2024-12-03 Comarch Cracovia - KH Energa Toruń 0:4
|
28 kolejka, 4 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, wtorek, 3 grudnia 2024, 18:00
(0:2; 0:1; 0:1) |
|
Skład: D’Orio Brandhammar Jaśkiewicz Mocarski Olsson Johansson Kruczek Younan Lundgren Wahlgren D. Kapica Wanacki Bieniek Brynkus Bezwiński Marzec Jaracz Kamienieu Sterbenz Jarosz F. Kapica |
|
Skład: Svensson Henriksson Gimiński Baszyrow Syty Denyskin Svars Zieliński Fjodorovs M. Johansson Persson A. Johansson Jaworski Kogut K. Kalinowski Arrak Schafer Ziarkowski M. Kalinowski Vähätalo Worona |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Spotkanie było na początku bardzo wyrównane – ze strony Cracovii strzelali Marzec i Olsson, ale Svensson w bramce gości dobrze się spisywał. D’Orio obronił natomiast strzał Jaworskiego.
Golkiper Cracovii jednak skapitulował w 9 min, gdy spod bandy strzałem z daleka pokonał go Gimiński. Sędziowie weryfikowali tę sytuację na wideo, analizując, czy nie było faulu, ale gola uznali. Sytuacja krakowian zrobiła się jeszcze gorsza, gdy grając w przewadze stracili drugiego gola – Thyni Johansson popisał się ładnym strzałem spod linii niebieskiej w „okienko”.
„Pasy” grały niemrawo, gospodarze przestali dochodzić do pozycji strzeleckich. Na przełomie I i II tercji krakowianie grali w przewadze, ale nic z tego nie wyniknęło. Natomiast gdy „Pasy” były w mniejszości (podwójna karę odbywał D. Kapica), goście potrafili to wykorzystać.
A miejscowych dosięgnęła niemoc. Próbował ją przełamać w 31 min Olsson, ale golkiper torunian był czujny. Miejscowi w ogóle nie umieli wykorzystać gry w przewadze, próbował m.in. Younan, ale bez efektu. Za o miejscowi popełniali kardynalne błędy, jak w 38 min gdy w sytuacji sam na sam znalazł się Baszyrow, ale nie pokonał D’Orio, trafiając w boczną siatkę.
Gdy Cracovia grała 3 na 5 gospodarze wyrwali się z kontrą. Svensson dopuścił się faulu i był karny. Lundgren zmylił golkipera ale trafił w słupek. W końcówce mecz stał się brzydki, mnożyły się kary. Z chaotycznej gry wykluła się czwarta bramka dla gości.Źródło: gazetakrakowska.pl 3 grudnia 2024 [1]
Hokej.net
Mocny akcent
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry, lecz to goście jako pierwsi przejęli inicjatywę. W 9. minucie wynik otworzył Jakub Gimiński. Obrońca torunian huknął z dystansu, a krążek znalazł drogę do bramki D'Orio. Chwilę później goście grali w przewadze, co skrzętnie wykorzystali. Albin Thyni Johansson w 13. minucie podwyższył na 2:0, strzelając pod poprzeczkę po rozegraniu krążka z Mikaelem Johanssonem.
Cracovia próbowała odpowiadać, jednak nieskuteczność w tercji ofensywnej i dobra postawa Svenssona w bramce KH Energi utrzymały wynik. Gospodarze mieli problemy z konstruowaniem ataków, a ich gra w defensywie pozostawiała wiele do życzenia.
Druga odsłona zaczęła się od przewagi Cracovii, lecz nie przyniosła ona oczekiwanego efektu. Torunianie cierpliwie czekali na swoją szansę, którą wykorzystali w 27. minucie. Rusłan Baszyrow, po zagraniu Albina Thyni Johanssona, trafił na 3:0. Gospodarze nie potrafili znaleźć recepty na dobrze zorganizowaną obronę ekipy z północy Polski, a krążek często mijał światło bramki po ich strzałach.
Pod koniec drugiej częścizrobiło się gorąco pod bramką Svenssona, asędzia główny sygnalizował rzut karny dla Cracovii. Po analizie wideo zdecydowano jednak, że grę kontynuować będziemy od tego momentu, w którym przerwali akcję.
