2018-11-18 Comarch Cracovia - KH Energa Toruń 1:2
|
21 kolejka, 2 runda, etap I, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, niedziela, 18 listopada 2018, 18:30
(0:1; 0:0; 1:0; 0:1) |
|
Skład: Łuba Kruczek Sordon Drzewiecki Švec Domagała Rompkowski Noworyta Bepierszcz Vachovec Csamangó Kamienieu Szurowski Kamiński Zygmunt Brynkus Gajor Musioł Kisielewski Sztwiertnia Kapica |
|
Skład: Spěšný Pařízek Walter Kalinowski Mianciuk Dołęga Kamienkow Trachanow Garszyn Karczocha Oriechin Zieliński A. Jaworski Demjaniuk Wiśniewski Minge Lidtke Skólmowski Biały Olszewski Naparło |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Oba zespoły zacięcie goniły pierwszą czwórkę, która da prawo gry w Pucharze Polski (trzeba być w tym gronie po dwóch rundach spotkań). Mecz miał więc wielkie znaczenie w tym kontekście. Po tym spotkaniu, wiadomo, że szanse straciła Cracovia, bo Podhala już nie wyprzedzi. W teorii mogłaby wyprzedzić Jastrzębie, ale ono musiałoby przegrać z SMS, co jest niemożliwe.
Od początku kibice zgromadzeni w hali przy ul. Siedleckiego oglądali bardzo wyrównany mecz. Gospodarze byli bliscy powodzenia w 5 min, ale Patrik Spesny obronił w sytuacji sam na sam z Dawidem Musiołem. Za to Danił Orechin znalazł sposób na Michaela Łubę w 12 min posyłając krążek przy słupku do bramki. Krakowianie grali dwa razy w osłabieniu i nie mieli szans na wyrównanie.
W 26 min ze strzałem Daniela Minge poradził sobie Łuba, a w rewanżu golkiper torunian obronił uderzenie Adama Domogały. W 35 min wydawało się, że musi paść wyrównanie. Nic z tych rzeczy Spesny udowodnił, że zna swój fach, broniąc uderzenie Emila Sveca. Co chwila dochodziło do dantejskich scen pod jego bramką, ale golkiper wychodził obronną ręką z opresji. Tuż przed końcem tej odsłony próbował Mateusz Kruczek – też bez efektów.
Bramka torunian była jak „zaczarowana”. Krakowianie przypuścili szturm na nią na początku III tercji, ciągle bez rezultatu – Domogała, Svec nie mogli pokonać bramkarza. A Mateusz Bepierszcz minimalnie chybił. Nie szło krakowianom nawet w okresach, gdy grali w przewadze. Wreszcie powodzeniem zakończył się strzał Michała Vachovca spod bandy. Cracovia zwietrzyła szansę i kilka razy krążek o mało co nie wpadł do bramki gości. Ale doszło do dogrywki. Przed jej zakończeniem najlepszy w drużynie gości Orechin zakończył mecz.Źródło: Gazeta Krakowska 18 listopada 2018 [1]
Hokej.net
Niedzielny mecz był ważny zarówno dla krakowian, jak i torunian. Oba zespoły wszak rywalizują o miejsce w czwórce, które po dwóch rundach premiuje awansem do turnieju finałowego Pucharu Polski w Tychach.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy kilkukrotnie zagrozili bramce Łuby. W 12. minucie wynik udało się otworzyć Oriechinowi. Rosjanin dostał podanie od Karczochy i długo się nie zastanawiał. Uderzył "z pierwszego" przy krótkim słupku, czym całkowicie zaskoczył bramkarza "Pasów". Gracze Cracovii w pierwszej tercji nie potrafili zawiązać składnej akcji, ale dobrze później blokowali torunian i przed pierwszą przerwą było tylko 0:1.
Przyjezdni mieli kilka dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia w drugiej części gry. Swoje szanse mieli Garszyn, Minge i Kalinowski, ale świetnie jednak w bramce Cracovii spisywał się Michael Łuba. Pod koniec tej tercji do głosu zaczęli dochodzić krakowianie, ale ich strzały były zbyt łatwe do wychwycenia przez świetnie dysponowanego Patrika Spěšnego. W rezultacie po drugiej tercji nadal prowadzili goście.
Torunianie opadli jednak z sił w trzeciej tercji, a do tego łapali kolejnej wykluczenia, efektem tego była dominacja gospodarzy na lodzie. Nie potrafili oni jednak znaleźć sposobu na Spěšnego. Goście próbowali dowieźć korzystny wynik do końca, ale się to nie udało. W 55. minucie Michal Vachovec strzałem spod bandy znalazł lukę mieży parkanami toruńskiego golkipera i było 1:1. Ta bramka obudziła "Stalowe Pierniki", które miały jeszcze dwie dogodne okazje do ponownego wyjścia na prowadzenie, ale czekała nas dogrywka.
W dodatkowym czasie gry więcej klarownych okazji mieli krakowianie, ale świetnie bronił Patrik Spěšný. Stare porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach sprawdziło się tutaj idealnie. Kontrę 2 na 1 zepsuli gospodarze, a wtedy z solową akcją ruszył Oriechin, pięknie oszukał Noworytę i strzałem pod poprzeczkę zapewnił 2 "oczka" dla swojego zespołu.
Była to druga wygrana KH Energii nad Comarch Cracovią w tym sezonie. W Toruniu również było 2:1, ale wtedy potrzebne były rzuty karne. Oba zespoły spotkają się znów już za tydzień w "grodzie Kopernika", ale najpierw we wtorek torunianie podejmą TatrySki Podhale, a krakowianie pojadą do Gdańska na mecz z MH Automatyką. "Stalowe Pierniki" w tym tygodniu czeka jeszcze wyjazd na dwa mecze do Nowego Targu, dokończenie meczu z 1. kolejki prawdopodobnie zadecyduje o miejscu premiowanym awansem do finałów Pucharu Polski.Źródło: Hokej.net 18 listopada 2018 [2]