Mieczysław Wiśniewski: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 51: | Linia 51: | ||
=== Prasa === | === Prasa === | ||
*[[:Grafika: Tygodnik Sportowy 1925-03-17 foto 4.jpg|Życiorys Wiśniewskiego w ''Tygodniku Sportowym '' w 1925]] | *[[:Grafika: Tygodnik Sportowy 1925-03-17 foto 4.jpg|Życiorys Wiśniewskiego w ''Tygodniku Sportowym '' w 1925]] | ||
===Wywiad z Wiśniewskim w 1937 r.=== | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Przegląd Sportowy | |||
| Numer = 90 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 11 | |||
| Miesiac = 11 | |||
| Rok = 1937 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:Przegląd_Sportowy_1937-11-11_90_3.png|thumb|Relacja z zawodów w tygodniku ''Przegląd Sportowy'' ]] | |||
| Tytul_artykulu = Rok jubileuszowy - rokiem triumfu Z wizytą u szefa piłkarzy Cracovii | |||
| Autor = | |||
| Tresc = | |||
„Mecz Wisła — AKS zadecyduje o mistrzostwie Polski". Tak się jakoś utarło, że wszyscy czekali na ostatnią chwile, każdy był pewien, że dopiero 14 listopada zapadnie klamka. Była wprawdzie jeszcze inna możliwość, Ślązacy mogli stracić punkty z Pogonią, ale z tym liczono się na ogół mało.<BR> | |||
— Ja jednak liczyłem się z tym — mówi nam kierownik sekcji piłkarskiej Cracovii p. Mieczysław Wiśniewski.<BR> | |||
— Czy można wiedzieć na czym opierał pan swe rachuby?<BR> | |||
— Uważałem, że lwowiacy będą chcieli „zrehabilitować" się za odebranie nam punktów we Lwowie. Wie pan przecież, te nasze kluby łączy przyjaźń stara i wypróbowana. Za¬brali nam punkty, bo musieli się ratować przed zagłada, ale modni było polegać, że uczynią to i w innym wypadku.<BR> | |||
— A wysoka stawka AKS-u, z tym też należało się liczyć?<BR> | |||
— My grając z Pogonią we Lwowie mieliśmy te samą stawkę. Pomogło nam wiele? Nic...<BR> | |||
— Może zrobimy przegląd ubiegłego sezonu. Parą słów o kłopotach i troskach kierownika sekcji?<BR> | |||
— Gdy obejmowałem drużynę, była zdekompletowana. Brakowało prawego łącznika i to było największym kłopotem do ostatnich tygodni Stępień zaraz na początku doznał pęknięcia „jabłka“ w kolanie. Był „gotowy” Za rok. Miał go zastąpić Malczyk, ale i on po jednym meczu stał się inwalidą. Zna¬lazłem się w trudnej sytuacji.<BR> | |||
— Musiałem Górę „pożyczyć" z pomocy do ataku. Tak przetrzymałem jakoś sezon. Zapychałem tę dziura w ataku. Dopiero przed meczem z Ruchem trzeba było coś zrobić. Góry niemożna było ruszać z pomocy, nie wolno osłabiać defensywy.<BR> | |||
— Wówczas zdecydowałem się na „Wieruskiego". Już z obozu juniorów anosowano jego dobrą formę. Wstawiłem go więc na dwa mecze do rezerwy. Próba wypadła dobrze, więc wszedł do drużyny. <BR> | |||
— Teraz, gdy atak jest kompletny, widać, że mamy w stu procentach bojowy zespół. Solidny trening, wskazówki Kossoka. ambicja w najwyższym stopniu — zrobiły swoje. .W jubileuszowym roku nasi piłkarza wy¬walczyli swym barwom najwyższy tytuł — mistrzostwo Polski.<BR> | |||
— Czy były jakieś mecze, wymagające specjalnego przygotowania?<BR> | |||
— Chyba ostatni mecz z Garbarnią. Przygotowaliśmy chłopców starannie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przeciwnik będzie walczył o egzystencję. W tych wypadkach jest ciężko wygrać.<BR> | |||
— A mecze z Wisłą?<BR> | |||
— Te nie dadzą się objąć ładną kategorią przygotowań. Nie decyduje wtedy bowiem forma czy kondycja, ale nerwy i szczęście. To jest całkiem specyficzne zagadnienie. Forma nie odgrywa w nim decydującej roli.<BR> | |||
Jest rzut oka na przyszłość.<BR> | |||
