2021-03-31 Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
4 kolejka, 3 runda, etap II, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, środa, 31 marca 2021, 16:00

Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie

1
:
2

(1:0; 0:0; 0:1; d. 0:1)

Sędzia: Krzysztof Kozłowski, Mariusz Smura (główni) - Grzegorz Cudek, Mateusz Kucharewicz (liniowi)
Widzów: 0 (Mecz ze względu na zagrożenie epidemiologiczne odbywał się bez kibiców.)


GKS Jastrzębie - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Róbert Kaláber
Skład:
Pieriewozczikow

Dudaš
Ignatowicz
Sołowjow
Welsh
Kapica

Kostromitin
Gula
Ferrara
Němec
Oksanen

Gutwald
Doherty
Kamiński
Goodwin
Tiala

Saukko
Šaur
Brynkus
Ježek
Csamangó
Bramki
3:58 Kostromitin (Němec) 1:0
1:1
1:2

57:49 Wałęga 5/4
76:04 Phillips (karny)

Kary
12 min.

13:16 Ježek (Ostrość - 2 min.)
18:08 Kostromitin (Atak kijem trzymanym oburącz - 2 min.)
25:38 techniczna (Nadmierna liczba graczy na lodzie - 2 min.)
37:39 Sołowjow (Atak kijem trzymanym oburącz - 2 min.)
56:32 Csamangó (Przeszkadzanie - 2 min.)
76:04 Šaur (Uderzenie kijem - 2 min.)
10 min.

6:20 Jass (Trzymanie przeciwnika - 2 min.)
13:16 R. Nalewajka (Ostrość - 2+2 min.)
29:41 Kostek (Przeszkadzanie - 2 min.)
49:56 Jass (Natarcie - 2 min.)
Skład:
Nechvátal

Bryk
Górny
Paś
Rác
Kasperlík

Klimíček
Kostek
Phillips
Hovorka
Urbanowicz

Jass
Horzelski
Sołtys
Wałęga
Wróbel

Ševčenko
Michałowski
Ł. Nalewajka
Jarosz
R. Nalewajka

Opis meczu

"Niezwykłe emocje na lodowisku Comarch Cracovii. Gol w 77 minucie zadecydował!" -
Gazeta Krakowska

Niezwykłe emocje na lodowisku Comarch Cracovii. Gol w 77 minucie zadecydował!

Wprawdzie trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek mówił, że nie jest to kluczowy mecz, ale może się takim okazać. Sytuacja po nim jest jasna - JKH GKS Jastrzębiu-Zdrój do zdobycia mistrzostwa Polski w walce z Comarch Cracovią brakuje już tylko jednej wygranej.

Bramka "za kołnierz"

Szkoleniowiec krakowian nie chciał za wiele zmieniać, bo przecież w zwycięskim składzie nie ma co manipulować. Miejsce w składzie stracił Richard Nejezchleb, a zastąpił go Emil Oksanen. Więcej „kombinował” trener gości Robert Kalaber. Oba zespoły rozpoczęły dynamicznie, a w 2 min Ales Jezek już zatrudnił bramkarza gości Patrika Nechvatala. W poprzednich trzech meczach pierwsze tercje były bezbramkowe, tym razem na pierwszego gola trzeba było czekać do 4 minuty. Trzeba przyznać, że „Pasom” dopisało szczęście, bo po strzale Dmitrija Kostromitina krążek lobem zmierzał pod poprzeczkę i tak nieszczęśliwie interweniował golkiper JKH, że sam sobie wrzucił do siatki!

Niebawem gospodarze mieli okres gry w przewadze 5 na 4, wtedy dobrze uderzał Maksim Ignatowicz, ale Nejezchleb obronił parkanem. Nic nie wyszło z gry w przewadze. W 14 min zaiskrzyło na lodzie, co zaowocowało tym, że posypały się kary i gospodarze znów grali w przewadze. Stepan Csamango był w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w bramkę, a po chwili Jakub Saur trafił w golkipera. W końcówce tercji goście stanęli przed szansą, grając 5 na 4, ale to „Pasy” o mało co nie podwyższyły prowadzenia – sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Csamango.

Przewaga jastrzębian

W drugiej tercji brakowało klarownych okazji bramkowych. Nawet gdy JKH grał 5 na 4, takich szans nie miał. W 31 min, gdy w przewadze byli krakowianie Jeremy Welsh mógł podwyższyć wynik, ale Nechvatal obronił. Krakowianie bardzo ofiarnie bronili i mimo przewagi JKH stanowili mur nie do przebicia. A gdy już dopuszczali jastrzębian do strzałów, fantastycznie bronił Dienis Pieriewozczikow, jak w 34 min, gdy obronił strzał Macieja Urbanowicza z bliska. W rewanżu na rajd zdecydował się David Goodwin, zatrzymał się dopiero na Nechvatalu.

Gol Wałęgi

Jastrzębianie rozegrali dobrą odsłonę, ale brakowało im jakości w strzałach. „Pasy” nastawiły się na wyrachowaną grę. Pilnowały nikłego prowadzenia i próbowały kontr. Albo spokojnej grze w przewadze, jednak nie przyniosła ona bramki. Goście stawali się coraz bardziej nerwowi, rozpaczliwie poszukując wyrównującego trafienia. W 56 min bliski pokonania bramkarza był Zackary Phillips, ale górą był golkiper. Goście grali potem 5 na 4 i najpierw Kamil Wałęga trafił w słupek, a po chwili po jego uderzeniu krążek odbił się od nogi Kostromitina i wpadł do siatki. Jeszcze „bombę” posłał na bramkę gości Marin Dudas, ale Nechvatal był czujny. A więc do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, rozgrywana 3 na 3 do „złotego gola”.

