2024-03-02 Re-Plast Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 2:1
|
2 kolejka, 1 runda, etap II, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn Oświęcim, Hala Lodowa MOSiR, sobota, 2 marca 2024, 18:00
(0:0; 1:0; 0:1; d. 0:0; k. 2:0) |
|
Skład: Lundin Diukow Jākobsons S. Kowalówka Dziubiński Kaleinikovas Valtola Uimonen Ahopelto Heikkinen Karjalainen Bezuška Ackered Sadłocha Olsson Trkulja Lorraine Łukawski Prusak Sołtys Krzemień Wanat |
|
Skład: Robson Ježek Žůrek Vildumetz Raška Špaček Younan Kunst Alapuranen Lundgren Berling Krenželok Jalasvaara Kasperlík Bezwiński Brynkus Motloch Sterbenz Mocarski Sawicki Kapica |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
Mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, bo w oświęcimskiej hali włączył się czujnik przeciwpożarowy. Przymusowa przerwa, przed pierwszym rzuceniem krążka na lód, nie wpłynęła negatywnie na żadną ze stron.
Goście na początku mieli wyborną okazję do objęcia prowadzenia. Aapo Alapurnen z bliska przestrzelił (5 min).
Potem każda ze stron miała kilka dobrze zapowiadających się akcji, ale żadnej nie udało się skończyć.
W drugiej odsłonie mnożyły się kary. Oświęcimianie, grając w osłabieniu, kiedy karę odsiadywał Krystian Dziubiński, mieli trzy wyborne okazje bramkowe. Rewelacyjnie spisywał się jednak Mathew Robson. Obronił strzał Kalle Valtoli. Wygrał pojedynek z Elliotem Loraine, choć wydawało się, że napastnik oświęcimian ograł bramkarza. Wreszcie sposobu na bramkarza krakowian nie znalazł też Kamil Sadłocha.
Wreszcie Daniel Olsson Trkulja zdecydował się na strzał w górny róg i trybuny oświęcimskiej hali lodowej oszalały ze szczęścia.
Trzecia odsłona rozpoczęła się wyrównującym trafieniem krakowian. Ich kontrę zakończył Krystian Mocarski.
Pod koniec regulaminowego czasu krakowianie dwukrotnie grali w liczebnej przewadze (kary Krystiana Dziubińskiego i Carla Ackereda), ale nie potrafili przechylić szali na swoją korzyć.
W 59 min Elliot Loraine zagrał przed bramkę do Trkulji, który jednak tym razem nie znalazł sposobu na bramkarza „Pasów”.
Dogrywkę kibice oglądali na stojąco. W ostatniej jej minucie oświęcimianie mieli trzy okazje do zdobycia zwycięskiego gola. Po strzale Valtoli krążek zatrzymał się na parkanie Robsona. Krakowskiemu bramkarzowi nie dał rady Kamil Sadłocha, a równo z syreną Carl Ackered trafił w słupek.Źródło: gazetakrakowska.pl 02 marca 2024 [1]
Hokej.net
Trener Rudolf Roháček nie zmienił zwycięskiego składu z piątku. Do wykonania zmian zmuszony był za to jego vis-a-vis Nik Zupančič, a miało to związek z zawieszeniem Andrija Denyskina oraz urazem Miłosza Noworyty. Miejsce rosłego Ukraińca w pierwszym ataku z Markiem Kaleinikovasem i Krystianem Dziubińskim zajął Sebastian Kowalówka, a w meczowym zestawieniu znalazło się też miejsce dla Kacpra Łukawskiego.
Pełna hala, głośny doping i kawałek niezłego hokeja, w którym nie zabrakło twardej męskiej walki i zawiłości taktycznych - tak w telegraficznym skrócie wyglądał drugi mecz ćwierćfinału play-off. Kibice oglądający to starcie z perspektywy trybun z pewnością nie żałowali ani straconego czasu, ani tym bardziej wydanych pieniędzy.
Szachy
Obie drużyny od samego początku skupiły się przede wszystkim na tym, aby nie popełniać błędów i nie stracić gola. Klarownych okazji było jak na lekarstwo, zatem po pierwszej odsłonie mieliśmy bezbramkowy remis. Więcej pracy miał Matthew Robson, któremu statystycy zapisali 11 obronionych strzałów, a Linusowi Lundinowi raptem 3.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, ale z biegiem minut konkretniejsi w swoich poczynaniach byli gospodarze. Zmuszali krakowian do błędów i trzykrotnie grali w przewadze, w tym przez 31 sekund w podwójnej. Nie zdołali ich jednak wykorzystać i znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego golkipera Cracovii, któremu momentami dopisywało też szczęście. Tak było choćby w 31. minucie, gdy Robson zatrzymał najpierw szarżującego Elliota Lorraine’a, a później uderzenie Kamila Sadłochy.