— Przyszłość nie wymaga zmian w drużynie. Jest pełny atak. Stępień wraca do zdrowia. Jest i „Wieruski" do ataku. Klub może spokojnie spoglądać w przyszłość.<BR> | |||
— Nie ma mowy o ubytku? A np. Góra?<BR> | |||
— Czekamy na wynik dochodzeń. Jeśli chodzi o niego, to jest to nie tylko dobry piłkarz. Góra to również dobry chłopiec. Trochę lekkoduch. nie związany z rodziną, marzy o wielkim święcie. Byt w „stolicy świata", ujrzał Paryż w nocy, przez pryzmat bajecznych świateł i dobrego humoru. Powiedział może nieopatrznie jakieś słówko.<BR> | |||
— Z tego jednak nie wynika, te palety sprawę bagatelizować. Przeciw¬nie, należy ją od grunta zbadać i wyświetlić, postawić jasno i zdecydowanie. Bo ale będę się dziwił, gdyby on naprawdę pewnego dnia nabrał ochoty i wyjechał. A szkoda go, to dobry piłkarz.<BR> | |||
— Jeszcze kitka słów o „zadawalających" sędziach, którzy w tym roku nie „zawalili”.<BR> | |||
Gratulacją sukcesu kończymy rozmowę. Gratulacją podwójną: Dziś właśnie p. Wiśniewski został odznaczony srebrnym Krzyżem Zasługi. | |||
}} | |||
Wersja z 09:44, 13 cze 2021
Mieczysław Wiśniewski | |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Mieczysław Zygmunt Wiśniewski | ||
Urodzony | 23 listopada 1892, Monasterzysk koło Tarnopola, Polska | ||
Zmarły | 10 października 1952, Kraków | ||
Pseudonim | "Netschi" | ||
Pozycja | bramkarz | ||
Wzrost | 187 cm | ||
Waga | 76 kg | ||
Wychowanek | Wacker Wiedeń | ||
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii | |||
Sezon | Rozgrywki - występy (gole) | ||
1919 1920 1921 1927 1928 |
b.d. KA - 1 (-0) - KA - b.d. 1L - 3 (-6) | ||
↑ 1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze | |||
Debiut | 1919 | ||
Kluby | |||
Lata | Klub | Występy (gole) | |
1907-1908 1909 1910-1911 1911-1912 1912-1919 1919-1921 1921-1924 1927-1928 |
Wacker Wiedeń Weiner Sportfreunde Viktoria Wiedeń Vienna Cricket Rudolfshügel Wiedeń Cracovia Wisła Kraków Cracovia |
1 (- ) 20 (- ) 9 (-17) 3 (-6) | |
↑ liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju | |||
Reprezentacja narodowa | |||
1922-1924 | Polska | 6 (-15) | |
j - jesień, w - wiosna |
Mieczysław Wiśniewski Piłkarz, absolwent gimnazjum. Studiował 2 lata w wyższej szkole handlowej we Wiedniu, urzędnik kolei, trener.6
Mieczysław Zygmunt WIŚNIEWSKI urodził się 23 listopada 1892 w Monasterzysk koło Tarnopola, zmarł 10 października 1952 w Krakowie.
Bramkarz, olimpijczyk.
Jako dwuletnie dziecko wyjechał z rodzicami do Wiednia. Tam ukończył gimnazjum (dwa lata studiował też w Wyższej Szkole Handlowej) i uczył się grać w piłkę nożną (Wacker, Phoenix, WAC, Simmering, Rudolfshügel). Po przeniesieniu się do Krakowa reprezentował barwy tamtejszych klubów: Cracovii (1919-1921, 1927-1928) i Wisły (1921-1924) będąc kapitanem "Białej Gwiazdy" podczas finałów mistrzostw Polski (1923), kiedy rozegrał 9 meczów. Według opinii fachowców był w tamtych czasach najlepszym polskim bramkarzem (187 wzrostu, 76 wagi), solidnie wyszkolonym w austriackich klubach. Szybko skorzystano z jego usług w narodowej reprezentacji, w której rozegrał 6 spotkań (1922-1924) debiutując w zwycięskim meczu ze Szwecją (28 maja 1922). Po paryskim nieudanym występie przyjął pracę zawodowego trenera (krakowski Wawel) tracąc prawa amatorskie. Odzyskał je (1926) podczas zjazdu PZPN i potem krótko grał w Cracovii. Jeszcze inny ciekawy szczegół jego biografii przeszedł do historii naszej piłki. To dzięki niemu wprowadzono w Cracovii (1920) wiedeński zwyczaj piłkarzy Florisdorfu - noworoczny trening w samo południe. W pracy jako trener nie miał szczęścia ani też wyników. Żył z pracy jako urzędnik kolei.
