1946-09-11 mistrzostwa Polski: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Utworzono nową stronę " ''prawdopodobny termin''<BR> ''mistrzostwa Polski'' {{Zawody | dyscyplina = tenis | płeć = mężczyźni, kobiety | poczatek_dzien =...")
 
 
Linia 36: Linia 36:
|                Skan = [[Grafika:Echo_Krakowa_1946-09-13_183.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Echo Krakowa'' ]]
|                Skan = [[Grafika:Echo_Krakowa_1946-09-13_183.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Echo Krakowa'' ]]


|      Tytul_artykulu =  
|      Tytul_artykulu = Skonecki (Cracovia)
mistrz Polski w tenisie
|              Autor =  
|              Autor =  
|              Tresc =  
|              Tresc =  
{{miejsce na opis}}
Parę dni temu w Katowicach nastąpiła przełomowa chwila w dziejach polskiego białego sportu, a mianowicie okazało się, że nasza stara gwardia, reprezentowana przez Józeta Hebdę, musiała ustąpić na drugi plan. Przedstawicie! młodszej generacji, występujący w barwach Cracovii, przewyższył już zasłużonego weterana i osiągnął niesłychanie trudny do zdobycia tytuł. Pamiętajmy bowiem, że np. w lekkiej atletyce lub pływaniu, jako też w przeważnej ilości sportów coroczne mistrzostwa odbywają się w szeregu konkurencji. Również w piłce nożnej lub inych grach zespołowych  mistrzowska drużyna składająca się z wielu zawodników uzyskuje w całości prawo do noszenia koszulki z Białym Orłem. W tenisie natomiast tylko jedyna osoba na wiele tysięcy uprawiających tę grę może szczycić się mianem mistrza. Jasnym jest tedy dla każdego, że tylko bardzo wybitny talent może w swej karierze osiągnąć pierwszeństwo przed tylu przeciwnikami.<BR>
27 lat temu, w Tomsko na Syberii urodziło się dziecko, którego niezwykłe koleje losu zaprowadziły we wczesnej młodości do ojczyzny rodziców i pozwoliły już w latach 1934/5 zetknąć się ze sportem tenisowym. W mieście, które nie umiało nigdy dłużej utrzymać lepszego tenisisty, a więc w Łodzi, juniorek Skonecki nie popasał nazbyt długo. Wyróżniający się łatwością uderzenia spośród rówieśników na turnieju „Wy-My" zwrócił na siebie oko jednego z „mecenasów" Pogoni katowickiej i pierwsza zmiana barw klubowych stała się faktem. Sprawa oczywista, że wyszło to wkrótce obu kontrahentom na dobre. W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć dosłownie wyjątek z mej recenzji o mistrzostwach Polski w tenisie, zamieszczonej przez „Raz Dwa Trzy" w roku 1933: „Skonecki (Pogoń, Katowice) pokazał w konkurencji juniorów), że góruje o klasę nad rówieśnikami i można się będzie po nim .ziele spodziewać. Słabiej, lecz wcale dobrze grają Chytrowski, Olejniszyn, Jurasz..," <BR>
Tak więc Skonecki jest pierwszym mistrzem juniorów, któremu udało się (po 8 latach) osiągnąć tytuł i spełnić nadzieje, jakie pokładaliśmy na nim od samej młodości. Gdyby nie wojna to już od dawna dogoniłby on naszych najlepszych. Tak się jednak złożyło, że zmienny los osadził sprythego, ale i nieco lekkomyślnego Władka w chwili zakończenia wojny z powrotem na łódzkim bruku. I znowu niedługo trwał popas w tym mieście, bo gdy z okazji pierwszego meczu międzymiastowego przeciw Krakowowi przybył do naszego miasta zorientował się w lot, że tutaj otwierają się przed nim szersze horyzonty, a Krakowianie, którzy ongiś nie umieli utrzymać na własnym podwórku Jędrzejowskiej i Tarłowskiego, tym razem przyjęli przybysza z otwartymi rękoma.<BR>
Przystąpiwszy do „Krakusa", Skonecki nie zawiódł oczywiście pokładanych w nim tenisowych nadziei. W roku ubiegłym zdobył niezliczoną ilość pu/któw we wszystkich meczach międzymiastowych i i miał sposobność uczestniczenia w turnieju międzynarodowym. Mocne „skórobicie" od Smolinsky'ego bardzo mu się też przydało. I znowu tak jak w 1938 roku, pokazał, że jest lepszym tenisistą od Olejniszyna, tylko, że tym razem stało się to w półfmale mistrzostw narodowych. W obliczu Hebdy nie umiał się rok temu zdobyć na swą najlepszą grę i przełamać dokładności Lwowianina, tak, że ostatecznie sklasyfikowano go jako drugą rakietę Polski.<BR>
Na początku bieżącego sezonu, Skonecki niewierny barwom Krakusa (co do niewierności pod innym względem trudno mi zabierać głos) przystępuje do Cracovii. Będąc namiętnym i nie najgorszym piłkarzem lekkomyślnie wbrew rozsądkowi, gra w podrzędnym meczu i łamie nogę. Niezupełnie wyleczony, nie może, kulejąc, przeciwstawić się Węgrowi Asbothowi, a później drugi w ogóle tegoroczny mecz międzynarodowy wygrywa lekko z Parnią, pierwszym graczem Mor. Ostrawy (Parma pobił ostatnio gracza daviscoupowego Egiptu w Pradze; przyp. red.) .— Zwycięstwa w obu lipcowych turniejach sopockiah wróżyły dalszą poprawę formy, którą uwidoczniły w całej pełni dwa turnieje o mistrzostwo Polski. Hebda bowiem bynajmniej nie dał się zjeść „w kaszy" i drogo, bardzo drogo „sprzedał swą skórę'’. Nie umniejszając w tym miejscu wielkiego naprawdę talentu Skoneckiego musimy podkreślić z całym naciskiem, że właśnie sympatia ogromnej większości publiczności w Katowicach na rzecz dawnego mistrza powinna mu uzmysłowić, iż istnieją różnorakie okoliczności, co do których powinien nasz nowy mistrz szybko wejść na drogę poprawy.Przygotowanie kondycji nie tylko na jeden dzień/zachowanie spokoju nawet w razie nieprzychylności sędziów liniowych, tudzież solidny trening oczywiście przy pomocy macierzystego klubu, to filary długotrwałego i raz zdobytego mistrzostwa.<BR>
Nie jest natomiast winą członka Cracovii, że nie było jeszcze mistrza Polski, który by miał za sobą tak mało i to skromnych sukcesów międzynarodowych. P. Z. Ten. musi wreszcie zrozumieć, iż ciąży na nim obowiązek umożliwienia Skoneckiemu zetknięcia się z mistrzami zagranicznymi, bo w przeciwnym razie będziemy narażeni na smutnie niespodzianki w rozgrywkach o Puchar Davisa. w których oby i nasz przyszły reprezentant mógł odegrać niepoślednią rolę!<BR>
W. Horain





