Tadeusz Wideł

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Tadeusz Wideł

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Tadeusz Wideł
Kraj Polska
Urodzony(a) b.d.


Wideł 1947 r.

Wywiad z Tadeuszem Wideł

"Ja też mam apetyt — czyli Tadeusz Wideł w wolnych chwilach" -
Echo Krakowa

Ja też mam apetyt — czyli Tadeusz Wideł w wolnych chwilach

Opis meczu w dzienniku Echo Krakowa
Gdzie: Stadion Miejski.

Czas: Zawsze po południu.
Pora: W dnie bezchmurne.
Czynności: 3 razy w tygodniu ćwiczenia, 4 razy w tygodniu wypoczynek na świeżym powietrzu.
Kto: Tadeusz Wideł z Cracovii
Pięciokilowy worek z jabłkami grupuje koło Tadeusza kilku kolegów. Jabłka — to prezent od sympatyka lekkoatletów dla młodego zawodnika, czyli — witaminy i dożywianie! Koledzy — i zło konieczne — tak ja twierdzą jako sprawozdawca — innego zdania jest Wideł. Kolegów lubi, a ma ich sporo. Uczęszcza bowiem do Szkoły Przemysłowej! Proszą o szczegóły i zainteresowania. Wideł z chęcią odpowiada:
— Wyglądam poważnie i nikt nie chce wierzyć, że mam dopiero lat 18. Specjalność moja i zainteresowanie, to elektrotechnika, to też dział ten studiuje w Szkole Przemysłowej.
Nauka — zapytują, czy też zło konieczne?
— i tym razem Wideł zaprzecza. Lubią się uczyć, lecz jeszcze bardziej widzieć rezultaty swej nauki, czy praży — a to najważniejsze. Oczywiście, że przy jednym przedmiocie trzeba posiedzieć nieraz dłużej, a drugi sam jakoś idzie do głowy. Tego jednak nie mogę powiedzieć o sporcie. Tu do nóg samo nie chce iść. Ćwiczyć trzeba i to stale.. Tak też i robię. Dlatego moje tegoroczne wyniki od 100 m zaczynając, a kończąc na 1.500 m, poprawiam stale. Jestem młody i mam nadzieję, że z roku na rok zobaczycie u mnie poprawę. Ale a propos roku mam zamiar w przyszłości, najbliższej biegać tylko na dystansie 400 i 800 m, aby przede wszystkim nabrać szybkości. Potem dopiero dystans 1.500 m.

Ale my tu gadu-gadu, a torba z jabłkami opróżniona. Trudno, apetyty młodych dopisują, a i Wideł jabłkami nie gardzi, bo przecież siły z czegoś trzeba nabrać. Wierzymy mu więc na słowo i żegnamy sympatycznego zawodnika.
Źródło: Echo Krakowa nr 264 z 25 września 1947