Skuteczny karny Phillipsa

W 2 min dodatkowego czasu gry strzelał Maris Jass, ale bramkarz obronił. Groźnie uderzał też Phillips. W rewanżu strzelał Jiri Gula – golkiperzy byli czujni. W 77 min goście wywalczyli rzut karny – Phillips pewnie go wykorzystał i JKH triumfowało. Jeśli wygra w sobotę, zostanie mistrzem Polski.
Jacek Żukowski
Źródło: Gazeta Krakowska 31 marca 2021 [1]


"Morderczy mecz, dziwne gole i precyzja Phillipsa. JKH o krok od złota" -
Hokej.net

Morderczy mecz, dziwne gole i precyzja Phillipsa. JKH o krok od złota

Dopiero dogrywka wyłoniła zwycięzcę czwartego meczu finału play-off. JKH GKS Jastrzębie pokonał na wyjeździe Comarch Cracovię 2:1, a złotego gola dla ekipy znad czeskiej granicy zdobył Zackary Phillips, perfekcyjnie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Aleša Ježka. Podopieczni Róberta Kalábera potrzebują już tylko jednego zwycięstwa, by sięgnąć po tytuł mistrzowski.

– Sporo rozmawialiśmy o wczorajszym meczu i wszyscy doszliśmy do tych samych wniosków. Brakowało nam agresywnej gry i dziś chcieliśmy to poprawić. Moi zawodnicy stworzyli sobie więcej okazji, byli lepsi na krążki i pod bandami. Nie popełnili też rażących błędów taktycznych – podsumował to spotkanie szkoleniowiec JKH.

Odstępstwo od reguły

O ile w poprzednich starciach finału na bramki trzeba było poczekać do drugiej tercji, to dziś pierwszy gol padł już po 238 sekundach. Erik Němec wygrał wznowienie, a Dmitrij Kostromitin uderzył z nadgarstka. Patrik Nechvátal, który w poprzednich starciach imponował znakomitą formą, popełnił fatalny błąd. Pomylił się w obliczeniach i zamiast złapać krążek do raka, podbił go rękawicą, a ten spadł mu za kołnierz i znalazł się w siatce.

„Pasy” próbowały iść za ciosem. W 8. minucie po uderzeniu Jiříego Guli krążek zatrzymał się na poprzeczce, z kolei pod koniec pierwszej tercji Štěpán Csamangó mógł wykorzystać fatalny błąd Ēriksa Ševčenki. Uderzenie krakowskiego golkipera w znakomity sposób zatrzymał Patrik Nechvátal i tym samym zrehabilitował się za poprzedni błąd.

W spotkaniu nie zabrakło też ostrzejszych starć, ale hokej nie jest przecież sportem dla chłopców oderwanych na moment od fortepianów. Iskrzyło, bo stawka tego meczu była spora.

Krakowska skała

Od początku drugiej odsłony zarysowała się przewaga gości, ale Dienis Pieriewozczikow spisywał się bez zarzutu. 28-letni golkiper zwijał się jak ukropie i był zaporą nie do przejścia. Próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności dał w 34. minucie, gdy obronił uderzenie z kilku metrów w wykonaniu Macieja Urbanowicza.

Krakowianie mogli odpowiedzieć i odskoczyć rywalom na dwa gole, ale Jeremy Welsh zmarnował fantastyczną okazję.

Trzeba też przyznać, że oba zespoły miały ogromne problemy z rozgrywaniem przewag. Do 57. minuty podopieczni Rudolfa Roháčka nie wykorzystali czterech takich szans, a goście trzech.

Przełom nastąpił, gdy Kamila Wałęgę sfaulował Štěpán Csamangó. Trener Róbert Kaláber błyskawicznie poprosił o czas i podczas tej trzydziestosekundowej przerwy, starał się jeszcze raz zmobilizować swoich zawodników, a także rozrysował im kilka wariantów rozegrania akcji. Opłaciło się, bo do wyrównania doprowadził właśnie Wałęga. Po jego uderzeniu guma odbiła się od Dmitrija Kostromitina i ostatecznie znalazła się w siatce. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Pieriewozczikow skapitulował po raz pierwszy od 189 minut i 23 sekund!

Snajper pełną gębą

Byliśmy więc świadkami dogrywki, która rozgrywana była w systemie trzech na trzech. Zasada była prosta: który zespół zdobędzie gola, sięgnie po zwycięstwo. Początkowo oba zespoły skupiły się przede wszystkim na skrupulatnej grze w destrukcji, stąd też na rozstrzygnięcie musieliśmy poczekać aż do 17. minuty dodatkowego czasu gry.

Wtedy krakowianie w jednej zmianie złapali dwa wykluczenia, a za faul Aleša Ježka arbitrzy podyktowali rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli podjechał Zackary Phillips i zrobił to, czego powinniśmy wymagać od obcokrajowców występujących na naszych taflach. Nie kombinował, nie wdawał się w serię zwodów tylko umieścił gumę w okienku krakowskiej bramki. Słowem – hokejowy podręcznik.

Zresztą gol Kanadyjczyka może walnie przyczynić się do pierwszego w historii tytułu mistrzowskiego dla jastrzębian oraz zdobycia przez nich potrójnej korony!
Radosław Kozłowski
Źródło: Hokej.net 31 marca 2021 [2]