Turniej piłki halowej w Gliwicach 2007: Różnice pomiędzy wersjami
(Nie pokazano 3 wersji utworzonych przez 3 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
=== "Wiśnia" wygrywa turniej i pomaga dzieciom === | === "Wiśnia" wygrywa turniej i pomaga dzieciom === | ||
W sobotę [[Jacek Wiśniewski]], wsparty kolegą z Cracovii, [[Marcin Bojarski|Marcinem Bojarskim]] oraz przyjaciółmi z podwórka, wziął udział w dorocznym turnieju piłki halowej w Gliwicach. Dochód z imprezy, której | W sobotę [[Jacek Wiśniewski]], wsparty kolegą z Cracovii, [[Marcin Bojarski|Marcinem Bojarskim]] oraz przyjaciółmi z podwórka, wziął udział w dorocznym turnieju piłki halowej w Gliwicach. Dochód z imprezy, której "Wiśnia" jest współorganizatorem został przekazany na jeden z tamtejszych Domów Dziecka. | ||
- Dla dzieci zawsze mogę grać - to jest coś niesamowitego! Nie wszystkie maluchy są szczęśliwe | - Dla dzieci zawsze mogę grać - to jest coś niesamowitego! Nie wszystkie maluchy są szczęśliwe - wiele z nich to istoty mocno pokrzywdzone przez los. Dlaczego mają cierpieć z nie swojej winy? Niech przynajmniej ode mnie mają trochę pociechy - tłumaczy powody uczestnictwa w tego typu akcji Jacek Wiśniewski. | ||
W finale drużyna przyjaciół | W finale drużyna przyjaciół "Wiśni" wygrała z zespołem Raban 9:6. Wiśniewski zdobył 5 bramek, Marcin Bojarski 3, zaś jedną dorzucił brat pana Jacka. Pierwotnie w drużynie 33-latka wystąpić mieli koledzy z boiska, tacy jak: Maciej Iwański, Michał Chałbiński, czy Piotr Gierczak, ale ostatecznie zawodnicy nie potwierdzili swojej obecności, dlatego też "Wiśnia" poprosił o grę swych kolegów z podwórka. - Z profesjonalnych zawodników zagrał tylko Marcin Bojarski, za co mu bardzo dziękuję - informuje obrońca Cracovii. | ||
Mimo, że drużyna przyjaciół | Mimo, że drużyna przyjaciół "Wiśni" wygrała cały turniej, to jednak najbardziej panu Jackowi utkwił w pamięci inny mecz niż ten o finał. - Nie zapomnę spotkania przeciwko reprezentacji Domu Dziecka - był niezwykle wzruszający. Był taki moment, że ubrałem koszulkę drużyny Domu Dziecka i grałem z nimi, potem dzieci przeszły do mnie do zespołu i grały ze mną. Wierzę, że ten mecz przyniósł im wiele radości - mówi Wiśniewski. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, ale jak przyznał pan Jacek, to nie wynik był najważniejszy. - Liczył się uśmiech na twarzach - kończy "Wiśnia". | ||
''Źródło: www.cracovia.pl'' | ''Źródło: www.cracovia.pl'' | ||
[[Kategoria: Akcje charytatywne]] | [[Kategoria:Akcje charytatywne]] |
Aktualna wersja na dzień 23:08, 31 lip 2009
"Wiśnia" wygrywa turniej i pomaga dzieciom
W sobotę Jacek Wiśniewski, wsparty kolegą z Cracovii, Marcinem Bojarskim oraz przyjaciółmi z podwórka, wziął udział w dorocznym turnieju piłki halowej w Gliwicach. Dochód z imprezy, której "Wiśnia" jest współorganizatorem został przekazany na jeden z tamtejszych Domów Dziecka.
- Dla dzieci zawsze mogę grać - to jest coś niesamowitego! Nie wszystkie maluchy są szczęśliwe - wiele z nich to istoty mocno pokrzywdzone przez los. Dlaczego mają cierpieć z nie swojej winy? Niech przynajmniej ode mnie mają trochę pociechy - tłumaczy powody uczestnictwa w tego typu akcji Jacek Wiśniewski.
W finale drużyna przyjaciół "Wiśni" wygrała z zespołem Raban 9:6. Wiśniewski zdobył 5 bramek, Marcin Bojarski 3, zaś jedną dorzucił brat pana Jacka. Pierwotnie w drużynie 33-latka wystąpić mieli koledzy z boiska, tacy jak: Maciej Iwański, Michał Chałbiński, czy Piotr Gierczak, ale ostatecznie zawodnicy nie potwierdzili swojej obecności, dlatego też "Wiśnia" poprosił o grę swych kolegów z podwórka. - Z profesjonalnych zawodników zagrał tylko Marcin Bojarski, za co mu bardzo dziękuję - informuje obrońca Cracovii.
Mimo, że drużyna przyjaciół "Wiśni" wygrała cały turniej, to jednak najbardziej panu Jackowi utkwił w pamięci inny mecz niż ten o finał. - Nie zapomnę spotkania przeciwko reprezentacji Domu Dziecka - był niezwykle wzruszający. Był taki moment, że ubrałem koszulkę drużyny Domu Dziecka i grałem z nimi, potem dzieci przeszły do mnie do zespołu i grały ze mną. Wierzę, że ten mecz przyniósł im wiele radości - mówi Wiśniewski. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, ale jak przyznał pan Jacek, to nie wynik był najważniejszy. - Liczył się uśmiech na twarzach - kończy "Wiśnia".
Źródło: www.cracovia.pl