Czesław Palik: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 37: Linia 37:


Szkoleniowiec m.in Wawelu K., Górnika Wieliczka.
Szkoleniowiec m.in Wawelu K., Górnika Wieliczka.
===Wywiad z Czesławem Palikiem ===
{{Artykul
| Typ_artykulu =
| Tytul_wydawnictwa = dziennikpolski24.pl
| Numer =
| Wydanie =
| Dzien = 3
| Miesiac = 7
| Rok = 2014
| Link = [https://dziennikpolski24.pl/placa-mi-za-to-co-kocham/ar/3493105]
| Strona =
| Skan =
|Tytul_artykulu = Płacą mi za to, co kocham
| Autor = Bogdan Przybyło
| Tresc = ŻYCIE NA TRENERSKIEJ ŁAWCE: CZESŁAW PALIK. Pochodzi ze Zwierzyńca, do szkoły podstawowej chodził na ul. Pru­sa. Uważa, że nie miał wyboru i mógł trafić tylko do jednego klubu...
Reklama
– Wypatrywał nas na Błoniach Ignacy Książek, który przyglądał się kopiącym tam piłkę chłopakom. Ale mi i bez tego najbliżej było do Cracovii – mówi Czesław Palik.
Z „Pasami”, prowadzonymi przez trenera Romana Durnioka, zdobył w 1966 roku wicemistrzostwo Polski juniorów. Na Kałuży trudno było mu jednak przebić się i przeniósł się do Kielc. Związał się z tym miastem na prawie 30 lat. – Odszedłem dokładnie 13 grudnia, a po kilku miesiącach, latem 1973 roku, wystąpiłem w Koronie przeciwko Cracovii na jej stadionie w barażach o II ligę i wygraliśmy – wspomina dawne dzieje.
Rok później, będąc jeszcze zawodnikiem, ukończył kurs trenerski. – Moim marzeniem zawsze było zostać trenerem i przy pierwszej okazji postanowiłem zrobić ku temu krok – mówi Czesław Palik. – Ale nic dziwnego, skoro miałem tak wspaniałych szkoleniowców jak Michał Matyas, Roman Durniok, Augustyn Dziwisz. Potem skończyłem jeszcze studia na katowickiej AWF. Moim egzaminatorem był tam ówczesny trener reprezentacji Polski, Antoni Piechniczek.
Już pierwsza samodzielna praca szkoleniowa przyniosła mu sukces i to w skali krajowej. – W 1981 roku młodzieżowa reprezentacja okręgu kieleckiego pokonała w finale Memoriału Michałowicza zespół rzeszowskiego, właściwie była to Stal Mielec – opowiada o tym zwycięstwie.
Najdłużej i najczęściej, bo aż pięć razy pracował w Koronie, stąd też przede wszystkim łączony jest z tym klubem. Były jeszcze inne zespoły, z którymi pracował kilkakrotnie: KSZO Ostrowiec Św., Hetman Zamość, Stal Stalowa Wola, Stal Rzeszów, Okocimski Brzesko.
– W Ostrowcu wywalczyłem awans do ekstraklasy – wspomina. – Ten awans był moim największym sukcesem, ale zaraz po nim było to moje słynne zwolnienie. Był to bardzo mocny cios. W ogóle awansowałem z różnymi zespołami pięć razy. Nawet założyłem się z jednym z moich trenerskich nauczycieli, Bogumiłem Gozdurem, kto więcej razy awansuje – i przerosłem mistrza.
Palik pracował niemal zawsze w klubach Polski południo­wo-wschodniej, ale w Krakowie trenerskie obowiązki podjął po raz pierwszy dopiero pod koniec lat 90., w II lidze. – Ściągnął mnie do Wawelu generał Mieczysław Karus, wspaniała postać.
To właśnie z Wawe­lem zwią­zana jest jedna z bardziej znanych historii.
– Rozkochałem w piłce całą rodzinę, w tym żonę Helenę, z którą jesteśmy razem 40 lat. Przeżywa mecze jeszcze bardziej niż ja. Podczas spotkania z KSZO zaczęła z parasolką gonić sławetnego sędziego Antoniego Fijarczyka, który był kiedyś moim zawodnikiem – śmieje się szkoleniowiec.
Praca w Wawelu sprawiła, iż powrócił na stałe do Krakowa. Od tamtej pory prowadził różne zespoły z Małopolski, m.in. Garbarnię, Proszowiankę, Górnika Wieliczka, Okocimskiego. Obecnie jest szkoleniowcem występującej w klasie okręgowej Bronowianki. – Nie brakuje w niej uzdolnionej młodzieży, mamy też dobrze rokujących młodych trenerów – mówi o klubie z Bronowic.
– Trenerka była i ciągle jest moją pasją – twierdzi Czesław Palik. – Przez długie lata robię więc to, co kocham i jeszcze mi za to płacą. Chociaż z tym płaceniem jest różnie. Wciąż wiele klubów jest mi winnych pieniądze, jest to w naszym futbolu nagminny proceder. Tylko jednego nie doprowadziłem przed sąd, ale nie ma takiego klubu, żebym wchodził do niego i ludzie na mój widok przeklinali.
}}


[[Kategoria: Piłkarze|Palik, Czesław]]
[[Kategoria: Piłkarze|Palik, Czesław]]

Wersja z 15:50, 16 kwi 2021

Czesław Palik

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Czesław Zbigniew Palik
Urodzony 9 maja 1948, Kraków
Wiek 76 l.
Pozycja pomocnik, obrońca
Wzrost 182 cm
Waga 78 kg
Wychowanek Cracovia
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1970/71 2L - 1 (0)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
1957 - 1966
1966 - 1968
1968 - 1973
1973 - 1979
Cracovia
Dunajec Nowy Sącz
Cracovia
Korona Kielce
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju
Kariera trenerska
Lata Klub
Korona Kielce
Błękitni Kielce
Granat Skarżysko-Kamienna
Bucovia
KSZO Ostrowiec Św.
Hetman Zamość
Wawel Kraków
Stal Stalowa Wola
Górnik Wieliczka
RKS Radomsko
Garbarnia Kraków

j - jesień, w - wiosna



Czesław Palik Piłkarz, absolwent katowickiej AWF, trener II klasy.