Magia liczb
27-letni golkiper w 33. minucie musiał wyciągnąć gumę z siatki po perfekcyjnym strzale Daniela Olssona Trkulji. Szwedzki środkowy, który w niedzielę będzie obchodził 33. urodziny, popisał się fenomenalną indywidualną akcją. Przejechał z krążkiem pół tafli, efektownie minął Tomáša Vildumetza,a następnie z lewego bulika przymierzył pod poprzeczkę. Na trybunach zapanowała prawdziwa euforia!
Unia próbowała pójść za ciosem i wykreowała sobie kilka dobrych okazji, ale golkiper Cracovii pewnie strzegł swojego posterunku i utrzymywał zespół w grze.
Krakowianie w trzeciej odsłonie odważniej zaatakowali i po szybkiej kontrze doprowadzili do wyrównania. Z krążkiem na przebój pognał Aapo Alapuranen i próbował zaskoczyćLinusa Lundina uderzeniem z bekhendu. Szwedzki golkiper odbił krążek, ale trafił on donadjeżdżającegoKrystiana Mocarskiego. Napastnik„Pasów” długo się nie zastanawiał i uderzył w odsłoniętą część bramki.
Podopieczni Rudolfa Roháčka mogli zakończyć to spotkanie w regulaminowym czasie gry. Dwa razy graliprzewadze, ale nie zdołali ich zamienić na gole.
Ponadprogramowe emocje
Byliśmy więc świadkami dogrywki, rozgrywanej przez 20 minut w systemie3 na 3. To była mordercza dawka dla hokeistów. Największe emocje czekały nasw samej końcówce, a kibice kilka razy złapali się za głowy.Matt Robson w sobie tylko znany sposób obronił kąśliwe uderzenie Kallego Valtoli, a krążek po strzaleCarla Ackereda zatrzymałsię na słupku.
W serii rzutów karnych więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. W podręcznikowy sposób najazdy wykonali dwaj fińscy obrońcy: Kalle Valtola i Joonas Uimonen, popisując się skutecznymi zwodami na bekhend.Linus Lundin obronił cztery rzuty karne, a jego nazwisko było skandowane przez wszystkich oświęcimskich kibiców.Źródło: Hokej.net 02 marca 2024 [2]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Przegraliśmy, ale był to kolejny świetny mecz w wykonaniu naszej drużyny, dlatego nie mogę powiedzieć nic złego. Wiadomo, były kary i niewykorzystane sytuacje, ale taki jest hokej. Z Oświęcimia wyjeżdżamy zadowoleni, ponieważ stan rywalizacji wynosi 1:1, a na początku niewielu dawało nam szansę.
Wszyscy są zdrowi i to jest najważniejsze. Teraz mamy dwa dni na regenerację, a już we wtorek kontynuujemy tę serię w Krakowie.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]
Hokeiści po meczu
Krystian Mocarski, hokeista Cracovii
Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Szkoda tego meczu, bo każdy zostawił serce na lodzie i przegraliśmy dopiero w rzutach karnych, które tak naprawdę są loterią. Mamy jednak 1:1 w serii, więc jest to powód do zadowolenia.
Gra rywali w porównaniu do pierwszego meczu nie różniła się zbyt wiele. Myślę, że sami sobie to utrudnialiśmy, łapiąc sporo osłabień, które kosztowały mnóstwo sił i zaburzały rytm spotkania.
Bardzo dobrą robotę wykonał Aapo Alapuranen, który wypracował tę, sytuację, strzelając na parkan bramkarzowi, a mi pozostało tylko dobić krążek do pustej bramki.
Każdy odczuwa trudy tego spotkania, ale na szczęście mamy dwa dni na regenerację i dojście do siebie, żeby być przygotowanym na dalszą rywalizację.
Póki co skupiamy się tylko i wyłącznie na drużynie z Oświęcimia i dalszej rywalizacji. Te dwa mecze na pewno jednak pokazały, że jesteśmy trudnym i wymagającym przeciwnikiem.
Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na to, żeby nie łapać tylu kar, bo niewątpliwe Unia jest groźna w tym elemencie gry, a nam odbiera to siły. Odnośnie własnego lodowiska to na pewno nasi Kibice będą dodatkowym graczem, bo w trudnych momentach ich doping naprawdę dodaje skrzydeł!
Źródło: cracovia-hokej.pl [4]