2023-11-28 Comarch Cracovia - GKS Tychy 1:2
|
23 kolejka, 3 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, wtorek, 28 listopada 2023, 18:30
(1:0; 0:0; 0:1; d. 0:0; k. 1:2) |
|
Skład: Krasanovský Bieniek Žůrek Látal Ježek Sawicki Younan Motloch Kasperlík Lundgren Špaček Jaracz Krenželok Brynkus Bezwiński Vildumetz Kunst Dziurdzia Kapica Wróbel Mocarski |
|
Skład: Fučík Jaśkiewicz Kaskinen Jeziorski Ubowski Łyszczarczyk Jaroměřský Ciura Mroczkowski Padakin Marzec Bryk Nilsson Gościński Turkin Korenczuk Pociecha Bizacki Krzyżek Kucharski Bukowski |
Opis meczu
gazetakrakowska.pl
W Comarch Cracovii zadebiutował nowy zawodnik, to Marek Spacek, czeski obrońca. Trafił do drugiego ataku. Spacek był ostatnio zawodnikiem HC Orli Znojmo w czeskiej II lidze. Blisko 30-letni zawodnik, urodziny będzie obchodził 5 grudnia, jest wychowankiem tego zespołu.
Wciąż można dokonywać ruchów kadrowych jeśli chodzi o zespoły Tauron Hokej Ligi. Do końca grudnia można pozyskać w sumie trzech graczy, do końca stycznia kolejnych dwóch.
„Pasy” były po „laniu” w Katowicach (2:7) i chciały się zrehabilitować. Tyszanie jednak to wicelider i przejęły inicjatywę. Choć Cracovia próbowała się odgryzać. Nawet gdy grała w osłabieniu, z kontrą popędził Latal i oddał groźny strzał na bramkę Fucika. Ale „Pasy” miały też szczęście, bo w 14 minucie Pociecha nie trafił do pustej bramki.
To zemściło się na tyszanach w 18 min, gdy gospodarze wyszli z kontrą, którą zakończył Vildumetz. Miejscowi poszli za ciosem i po chwili o mało co gola nie zdobył Spacek (Fucik obronił).
Na początku II tercji to „Pasy” grały w przewadze i wtedy Latal trafił w słupek. Kolejny raz słupek uratował tyszan od straty gola w 30 min po uderzeniu Mocarskiego. Z kolei w 33 min Ciura trafił w słupek krakowskiej bramki. Potem „Pasy” bardzo umiejętnie się broniły, a w 40 min znów mogły podwyższyć wynik, ale strzał Brynkusa odbił bramkarz.
Wynik był „na styku”, ale gospodarze zwietrzyli szansę na wygraną. Dążyli do zdobycia drugiego gola. Na początku III tercji strzelał Brynkus, ale górą był Fucik. W końcu goście doprowadzili do remisu, a gola zdobył strzałem z kąta były zawodnik Comarch Cracovii Łyszczarczyk. W 51 min mogło być 2:1, ale Jezek zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. Potem znów groźnie próbował Łyszczarczyk, i to dwukrotnie, ale Krasanovsky bronił z poświęceniem.
Tyszanie mieli okazję w samej końcówce, grając w przewadze, ale jej nie wykorzystali. Trzeba więc było rozegrać dogrywkę 3 na 3. W niej od razu tyszanie „złapali” karę i Cracovia mogła grać 4 na 3.
Dwa razy próbował Sawicki, bez efektów. Gospodarze jednak długo nie nacieszyli się grą w przewadze, bo po 21 s na ławkę powędrował Jezek. Znów więc było 3 na 3. Goście jeszcze raz zagrali w osłabieniu, za zbyt dużą liczbę graczy na lodzie. Strzelali Younan, Vildumetz, Lundgren i Younan (ten ostatni w poprzeczkę), a także Latal. Nic nie wyniknęło z 1.18 min gry 4 na 3. A więc o wszystkim zadecydowały karne. Ze strony tyszan strzelili Turkin (pierwszego) i Bukowski (ostatniego), a Cracovia odpowiedziała tylko trafieniem Vildumetza.Źródło: gazetakrakowska.pl 28 listopada 2023 [1]
Hokej.net
Od pierwszego wznowienia pojedynek na tafli toczył się w miarę spokojnie. Zespoły co prawda próbowały przedrzeć się przez zasieki obronne rywala, co nie przynosiło jednak rezultatów. Okres dość leniwej - jak na możliwości walczących stron - gry trwał długo, ale kwestią czasu było, aż któraś z drużyn znajdzie się przed klarowną szansą.