Poza tym działacz Cracovii w katach 20 i 30tych m.in Członek Sekcji narciarskiej, kierownik sekcji piłki nożnej.
Członek Rady Seniorów od 1945 r..
Prasa
Wywiad z Wiśniewskim w 1937 r.
Przegląd Sportowy
— Ja jednak liczyłem się z tym — mówi nam kierownik sekcji piłkarskiej Cracovii p. Mieczysław Wiśniewski.
— Czy można wiedzieć na czym opierał pan swe rachuby?
— Uważałem, że lwowiacy będą chcieli „zrehabilitować" się za odebranie nam punktów we Lwowie. Wie pan przecież, te nasze kluby łączy przyjaźń stara i wypróbowana. Za¬brali nam punkty, bo musieli się ratować przed zagłada, ale modni było polegać, że uczynią to i w innym wypadku.
— A wysoka stawka AKS-u, z tym też należało się liczyć?
— My grając z Pogonią we Lwowie mieliśmy te samą stawkę. Pomogło nam wiele? Nic...
— Może zrobimy przegląd ubiegłego sezonu. Parą słów o kłopotach i troskach kierownika sekcji?
— Gdy obejmowałem drużynę, była zdekompletowana. Brakowało prawego łącznika i to było największym kłopotem do ostatnich tygodni Stępień zaraz na początku doznał pęknięcia „jabłka“ w kolanie. Był „gotowy” Za rok. Miał go zastąpić Malczyk, ale i on po jednym meczu stał się inwalidą. Zna¬lazłem się w trudnej sytuacji.
— Musiałem Górę „pożyczyć" z pomocy do ataku. Tak przetrzymałem jakoś sezon. Zapychałem tę dziura w ataku. Dopiero przed meczem z Ruchem trzeba było coś zrobić. Góry niemożna było ruszać z pomocy, nie wolno osłabiać defensywy.
— Wówczas zdecydowałem się na „Wieruskiego". Już z obozu juniorów anosowano jego dobrą formę. Wstawiłem go więc na dwa mecze do rezerwy. Próba wypadła dobrze, więc wszedł do drużyny.
— Teraz, gdy atak jest kompletny, widać, że mamy w stu procentach bojowy zespół. Solidny trening, wskazówki Kossoka. ambicja w najwyższym stopniu — zrobiły swoje. .W jubileuszowym roku nasi piłkarza wy¬walczyli swym barwom najwyższy tytuł — mistrzostwo Polski.
— Czy były jakieś mecze, wymagające specjalnego przygotowania?
— Chyba ostatni mecz z Garbarnią. Przygotowaliśmy chłopców starannie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przeciwnik będzie walczył o egzystencję. W tych wypadkach jest ciężko wygrać.
— A mecze z Wisłą?
— Te nie dadzą się objąć ładną kategorią przygotowań. Nie decyduje wtedy bowiem forma czy kondycja, ale nerwy i szczęście. To jest całkiem specyficzne zagadnienie. Forma nie odgrywa w nim decydującej roli.
Jest rzut oka na przyszłość.
— Przyszłość nie wymaga zmian w drużynie. Jest pełny atak. Stępień wraca do zdrowia. Jest i „Wieruski" do ataku. Klub może spokojnie spoglądać w przyszłość.
— Nie ma mowy o ubytku? A np. Góra?
— Czekamy na wynik dochodzeń. Jeśli chodzi o niego, to jest to nie tylko dobry piłkarz. Góra to również dobry chłopiec. Trochę lekkoduch. nie związany z rodziną, marzy o wielkim święcie. Byt w „stolicy świata", ujrzał Paryż w nocy, przez pryzmat bajecznych świateł i dobrego humoru. Powiedział może nieopatrznie jakieś słówko.
— Z tego jednak nie wynika, te palety sprawę bagatelizować. Przeciw¬nie, należy ją od grunta zbadać i wyświetlić, postawić jasno i zdecydowanie. Bo ale będę się dziwił, gdyby on naprawdę pewnego dnia nabrał ochoty i wyjechał. A szkoda go, to dobry piłkarz.
— Jeszcze kitka słów o „zadawalających" sędziach, którzy w tym roku nie „zawalili”.