Szkoleniowiec m.in Wawelu K., Górnika Wieliczka.

Wywiad z Czesławem Palikiem

"Płacą mi za to, co kocham" -
dziennikpolski24.pl

Płacą mi za to, co kocham

ŻYCIE NA TRENERSKIEJ ŁAWCE: CZESŁAW PALIK. Pochodzi ze Zwierzyńca, do szkoły podstawowej chodził na ul. Pru­sa. Uważa, że nie miał wyboru i mógł trafić tylko do jednego klubu...

Reklama

– Wypatrywał nas na Błoniach Ignacy Książek, który przyglądał się kopiącym tam piłkę chłopakom. Ale mi i bez tego najbliżej było do Cracovii – mówi Czesław Palik.

Z „Pasami”, prowadzonymi przez trenera Romana Durnioka, zdobył w 1966 roku wicemistrzostwo Polski juniorów. Na Kałuży trudno było mu jednak przebić się i przeniósł się do Kielc. Związał się z tym miastem na prawie 30 lat. – Odszedłem dokładnie 13 grudnia, a po kilku miesiącach, latem 1973 roku, wystąpiłem w Koronie przeciwko Cracovii na jej stadionie w barażach o II ligę i wygraliśmy – wspomina dawne dzieje.

Rok później, będąc jeszcze zawodnikiem, ukończył kurs trenerski. – Moim marzeniem zawsze było zostać trenerem i przy pierwszej okazji postanowiłem zrobić ku temu krok – mówi Czesław Palik. – Ale nic dziwnego, skoro miałem tak wspaniałych szkoleniowców jak Michał Matyas, Roman Durniok, Augustyn Dziwisz. Potem skończyłem jeszcze studia na katowickiej AWF. Moim egzaminatorem był tam ówczesny trener reprezentacji Polski, Antoni Piechniczek.

Już pierwsza samodzielna praca szkoleniowa przyniosła mu sukces i to w skali krajowej. – W 1981 roku młodzieżowa reprezentacja okręgu kieleckiego pokonała w finale Memoriału Michałowicza zespół rzeszowskiego, właściwie była to Stal Mielec – opowiada o tym zwycięstwie.

Najdłużej i najczęściej, bo aż pięć razy pracował w Koronie, stąd też przede wszystkim łączony jest z tym klubem. Były jeszcze inne zespoły, z którymi pracował kilkakrotnie: KSZO Ostrowiec Św., Hetman Zamość, Stal Stalowa Wola, Stal Rzeszów, Okocimski Brzesko.

– W Ostrowcu wywalczyłem awans do ekstraklasy – wspomina. – Ten awans był moim największym sukcesem, ale zaraz po nim było to moje słynne zwolnienie. Był to bardzo mocny cios. W ogóle awansowałem z różnymi zespołami pięć razy. Nawet założyłem się z jednym z moich trenerskich nauczycieli, Bogumiłem Gozdurem, kto więcej razy awansuje – i przerosłem mistrza.

Palik pracował niemal zawsze w klubach Polski południo­wo-wschodniej, ale w Krakowie trenerskie obowiązki podjął po raz pierwszy dopiero pod koniec lat 90., w II lidze. – Ściągnął mnie do Wawelu generał Mieczysław Karus, wspaniała postać.

To właśnie z Wawe­lem zwią­zana jest jedna z bardziej znanych historii.

– Rozkochałem w piłce całą rodzinę, w tym żonę Helenę, z którą jesteśmy razem 40 lat. Przeżywa mecze jeszcze bardziej niż ja. Podczas spotkania z KSZO zaczęła z parasolką gonić sławetnego sędziego Antoniego Fijarczyka, który był kiedyś moim zawodnikiem – śmieje się szkoleniowiec.

Praca w Wawelu sprawiła, iż powrócił na stałe do Krakowa. Od tamtej pory prowadził różne zespoły z Małopolski, m.in. Garbarnię, Proszowiankę, Górnika Wieliczka, Okocimskiego. Obecnie jest szkoleniowcem występującej w klasie okręgowej Bronowianki. – Nie brakuje w niej uzdolnionej młodzieży, mamy też dobrze rokujących młodych trenerów – mówi o klubie z Bronowic.

– Trenerka była i ciągle jest moją pasją – twierdzi Czesław Palik. – Przez długie lata robię więc to, co kocham i jeszcze mi za to płacą. Chociaż z tym płaceniem jest różnie. Wciąż wiele klubów jest mi winnych pieniądze, jest to w naszym futbolu nagminny proceder. Tylko jednego nie doprowadziłem przed sąd, ale nie ma takiego klubu, żebym wchodził do niego i ludzie na mój widok przeklinali.
Bogdan Przybyło
Źródło: dziennikpolski24.pl 3 lipca 2014 [1]