Kamil Witkowski: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 30: | Linia 30: | ||
| latatrener = | | latatrener = | ||
| klubytrener = | | klubytrener = | ||
}}====Kamil Witkowski: Będę polował na bramki==== | }} | ||
===Prasa=== | |||
==== Piłkarz Cracovii uratował życie człowiekowi - Dzinnik 31.10.2007 ==== | |||
'''Oto prawdziwy bohater! Piłkarz Cracovii Kamil Witkowski uratował płonącego Piotra D. Lekarze walczą teraz o życie ofiary podpalaczy. "Nie mogłem pozostać obojętny na cierpienie innej osoby. To przecież naturalny odruch" - mówi "Faktowi" skromny zawodnik.''' | |||
Mrożąca krew w żyłach historia miała miejsce wieczorem na Woli Justowskiej w Krakowie - czytamy w "Fakcie". Napastnik Pasów wracał do domu z zakupów razem ze swoją dziewczyną Moniką. Przejeżdżali przez mostek na rzeczce Rudawie. Wzrok Witkowskiego przykuł niezwykły widok. "Myślałem, że to jakiś pijak zatacza się po drodze. Wyglądał, jakby był cały w błocie" - opowiada Kamil. Po chwili jednak intuicja podpowiedziała mu, że dzieje się coś strasznego... Piłkarz Pasów poprosił Monikę, żeby zawróciła. "Chciałem przyjrzeć mu się jeszcze raz. Pomyślałem, że może potrzebuje pomocy" - wspomina krakowianin. | |||
"Witek" wyskoczył z auta i podbiegł w stronę rzeczki. Wystraszona Monika została za kierownicą. To, co zobaczył piłkarz, było przerażające. "Wyglądał jak zombi" - relacjonuje wstrząśnięty Witkowski. Czarny, osmolony mężczyzna wtoczył się do Rudawy. "Podpalili mnie, podpalili!" - krzyczał wniebogłosy. "On był cały spalony, ale wciąż przytomny. Miał bąble na skórze, stopiła mu się warga! Chciałem od razu mu pomóc i wezwać karetkę, ale on zaczął krzyczeć i uciekać. Nie chciał, żeby dzwonić po pogotowie. Był w szoku" - dodaje piłkarz. | |||
Witkowski wsiadł do auta i popędził za poparzonym. "Po paru minutach znów go odnalazłem. Wyglądał jeszcze gorzej. Zupełnie nie przypominał człowieka. Próbował złapać się za rkę i wtedy na moich oczach odpadły mu palce!" - mówi "Witek". Tym razem zawodnik Cracovii bez zastanowienia wykręcił numer 112. Ambulans pojawił się po kwadransie. Dzięki interwencji piłkarza ofiara płomieni trafiła do szpitala. Jest w ciężkim stanie, w śpiączce. Ma mocno poparzone ciało i drogi oddechowe. | |||
Policja prowadzi śledztwo w sprawie podpalenia. "Byłem przesłuchiwany i opowiedziałem im całą historię" - dodaje Witkowski. "Możliwe, że to był wypadek, jednak jak na razie nie możemy porozmawiać z poszkodowanym, bo nie pozwala na to jego stan zdrowia. Bez wątpienia, gdyby nie pan Witkowski ten mężczyzna nie przeżyłby" - mówi Dariusz Nowak z krakowskiej policji. | |||
===Wywiady=== | |||
====Kamil Witkowski: Będę polował na bramki==== | |||
'''Napastnik Cracovii zadebiutował w ekstraklasie w spotkaniu z Legią. Gola nie zdobył, ale obiecuje, że zrobi to w sobotę''' | '''Napastnik Cracovii zadebiutował w ekstraklasie w spotkaniu z Legią. Gola nie zdobył, ale obiecuje, że zrobi to w sobotę''' | ||
'''Adrian Grałek: Debiut w Orange Ekstraklasie ma Pan za sobą. Jan Pan oceni swój występ?'''<br> | '''Adrian Grałek: Debiut w Orange Ekstraklasie ma Pan za sobą. Jan Pan oceni swój występ?'''<br> |
Wersja z 13:12, 31 paź 2007
Kamil Witkowski | |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Kamil Witkowski | ||
Urodzony | 09 grudnia 1984, Lublin, Polska | ||
Wiek | 39 l. | ||
Pozycja | napastnik | ||
Wzrost | 182 cm | ||
Waga | 76 kg | ||
Informacje klubowe | |||
Obecny klub | Cracovia | ||
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii | |||
Sezon | Rozgrywki - występy (gole) | ||
2007/08 | |||
↑ 1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze | |||
Kluby | |||
Lata | Klub | Występy (gole) | |
2003/04 (j) 2003/04 (w) 2004/05 (j) 2004/05 (w) 2005/06 2006/07 |
Motor Lublin Wisła II Kraków Orlęta Radzyń Podlaski Górnik Polkowice Górnik Polkowice Górnik Polkowice |
||
↑ liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju | |||
j - jesień, w - wiosna |
Prasa
Piłkarz Cracovii uratował życie człowiekowi - Dzinnik 31.10.2007
Oto prawdziwy bohater! Piłkarz Cracovii Kamil Witkowski uratował płonącego Piotra D. Lekarze walczą teraz o życie ofiary podpalaczy. "Nie mogłem pozostać obojętny na cierpienie innej osoby. To przecież naturalny odruch" - mówi "Faktowi" skromny zawodnik.