Aktualna wersja na dzień 19:40, 26 mar 2021

prawdopodobny termin
mistrzostwa Polski






Relacje z zawodów

"Skonecki (Cracovia) mistrz Polski w tenisie" -
Echo Krakowa

Skonecki (Cracovia) mistrz Polski w tenisie

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
Parę dni temu w Katowicach nastąpiła przełomowa chwila w dziejach polskiego białego sportu, a mianowicie okazało się, że nasza stara gwardia, reprezentowana przez Józeta Hebdę, musiała ustąpić na drugi plan. Przedstawicie! młodszej generacji, występujący w barwach Cracovii, przewyższył już zasłużonego weterana i osiągnął niesłychanie trudny do zdobycia tytuł. Pamiętajmy bowiem, że np. w lekkiej atletyce lub pływaniu, jako też w przeważnej ilości sportów coroczne mistrzostwa odbywają się w szeregu konkurencji. Również w piłce nożnej lub inych grach zespołowych mistrzowska drużyna składająca się z wielu zawodników uzyskuje w całości prawo do noszenia koszulki z Białym Orłem. W tenisie natomiast tylko jedyna osoba na wiele tysięcy uprawiających tę grę może szczycić się mianem mistrza. Jasnym jest tedy dla każdego, że tylko bardzo wybitny talent może w swej karierze osiągnąć pierwszeństwo przed tylu przeciwnikami.

