na tamtejszych Błoniach. Z takimi papierami na grę, jakie miał, musiał trafić do Cracovii. Z klubem tym w 1948 roku wywalczył mistrzostwo Polski. W decydującym spotkaniu z Wisłą z jego podania padła jedna z bramek. Miał wtedy 17 lat.

Poświat w Cracovii grał przez pięć lat. Przez rok bronił barw warszawskiej Legii. Był także ulubieńcem Zamościa.

W 1956 roku "Ludwiczka", wtedy już "weterana" ligowych stadionów, sprowadzono do Rzeszowa. Przyszedł z KS Pogoń Oleśnica. Zatrudniony został w WSK Rzeszów jako traser. W Stali w pełni dojrzał jego talent. Był jednym z głównych autorów awansu Stali do I ligi w 1962 r. To jego podpatrywali młodzi zawodnicy. M. in. Jan Domarski, którzy wchodzili potem do zespołu. - Jako junior miałem się na kim wzorować - Kruk, Poświat, Jasio Wiśniewski, Rysiek Skiba. Ten nazwiska mówią same za siebie - powie później Jan Domarski.

Mistrz rzutów wolnych

- Ludwik miał wyjątkowy talent. Był mikrej postury, takie chucherko, bo mierzył tylko 164 cm, ale technikę miał bajeczną. Na boisku był dla mnie artystą, królem szesnastki - wspomina byłego kolegę z drużyny Stali Rzeszów, która w 1962 roku po raz pierwszy wywalczyła awans do I ligi, Zbigniew Gnida, prawy obrońca jedenastki znad Wisłoka..

Poświat potrafił "zakręcić" obrońcami przeciwnika, jak mało kto. Droga do bramki była później otwarta. Świetnymi podaniami obsługiwał kolegów. Słynął zwłaszcza z precyzyjnie wykonywanych rzutów wolnych i rożnych. W Stali strzelił 44 bramki w meczach II ligi i 20 goli w I lidze. Ile bramek padło po jego podaniach, tego nie liczył nikt.

- To prawda, że Ludwik był prawdziwym mistrzem w wykonywaniu rzutów wolnych. Jednym z lepszych, jakich znalem. Pamiętam jak dziś, graliśmy w Rzeszowie z Cracovią, byłym klubem i kolegami Poświata - wspomina dalej Gnida.

- Mieliśmy rzut wolny z odległości 23-25 metrów od bramki, od strony pawilonu sportowego. Kiedy krakowianie ustawili mur, Ludwik podszedł do nich i powiedział - "zróbcie lepszy ten mur, bo wam strzelę bramkę". Ci jednak puścili w jego stronę "wiązankę", którą zakończyli słowami "strzelaj, sobie strzelaj". Ludwik podszedł do piłki i trafił do siatki,. Sędzia jednak dopatrzył się jakiejś nieprawidłowości i nakazał powtórkę. "Zróbcie lepszy mur, bo znów wam strzelę" - Ludwik ponownie ostrzegał przeciwników. Ci rzeczywiście bardziej się starali, ale Poświat znów pokonał ich bramkarza - uśmiecha się dziś Gnida. Życiowy mecz "Ludwiczka"

Opisywany mecz z Cracovią był jednym z lepszych występów Poświata w Stali. Kapitalną partię rozegrał "Ludwiczek" w spotkaniu z Piastem Gliwice, które decydowało o historycznym awansie stalowców do I ligi. To był 21 czerwca 1962 r. Pojedynek ten oglądał nadkomplet 25 tysięcy kibiców.

"Ludwiczek" szalał wprost na boisku, był dyrygentem drużyny, obrońcy z Gliwic nie mogli sobie poradzić z powstrzymywaniem jego akcji. W 22 minucie kapitalnym strzałem zdobył pierwszego gola. Stal wygrała 2-1 i fetowała sukces. To był życiowy mecz Poświata.