Mrożąca krew w żyłach historia miała miejsce wieczorem na Woli Justowskiej w Krakowie - czytamy w "Fakcie". Napastnik Pasów wracał do domu z zakupów razem ze swoją dziewczyną Moniką. Przejeżdżali przez mostek na rzeczce Rudawie. Wzrok Witkowskiego przykuł niezwykły widok. "Myślałem, że to jakiś pijak zatacza się po drodze. Wyglądał, jakby był cały w błocie" - opowiada Kamil. Po chwili jednak intuicja podpowiedziała mu, że dzieje się coś strasznego... Piłkarz Pasów poprosił Monikę, żeby zawróciła. "Chciałem przyjrzeć mu się jeszcze raz. Pomyślałem, że może potrzebuje pomocy" - wspomina krakowianin.
"Witek" wyskoczył z auta i podbiegł w stronę rzeczki. Wystraszona Monika została za kierownicą. To, co zobaczył piłkarz, było przerażające. "Wyglądał jak zombi" - relacjonuje wstrząśnięty Witkowski. Czarny, osmolony mężczyzna wtoczył się do Rudawy. "Podpalili mnie, podpalili!" - krzyczał wniebogłosy. "On był cały spalony, ale wciąż przytomny. Miał bąble na skórze, stopiła mu się warga! Chciałem od razu mu pomóc i wezwać karetkę, ale on zaczął krzyczeć i uciekać. Nie chciał, żeby dzwonić po pogotowie. Był w szoku" - dodaje piłkarz.
Witkowski wsiadł do auta i popędził za poparzonym. "Po paru minutach znów go odnalazłem. Wyglądał jeszcze gorzej. Zupełnie nie przypominał człowieka. Próbował złapać się za rkę i wtedy na moich oczach odpadły mu palce!" - mówi "Witek". Tym razem zawodnik Cracovii bez zastanowienia wykręcił numer 112. Ambulans pojawił się po kwadransie. Dzięki interwencji piłkarza ofiara płomieni trafiła do szpitala. Jest w ciężkim stanie, w śpiączce. Ma mocno poparzone ciało i drogi oddechowe.
Policja prowadzi śledztwo w sprawie podpalenia. "Byłem przesłuchiwany i opowiedziałem im całą historię" - dodaje Witkowski. "Możliwe, że to był wypadek, jednak jak na razie nie możemy porozmawiać z poszkodowanym, bo nie pozwala na to jego stan zdrowia. Bez wątpienia, gdyby nie pan Witkowski ten mężczyzna nie przeżyłby" - mówi Dariusz Nowak z krakowskiej policji.
Wywiady
Kamil Witkowski: Będę polował na bramki
Napastnik Cracovii zadebiutował w ekstraklasie w spotkaniu z Legią. Gola nie zdobył, ale obiecuje, że zrobi to w sobotę
Adrian Grałek: Debiut w Orange Ekstraklasie ma Pan za sobą. Jan Pan oceni swój występ?
Kamil Witkowski: Pokazałem tylko połowę swoich możliwości. Przegraliśmy, a mogliśmy co najmniej zremisować. Trzeba wyciągnąć wnioski ze słabej gry w pierwszej połowie i nie popełniać tych samych błędów w następnych meczach.
Trener Stefan Majewski obdarzył Pana dużym zaufaniem. Zagrał Pan całe spotkanie.
- Cieszę się bardzo, że trener na mnie postawił i wierzy w moje umiejętności. Ze swej strony będę starał się spłacić ten kredyt zaufania strzeleniem goli.
Z czego wynikała słaba gra w pierwszej połowie?
- Nie wiedzieliśmy na co stać nową Legię. Przestraszyli nas trochę. Zaskoczyli agresywną grą, dominowali nad nami siłą fizyczną i z tego wynikała nasza niemoc w pierwszej połowie.
Co sprawiło, że po przerwie graliście już dużo lepiej?
- Pokazaliśmy, że potrafimy wytrzymać całe spotkanie na pełnych obrotach, a Legia złapała zadyszkę. Nie mieliśmy nic do stracenia, musieliśmy przycisnąć i zacząć grać szybciej. Szkoda, że nie udało się wyrównać.
Miał Pan nawet okazję, by w debiucie wpisać się na listę strzelców.
- Strasznie żałuję tej sytuacji. Dostałem dobre podanie od Pawła Szwajdycha. Doszedłem do piłki, ale byłem odwrócony tyłem do bramki i nie mogłem oddać precyzyjnego strzału.
Jak się Panu grało w ataku u boku Tomasza Moskały. Chyba ciężko wam się walczyło o piłkę z wysokimi legionistami.
- Z Tomkiem rozumiem się bardzo dobrze. Muszę jeszcze nabrać pewności siebie, najlepiej poprzez gole, a wtedy będę mógł częściej zagrażać bramce rywala.
Czeka Pan na swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie. Może uda się z Ruchem Chorzów?
- Pewnie, że chciałbym strzelać gole. W końcu jestem napastnikiem i na tym polega moja praca i z tego będę rozliczany. Będę polował na bramkę w meczu z Ruchem.
Co chciałby Pan osiągnąć z Cracovią w tym sezonie?
- Trudno mówić po pierwszym meczu o jakichś celach. Jeśli poprawimy grę w kolejnych meczach i zacznę strzelać bramki, to aspiracje będą rosły.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków - 31.07.2007