27 lat temu, w Tomsko na Syberii urodziło się dziecko, którego niezwykłe koleje losu zaprowadziły we wczesnej młodości do ojczyzny rodziców i pozwoliły już w latach 1934/5 zetknąć się ze sportem tenisowym. W mieście, które nie umiało nigdy dłużej utrzymać lepszego tenisisty, a więc w Łodzi, juniorek Skonecki nie popasał nazbyt długo. Wyróżniający się łatwością uderzenia spośród rówieśników na turnieju „Wy-My" zwrócił na siebie oko jednego z „mecenasów" Pogoni katowickiej i pierwsza zmiana barw klubowych stała się faktem. Sprawa oczywista, że wyszło to wkrótce obu kontrahentom na dobre. W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć dosłownie wyjątek z mej recenzji o mistrzostwach Polski w tenisie, zamieszczonej przez „Raz Dwa Trzy" w roku 1933: „Skonecki (Pogoń, Katowice) pokazał w konkurencji juniorów), że góruje o klasę nad rówieśnikami i można się będzie po nim .ziele spodziewać. Słabiej, lecz wcale dobrze grają Chytrowski, Olejniszyn, Jurasz..,"
Tak więc Skonecki jest pierwszym mistrzem juniorów, któremu udało się (po 8 latach) osiągnąć tytuł i spełnić nadzieje, jakie pokładaliśmy na nim od samej młodości. Gdyby nie wojna to już od dawna dogoniłby on naszych najlepszych. Tak się jednak złożyło, że zmienny los osadził sprythego, ale i nieco lekkomyślnego Władka w chwili zakończenia wojny z powrotem na łódzkim bruku. I znowu niedługo trwał popas w tym mieście, bo gdy z okazji pierwszego meczu międzymiastowego przeciw Krakowowi przybył do naszego miasta zorientował się w lot, że tutaj otwierają się przed nim szersze horyzonty, a Krakowianie, którzy ongiś nie umieli utrzymać na własnym podwórku Jędrzejowskiej i Tarłowskiego, tym razem przyjęli przybysza z otwartymi rękoma.
Przystąpiwszy do „Krakusa", Skonecki nie zawiódł oczywiście pokładanych w nim tenisowych nadziei. W roku ubiegłym zdobył niezliczoną ilość pu/któw we wszystkich meczach międzymiastowych i i miał sposobność uczestniczenia w turnieju międzynarodowym. Mocne „skórobicie" od Smolinsky'ego bardzo mu się też przydało. I znowu tak jak w 1938 roku, pokazał, że jest lepszym tenisistą od Olejniszyna, tylko, że tym razem stało się to w półfmale mistrzostw narodowych. W obliczu Hebdy nie umiał się rok temu zdobyć na swą najlepszą grę i przełamać dokładności Lwowianina, tak, że ostatecznie sklasyfikowano go jako drugą rakietę Polski.
Na początku bieżącego sezonu, Skonecki niewierny barwom Krakusa (co do niewierności pod innym względem trudno mi zabierać głos) przystępuje do Cracovii. Będąc namiętnym i nie najgorszym piłkarzem lekkomyślnie wbrew rozsądkowi, gra w podrzędnym meczu i łamie nogę. Niezupełnie wyleczony, nie może, kulejąc, przeciwstawić się Węgrowi Asbothowi, a później drugi w ogóle tegoroczny mecz międzynarodowy wygrywa lekko z Parnią, pierwszym graczem Mor. Ostrawy (Parma pobił ostatnio gracza daviscoupowego Egiptu w Pradze; przyp. red.) .— Zwycięstwa w obu lipcowych turniejach sopockiah wróżyły dalszą poprawę formy, którą uwidoczniły w całej pełni dwa turnieje o mistrzostwo Polski. Hebda bowiem bynajmniej nie dał się zjeść „w kaszy" i drogo, bardzo drogo „sprzedał swą skórę'’. Nie umniejszając w tym miejscu wielkiego naprawdę talentu Skoneckiego musimy podkreślić z całym naciskiem, że właśnie sympatia ogromnej większości publiczności w Katowicach na rzecz dawnego mistrza powinna mu uzmysłowić, iż istnieją różnorakie okoliczności, co do których powinien nasz nowy mistrz szybko wejść na drogę poprawy.Przygotowanie kondycji nie tylko na jeden dzień/zachowanie spokoju nawet w razie nieprzychylności sędziów liniowych, tudzież solidny trening oczywiście przy pomocy macierzystego klubu, to filary długotrwałego i raz zdobytego mistrzostwa.
Nie jest natomiast winą członka Cracovii, że nie było jeszcze mistrza Polski, który by miał za sobą tak mało i to skromnych sukcesów międzynarodowych. P. Z. Ten. musi wreszcie zrozumieć, iż ciąży na nim obowiązek umożliwienia Skoneckiemu zetknięcia się z mistrzami zagranicznymi, bo w przeciwnym razie będziemy narażeni na smutnie niespodzianki w rozgrywkach o Puchar Davisa. w których oby i nasz przyszły reprezentant mógł odegrać niepoślednią rolę!

W. Horain
Źródło: Echo Krakowa nr 183 z 13 września 1946