W 13. minucie jako pierwsi szansę od losu dostali przyjezdni. Wówczas to Bartłomiej Pociecha stanął oko w oko przed odsłoniętą, całkowicie pustą bramką przeciwnika. Zawodnik gości jednak nie skorzystał z szansy i fatalnie przestrzelił, co zemściło się w niedalekiej przyszłości. W 18. minucie bowiem Cracovia wyszła z atakiem, po którym krążkiem na lewej stronie znalazł się Tomáš Vildumetz. Czech celnym strzałem pokonał Tomáša Fučíka, poprawiając swoim kolegom i kibicom humory na chwilę przed zejściem na przerwę.
Bicie w głową w mur - tak w kilku słowach można określić to, co działo się w drugiej tercji. Wprawdzie obie formacje usilnie próbowały zmienić rezultat spotkania, będąc momentami całkiem blisko. Dwa razy miejscowi prawie świętowali, kiedy to groźnie uderzali Martin Látal oraz Krystian Mocarski. Za każdym razem jednak zamiast wiwatów, na lodowisku rozbrzmiewał jedynie głuchy brzęk odbitego od słupka krążka, a zaraz potem – jęk zawodu kibiców. Goście również zdawali się być o krok od remisu, szczególnie między 30. a 40.minutą. Wtedy to mocniej nacisnęli, szturmując bramkę Krasanovskiego, okres naporu jednako nie przyniósł zamierzonych rezultatów. Ostatecznie schodząc do szatni zawodnicy bez zmian pozostawili wynik. Publiczność z kolei zachodziła w głowę, jak jeszcze potoczą się losy tego starcia…
Po sześciu minutach trzeciej odsłony niejako rozpoczęło się ono od początku. Wówczas tyszanie w końcu zdołali wepchnąć krążek do przeciwnej bramki. Spod bandy podanie otrzymał stojący przed bramką Alan Łyszczarczyk, który z bliska wcisnął gumę po krótkim słupku. Mieliśmy zatem remis, co jeszcze bardziej wyrównało rywalizację na tafli. Minuty mijały, a nikt nie potrafił wskazać przeważającego zespołu. Pomimo starań jednak rezultat do końcowej syreny zmianie nie uległ. Ponownie więc krakowska publiczność wygospodarować musiała nadprogramowy czas, który musiała spędzić przy Siedleckiego.
W dogrywce oba zespoły były dość ostrożne w ofensywnych zapędach, a początkowo więcej oglądaliśmy kar, aniżeli strzałów. Dopiero w końcówce wyższy bieg wrzucili podopieczni Rudolfa Roháčka, oblegając bramkę Tomáša Fučíka. Czeski golkiper jednak, przy dozie szczęścia oraz umiejętności, pokonać się nie dał. Doszliśmy więc do ostatecznego środka rozstrzygającego zwycięzcę - serii rzutów karnych.
Już w pierwszej serii Wiktor Turkin po najeździe przechytrzył Krasanovskiego. Potem długo żaden ze śmiałków nie potrafił pokonać skutecznie zamykających dostęp do bramki golkiperów. Po siedmiu próbach sztuka ta udała się Vildumetzowi, który, pakując gumę pod poprzeczkę, napełnił miejscowych nadzieją. Radość nie trwała jednak zbyt długo -w następnej kolejce Jakub Bukowski dał GKS prowadzenie. Zaraz potem do, jak się okazało, decydującej próby podszedł Martin Kasperlík. Krakowski gracz najechał, spojrzał na Fučíka i… przestrzelił. Tym razem „Pasom” szczęście nie dopisało i zmuszeni byli uznać wyższość rywali. Wtorkowego wieczoru jeden punkt powędrował więc na Górny Śląsk.Źródło: Hokej.net 28 listopada 2023 [2]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
W pierwszej tercji zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, a większość gry toczyła się pod bramką przeciwnika. W kolejnych odsłonach spotkanie się wyrównało, rywale zdołali jednak zdobyć bramkę i doprowadzić do dogrywki. Tam mieliśmy pecha, było kilka słupków i niewiele brakowało, byśmy przechylili to spotkanie na swoją korzyść. Był to dobry mecz ze złym zakończeniem, choć przyznam szczerze, że wolałbym, by było na odwrót, abyśmy grali źle, ale komplet punktów pozostał w Krakowie.
Musimy popracować jednak nad grą w przewadze i wykończeniem akcji. Zawodnicy, którzy wychodzili na przewagi muszą to wykorzystywać. Było wiele okazji, krążek odbijał się od słupków, albo od bramkarza i wtedy powinniśmy postarać się to dobić. Nie udało się jednak, także wiemy co musimy poprawiać. Musimy poprawić skuteczność i wykończenia. Gdy strzela się tylko jednego gola to czasem się uda zwyciężyć, ale przeważnie nie wystarcza to do zdobycia kompletu punktów.
Ten zespół nie był zbudowany na pierwsze czy drugie miejsce, ale potrafimy wygrywać mecze z mocniejszymi zespołami. Chcemy zdobywać punkty i piąć się w górę tabeli. Przed nami jeszcze sporo spotkań, chcemy dalej pracować i wygrywać.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]