Zimna krew gości
W ostatniej odsłonie Cracovia próbowała zmniejszyć straty do rywali, ale torunianie grali konsekwentnie w defensywie i szukali okazji do kontrataków. Efekt przyszedł w 55. minucie — Mikołaj Syty poprowadził kontrę, wyłożył krążek Andrijowi Denyskinowi, który uderzył bez przyjęcia i ustalił wynik meczu na 4:0.
Pod koniecgospodarze szukali honorowej bramki, ale bezskutecznie. Bomba Wanackiego w 59. minucie trafiła tylko w boczną siatkę.Źródło: Hokej.net 3 grudnia 2024 [2]
Trenerzy po meczu
Marek Ziętara, trener Cracovii
Nie potrafiliśmy dziś strzelić bramki, a myślę, że okazji ku temu było sporo. Szczególnie w trzeciej tercji, kiedy mocniej przycisnęliśmy, żeby wrócić do tego meczu. Niestety, nie udało nam się. Przeciwnik zagrał bardzo solidnie w obronie, z wydatną pomocą świetnie dysponowanego bramkarza. To z pewnością pierwsza podstawowa sprawa, że bez strzelenia bramki nie można zacząć w ogóle rozmawiać o zwycięstwie.
W początkowej fazie meczu ponadto przytrafiły się nam dwie w mojej opinii niepotrzebnie stracone bramki. To były gole gdzieś z wrzutek, ze strzałów z niebieskiej linii, których z pewnością można było uniknąć. Cóż, trzeba pracować dalej, wyciągać wnioski i myśleć w przód.
Przez ostatnie kilka spotkań przechodzimy przez trudny dla siebie okres, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Nawarstwiły nam się spotkania z czołówką ligi. W pierwszym spotkaniu w Oświęcimiu przegraliśmy 1:2, w meczu toczonym na styku, w którym straciliśmy naprawdę pechową bramkę, która zdarza się raz na kilkaset strzałów. Potem tutaj feralny pojedynek z Katowicami, gdzie również po dobrym meczu ulegliśmy 2:3 po ewidentnie nieuznanej bramce, która wyprowadzałaby nas na prowadzenie. To poskutkowało dołkiem mentalnym, który przełożył się na wysoką porażkę w Tychach.
Wróciliśmy potem w domowym starciu z Jastrzębiem, gdzie w pewnym momencie prowadziliśmy. Przypadkowe zderzenie naszych zawodników w przewadze sprawiło jednak, że rywal doprowadził do remisu i w karnych przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z pewnością nie chciałbym jako trener w żaden sposób się tłumaczyć, bo nie w tym rzecz, ale po prostu brakowało tego hokejowego szczęścia i kumulacja tego sprawiła, że złapaliśmy kryzys. Wierzę jednak, że z tego wyjdziemy. Teraz czeka nas jeszcze jeden mecz przed, a potem przerwa na reprezentacje i chwila oddechu. Musimy nieco odpocząć i naładować baterie, mentalnie oraz fizycznie. Te ostatnie mecze graliśmy ciągiem, jeden po drugim, z jednym, dwoma dniami pauzy pomiędzy.
To są elementy, które z pewnością rzutują na naszą dyspozycję. Obecnie kluczową sprawą jest to, żeby dotrwać do przerwy, zregenerować się, wyciągnąć wnioski i pracować dalej. Wierzę, że Kibice zrozumieją obecną sytuację i wesprą nas. Na pewno potrzebujemy ich dopingu, bo oni nakręcają nas do dalszej pracy. Wiadomo, każdy chciałby, żebyśmy wygrywali z Tychami, Katowicami czy Oświęcimiem. Gramy z nimi jak równy z równym, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby myśleć o regularnym pokonywaniu potentatów naszej ligi.
Ja wierzę, że wrócimy na dobrą ścieżkę, a Kibice nam w tym pomogą. Potrzebujemy odpoczynku, a potem punktu zwrotnego, dzięki któremu ponownie wejdziemy na właściwe tory.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]