1947-07-25 Cracovia - Krakus 5:4: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 1: Linia 1:
'''Cracovia-Krakus 5:4'''<BR>
'''Cracovia-Krakus 5:4'''<BR>
''prawdopodobny termin''




Linia 17: Linia 12:
|      koniec_miesiac =  
|      koniec_miesiac =  
|          koniec_rok =  
|          koniec_rok =  
|            miejsce = Kraków
|            miejsce = Kraków, korty Cracovii godz.17:00
|        organizator =  
|        organizator =  
}}
}}

Aktualna wersja na dzień 22:27, 16 lut 2024

Cracovia-Krakus 5:4




Relacje z zawodów

"Z RAKIETĄ W RĘCE: Cracovia-Krakus 5:4" -
Echo Krakowa

Z RAKIETĄ W RĘCE: Cracovia-Krakus 5:4

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
Doroczne „derby" tenisowe zakończyły się jak wynika z podanego w tytule rezultatu znikomym zwycięstwem Cracovii, która raz jeszcze przekonała się że w meczach gdzie pokonany odpada od dalszych rozgrywek nie wolno w najmniejszym stopniu lekceważyć nawet słabszego znacznie przeciwnika. Wystarczyły dwie niespodzianki, zdumiewające dla mało wtajemniczonych w coraz to pogarszającą się formę Szeraucównej, do równorzędnej walki, gdy trudne do przewidzenia punkty juniorów stały się aż nadto łatwym łupem Krakusa. Para dublowa Krakusa stała jednak na straconej pozycji, a przegrany nieszczęśliwie mikst był już nie do odrobienia.

Drugi dzień finału okręgowego rozpoczął się właśnie od dokończenia gry mieszanej przerwanej przy stanie 0:6. 7:5, 5:4 dla Szeraucównej i Olejniszyna. Dwie niedokładne piłki Kołczowej i Horaina rozstrzygnęły tę partie od razu na ich niekorzyść, tak że Cracovia zapewniła sobie ten punkt — jak się na końcu okazało — rozstrzygający o losach całego meczu.
TŁOCZYŃSKI II POKONAŁ KOŁCZA I
W sposób zdecydowany, a już dobrze „seniorowaci" zawodnicy Krakusa Kołcz I i Horain nie mieli w ogóle nic do powiedzenia we wczorajszych grach pojedynczych. Klęska HORAINA Z OLEJNISZYNEM opiewała cyfrowo aż 1:6, 1:0, 1 wobec tym razem doskonale plasowanych „slajsów” i wolejów Olejnlszyna Horain nie mógł nawet na chwilę nawiązać walki. Kiedyż wreszcie jednak zobaczymy Olejniszyna tale dobrze grającego i nie psującego piłek z powietrza z zagranicznymi przeciwnikami!?
W chwili gdy Cracovia prowadziła już 4:1 rozpoczął się mecz obu najlepszych tenisistek Krakowa, zakończony niezawodnie życiowym sukcesem Kołczowej.
Pokonanie Szeraucównej 6:0, 8:6, obala zarazem trwającą od końca wojny hegemonię zawodniczki Cracovii w tenisie lokalnym. Okazało się znowu, że porażki do dwu kiepskich tenisistek ze Sopotu nie były przypadkiem i dobre miejsce Szeraucównej w liście państwowej na rok bieżący stracone jest bezpowrotnie. Dla kogoś obserwującego jej grę wydaje się niepojętym, aby tenisistka mająca za sobą tyle meczów usiłowała zdobywać punkty szaleńczymi drajwami, udającymi się raz na dwa zagrania i zapewniającymi murowane zwycięstwo tej przeciwniczce, która tylko przypatruje się jak piłka ląduje z da¬la od kortu. Ustawiczne forsowanie uderzeń, jakich się nie opanowało technicznie jest czystym nonsensem, a przy trochę większej dokładności Kołczowej, która w każdym razie zagrała bardzo ładnie i roztropnie wynik mógł być naprawdę miażdżący.
JUNIORZY SIŁĄ KRAKUSA to niezaprzeczony pewnik, a właśnie pozostawienie czołowych juniorów Cracovii na obozie w Katowicach, mogło się skończyć fatalnie. Klepacki (Krakus) rozłożył bowiem sztywno grającego Kozłowskiego, oddając mu tylko Jednego gema, a Skotnickiemu Cracovia przeciwstawiła pannę(I) Kubalankę. Milutka ta dziewczynka to zaiste przyszłość kobiecego tenisu, ale, tylko jedna jedyna Jadzia Jędrzejowska mogła się ongiś mierzyć z rówieśnikami chłopakami. Już nieco bardziej splasowana piłka była dla obecnej juniorki Cracovii nieosiągalna.
Tak więc stan meczu w chwili gdy na głównym korcie kończył się pierwszy set dubla wyrównany został na 4:4 i przy jakimś nadzwyczajnym załamaniu się graczy Cracovii mogli się byli biało-czerwoni pożegnać z dalszym udziałem w mistrzostwach Polski. Nie mogło to jednak nastąpić, gdyż Horain nie zagrał tak jak... udawało mu się 18 lat temu, a Kołcz nigdy nie był mistrzem w uderzeniach przy siatce. Tak też chociaż Ksawery Tłoczyński nie pokazał niczego specjalnego, to partner jego Olejniszyn zwłaszcza pod względem szybkości orientacji i celności smeczów wzbił się wreszcie na poziom godny wicemistrza Polski. Para Krakusa mogła zdobyć ew. jeszcze dwa trzy gemy więcej, ale z daleko szybszymi i zwarciej grającymi przeciwnikami nie miała szans.
Z przebiegu innych gier wypada podkreślić, że Kołczewa po prowadzeniu 4:1 miała pierwszą piłkę meczową przy stanie 5:4 w drugim secie, ale Szeraucówna zdobyła się w obronie jeszcze na ostatni wysiłek doprowadzając do 6:5 dla siebie. Fatalnie niedokładne uderzenie z prawej stało się jej zgubą.
Publiczność winna się była zjawić nieco liczniej, gdyż w całości mecz był bardzo interesujący, i szkoda tylko, że Okręgowy Związek wobec dużej ilości piłek na rynku nie pomyślał jeszcze o wznowieniu wewnętrznych wielopunktowych meczów drużynowych.
Wyniki techniczne całego meczu:
Horain (Kr) — Tłoczyński II 1:6, 7:5, 6:3.
Olejniszyn (Cr) — Kolcz I 7:5, 6:1.
Szeraucówna i Tłoczyński — Kołczowa i Horain 0:6, 7:5, 6:4.
Tłoczyński (Cr) — Kołcz I 6:2, 6:2.
s.Olejniszyn — Horain 6:1, 6:1.
Klepacki (Kr) — Kozłowski, 6:0, 6:1.
Skotnicki (Kr) — Kubalanka 6:3, 6:0.
Olejniszyn i Tłoczyński — Horain i Kołcz 6:4, 6:3.

setów 11:9 dla Cracovii, gemów 79:74 dla Krakusa(!) co właśnie najlepiej odzwierciedla równość drużyn.
Źródło: Echo Krakowa nr 204 z 27 lipca 1947