1982-10-12 Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 8:7: Różnice pomiędzy wersjami
(Utworzono nową stronę "{{Mecz - hokej | gospodarz = Cracovia | gosc = Stoczniowiec Gdańsk | gospodarz_owczesna_nazwa = |...") |
|||
Linia 12: | Linia 12: | ||
| miesiac = 10 | | miesiac = 10 | ||
| rok = 1982 | | rok = 1982 | ||
| godzina = | | godzina = 17:00 | ||
| miejsce = Kraków | | miejsce = Kraków, ul. Siedleckiego | ||
| bramki_gospodarz = 8 | | bramki_gospodarz = 8 | ||
| bramki_gosc = 7 | | bramki_gosc = 7 | ||
Linia 76: | Linia 76: | ||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Echo Krakowa | |||
| Numer = 151 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 13 | |||
| Miesiac = 10 | |||
| Rok = 1982 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:Echo Krakowa 1982-10-13 151.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Echo Krakowa'' ]] | |||
| Tytul_artykulu = Cztery gole w ciągu 6 minut! Zwycięski finisz „pasiaków" | |||
| Autor = | |||
| Tresc =CRACOVIA — STOCZNIOWIEC Gdańsk 8:7 (3:3, 1:3, 4:1). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Steblecki 2 (5 i 57 min.), Klich 2 (11 i 55 min.), Pawlik (15 min.), Rapacz (28 min.), Cieślicki (52 min.) i Janek (57 min.), dla pokonanych — Kuklis (4 min.). Majstrzy k (6 min.), Soliński (10 min.), Arszennik (27 min.), Kurczewski (38 min.), S. Zawadzki (39 min.) i Zaborowski (51 min.). Sędziowali: A. Korczyk — M…k i Bartoń (Katowice), widzów — ok. 1,5 tys. | |||
CRACOVIA: Mazur — Janek, Palichleb, Pieczonka, Cieślicki, Szymański — Behounek, Migacz, Pawlik, Steblecki, Rapacz, Klich, Szewczyk, Jusewicz, Papuga, Hajduga. | |||
Mecz drużyn zajmujących dwie ostatnie lokaty w tabeli ekstraklasy, choć nie stał na wysokim poziomie, był bardzo zacięty i emocjonujący. Zawodnicy obu zespołów braki w wyszkoleniu starali się nadrabiać ambicją, walecznością. | |||
Gospodarze nie potrafili wykorzystać przewagi w I tercji, w drugiej części spotkania oddali inicjatywę skutecznie konferującym gościom, którzy w 39 min. objęli prowadzenie 6:4. W tej sytuacji trenerzy Cracovii Andrzej Stożek i Wacław Gój podjęli ryzykowną, wydawało się, decyzję. Odesłali do szatni B. Migacza (nieco wcześniej zrezygnowali z usług J. Palichleba), a w Tli tercji wypuszczali na lód tylko dwie „piątki”. | |||
Mimo że na 9 minut przed końcem gdańszczanie prowadzili już 7:4 musieli uznać wyższość wspaniale finiszujących „pasiaków”. Krakowianie nie tylko wyrównali, ale potrafili zdobyć zwycięskiego gola. Dodajmy jeszcze, że w ostatnich 35 sekundach Stoczniowiec występował bez bramkarza, z sześcioma graczami w polu, ale manewr ten nie przyniósł gościom spodziewanego efektu, (js) | |||
}} | }} |
Aktualna wersja na dzień 10:55, 27 maj 2023
|
I Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego, wtorek, 12 października 1982, 17:00
(3:3; 1:3; 4:1) |
|
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Wiadomo było, że w tym meczu punkty liczyć się będą podwójnie. Cracovia i Stoczniowiec to najpoważniejsi kandydaci do spadku z ekstraklasy. Gospodarze rozpoczęli mecz z dużym animuszem, często atakowali bramkę rywali, ale goście atakujący tylko z kontry, po błędach hokeistów Cracovii objęli prowadzenie 1:0 a potem 3:1. Pod koniec pierwszej tercji — Cracovia doprowadziła do remisu 3:3, ale w drugiej odsłonie znowu hokeiści Stoczniowca wykorzystując słabszy dzień bramkarza Mazura i obrońców objęli prowadzenie 6:4. Kiedy w 51 min. Zaborowski podwyższył na 7:4 wydawało się, że tego meczu Cracovia już nie wygra, ale bramka strzelona w 52 min. przez Cieślickiego poderwała gospodarzy do szaleńczego wręcz zrywu. Cracovia, grająca w III tercji tylko dwoma atakami, rzuciła na szalę wszystkie umiejętności i wszystkie siły. W 55 min. Klich strzela szóstą bramkę. Gospodarze atakują non stop i w 57 min. w odstępie nie więcej niż 30 sekund najpierw Steblecki a potem Janek strzelają 7 i 8 gola. Cracovia ma jeszcze dwie dogodne sytuacje, ale nie wykorzystuje ich.
W ostatnich 30 sekundach goście wycofali z gry bramkarza i atakowali bramkę Mazura z zawodnikami przy oszałamiającym dopingu 2-tysięcznej widowni gospodarze obronili jednobramkową przewagę
W sumie niezwykle dramatyczny mecz choć stojący na słabym poziomie. Za dużo było w tym pojedynku prostych błędów, niecelnych podań, ale jednego nie można odmówić hokeistom obu drużyn, wielkiej ambicji i wielkiej waleczności. (ANS)
Echo Krakowa
CRACOVIA: Mazur — Janek, Palichleb, Pieczonka, Cieślicki, Szymański — Behounek, Migacz, Pawlik, Steblecki, Rapacz, Klich, Szewczyk, Jusewicz, Papuga, Hajduga. Mecz drużyn zajmujących dwie ostatnie lokaty w tabeli ekstraklasy, choć nie stał na wysokim poziomie, był bardzo zacięty i emocjonujący. Zawodnicy obu zespołów braki w wyszkoleniu starali się nadrabiać ambicją, walecznością.
Gospodarze nie potrafili wykorzystać przewagi w I tercji, w drugiej części spotkania oddali inicjatywę skutecznie konferującym gościom, którzy w 39 min. objęli prowadzenie 6:4. W tej sytuacji trenerzy Cracovii Andrzej Stożek i Wacław Gój podjęli ryzykowną, wydawało się, decyzję. Odesłali do szatni B. Migacza (nieco wcześniej zrezygnowali z usług J. Palichleba), a w Tli tercji wypuszczali na lód tylko dwie „piątki”.
Mimo że na 9 minut przed końcem gdańszczanie prowadzili już 7:4 musieli uznać wyższość wspaniale finiszujących „pasiaków”. Krakowianie nie tylko wyrównali, ale potrafili zdobyć zwycięskiego gola. Dodajmy jeszcze, że w ostatnich 35 sekundach Stoczniowiec występował bez bramkarza, z sześcioma graczami w polu, ale manewr ten nie przyniósł gościom spodziewanego efektu, (js)