- Najmilsze wspomnienia z mojej kariery? Rok 1948 - zdobycie mistrzostwa Polski w barwach Cracovii i 21 czerwca 1962 r. -awans ze Stalą do I ligi. Gram już w Stali siedem lat, ale takiej koleżeńskości w zespole jeszcze nie było. Ta atmosfera musiała dać rezultaty. Dawniej zdradzałem brzydką tendencję "ochrzaniania" kolegów na boisku. Dziś ani ja, ani żaden z moich współpartnerów nie robi - mówił zaraz po meczu, w wywiadzie dla "Wiadomości Fabrycznych", gazety zakładowej WSK Rzeszów, Poświat. Nie do rondla...

- Myślę, że w tym składzie mamy zupełnie realne szanse na dłuższą egzystencję w ekstraklasie. Jeżeli chodzi o mnie, to nie chciałbym prędko usłyszeć "Ludwiku, do rondla, a nie na boisko". Chciałbym chociaż dwa lata zagrać w I lidze, znaleźć u kibiców więcej zrozumienia za wszystkie "pudła". Przecież zawsze chcę grać jak najlepiej - dodawał jeden z bohaterów sportowego Rzeszowa.

Lubili Poświata kibice, lubili go koledzy z drużyny. - To był bardzo dobry chłopak. Koleżeński, uczynny, wesoły dowcipny, skory do żartów, Mogę się wypowiadać o nim tylko w samych superlatywach. Solidna firma. Jak pożyczał pieniądze, to można było być pewnym, że na 100 procent je odda. Jeżeli się do kogoś o to zwrócił, to każdy mu chętnie pożyczał - kontynuuje swoje wspomnienia Zbigniew Gnida. - Był bardzo zaangażowany, oddany dla sportu. Kiedy zmarł mu ojciec, pojechał do Krakowa. W niedzielę graliśmy z na wyjeździe z Wirkiem. Patrzymy, a przed odprawą Ludwik wchodzi do szatni...

Poświat, jak to z gwiazdami bywało i bywa, miał też na sumieniu "parę grzeszków". W maju 1958 roku zarząd Stali podjął uchwałę, którą opublikowano we wspomnianych "Wiadomościach Fabrycznych". Z artykułu pod tytułem "Czciciele Bachusa ukarani - odważna decyzja zarządu klubu" dowiadujemy się, że "za niesportowe życie" skreślono Poświatowi kadowe za maj i czerwiec oraz wymówiono kadrowe od lipca.

- Był okres, kiedy nasza drużyna notowała słabsze wyniki. Zarząd klubu chciał z tego powodu zrobić rewolucję. No i zrobił. Chciano odstawić od podstawowego składu Ludwika. Wtedy grupa młodych zawodników, do których również i ja się zaliczałem, poszła do zarządu. Prosiliśmy, aby tego nie robiono.

Powiedzieliśmy, "dajcie mu spokój, niech chłopak gra, my będziemy za niego biegać, a on niech tylko stoi w "16", czeka na okazję, i strzela".

I tak było... - opisuje jeden z epizodów z tamtych czasów Gnida, jeden z czołowych zawodników rzeszowskiego pierwszoligowca.

Poświat, z powodu kontuzji, ostatni sezon w Stali miał mniej udany. Przeszedł do Wisłoki Dębica, w której także zdobywał piękne bramki. Karierę zakończył w 1971 r., pozostał jednak w klubie, trenując młodych zawodników. Zmarł przedwcześnie w 1976 r. Po latach wybrany został do drużyny marzeń Wisłoki, czyli "11" 100-lecia dębickiego klubu.

Ludwik Poświat

urodzony: 2 lutego 1931 r. w Krakowie; zmarł: 28 czerwca 1976 r.; pozycja na boisku: napastnik, wzrost: 164 cm; waga: 66 kg; przebieg kariery: 1945-1950 - Cracovia; 1950-1951 - Technik Zamość; 1951 - Legia Warszawa; 1951-1952 - Lotnik Warszawa; 1952-1956 - Hetman Zamość; 1956-1966 - Stal Rzeszów; 1966-1971 - Wisłoka Dębica.
Marek Bluj
Źródło: nowiny24.pl 10 listopada 2012 [1]