2018-01-26 Comarch Cracovia – TMH Polonia Bytom 6:1
|
34 kolejka, 4 runda, etap 1, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, piątek, 26 stycznia 2018, 18:30
(2:0; 0:0; 4:1) |
|
Skład: Radziszewski Zíb Novajovský Paczkowski Da Costa Domogała Rompkowski Noworyta Urbanowicz Bryniczka Drzewiecki Kruczek Wajda Šinágl Dziubiński Kapica Szurowski Dutka Zygmunt Sztwiertnia |
|
Skład: Studziński Stępień Turoň Abramow Krzemień Uryga Cunik Działo Salamon Jaworski Danieluk Pastryk Falkenhagen Owczarek Frączek Kłaczyński Kamienieu Bajon |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Comarch Cracovia toczy korespondencyjną walkę z Tauronem GKS Katowice o 2. miejsce przed fazą play-off i takie mecze jak ten z Polonią musi koniecznie wygrywać.
Trener Rudolf Rohacek mocno pomieszał składem, do pierwszej formacji ataku desygnując i Olivera Paczkowskiego, a także Adama Domogałę. Zabrakło kontuzjowanych Tomasa Sykory, Damiana Słabonia, Petra Kalusa i Bartosza Dąbkowskiego. Krakowianie chcieli zmazać plamę za ostatnie niepowodzenie w Tychach i w pełni im się do udało. Już pierwsza gra w przewadze przyniosła gola, gdy Maciej Urbanowicz pokonał Mateusza Studzińskiego, a nie minęły jeszcze 2 min (1.58).
Niebawem było 2:0 po koronkowej akcji. Krakowianie cały czas byli w tercji bytomian. Gola bardzo chciał zdobyć Maciej Kruczek, który obchodził wczoraj 30. urodziny. W końcówce I i na początku II tercji krakowianie grali 5 na 3, ale nie wykorzystali tej przewagi. Goście stanowili tło dla gospodarzy, ale czasem wychodzili z kontrami, jak choćby w 30 min, gdy Łukasz Krzemień nie zdołał pokonać Rafała Radziszewskiego. Wreszcie po powrocie po kontuzji Adam Domogała wykorzystał grę w przewadze i mistrzowie Polski już do końca spokojnie kontrolowali mecz.
Nawet gdy grali 4 na 5 Urbanowicz zdołał wyrwać się z własnej tercji i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza. Goście chcieli skopiować wyczyn miejscowych i gdy ich było mniej na tafli Błażej Salamon znalazł się oko w oko z „Radzikiem”, ale górą był krakowski bramkarz. Krakowianie mogli ćwiczyć grę w przewadze i w tej sytuacji zdobyli kolejnego gola. A zwieńczył dzieło Teddy Da Costa na 12 s przed końcem.Źródło: Gazeta Krakowska 26 listopada 2018 [1]
Hokej.net
Krakowianie przystąpili do meczu osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników. Na urazy narzekają Petr Kalus, Tomas Sykora, Damian Słaboń i Bartosz Dąbkowski. W związku z tym trener Rudolf Roháček wystawił do gry mocno eksperymentalny pierwszy atak, w którym Teddy'emu Da Coście partnerowali Oliver Paczkowski i Adam Domogała. W ekipie Polonii Bytom zabrakło z kolei Michała Kalinowskiego, który przeniósł się do Automatyki Gdańsk.
Już w 43. sekundzie arbitrzy odesłali na ławkę kar Łukasza Krzemienia i mistrzowie Polski rzucili się do ataku. Nie minęła minuta, a krążek znalazł się w bramce Mateusza Studzińskiego po strzale Macieja Urbanowicza. Gospodarze nie zamierzali jednak na tym poprzestać, choć bytomianie szukali swych szans w kontrach, a bardzo aktywny w ataku był Błażej Salamon. Lewoskrzydłowy drugiej formacji Polonii w 8. minucie dwukrotnie zmusił Rafała Radziszewskiego do interwencji. Chwilę później to jednak miejscowi mogli cieszyć się z drugiego gola, a pierwsze skrzypce po raz kolejny zagrał drugi atak. Urbanowicz idealnie obsłużył Kaspra Bryniczkę, a ten kąśliwym strzałem nie dał szans Studzińskiemu. Pod koniec tej odsłony goście zarobili podwójną karę, ale krakowianie nie potrafili zrobić z niej użytku.
W drugiej tercji bytomianie zwietrzyli szansę na korzystny wynik, ale dobrze w bramce Cracovii spisywał się Radziszewski. Worek z bramkami otworzył się w ostatnich dwudziestu minutach, a spory wpływ na to miały kary, które przyjezdni łapali niemal hurtowo. Pierwszą okazję Cracovia wykorzystała już na początku tej tercji, gdy wykluczenie złapał Kamil Falkenhagen, a krążek z okolic lewego bulika zdołał umieścić w siatce Domogała. Trzy minuty później było już 4:0, a gospodarze tym razem zdołali pokonać Studzińskiego w liczebnym osłabieniu. W sytuacji sam na sam znalazł się Urbanowicz i drugim golem przypieczętował swój dobry występ.
W 50. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Domogała, ktory po raz kolejny zrobił użytek z liczebnej przewagi. Pięć minut później to jednak bytomianie wykorzystali osłabienie Cracovii. Dmitrij Abramowicz dostał dobre podanie od Michała Działo i mierzonym strzałem z lewego bulika pokonał krakowskiego bramkarza. Wynik na dwanaście sekund przed końcową syreną w zamieszaniu pod bramką ustalił Teddy Da Costa, zapewniając tym samym Cracovii pierwsze zwycięstwo za trzy punkty na własnym lodzie w tym roku. Należy też pochwalić zawodników Polonii Bytom, którzy mimo problemów pozasportowych w klubie, wykazali się ambicją i do końca walczyli o korzystny wynik.Źródło: Hokej.net 26 stycznia 2018 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona, choć momentami bywało niebezpiecznie. W pierwszej tercji nasza gra była szybka i kombinacyjna. Zdobyliśmy dwie bramki i mogliśmy być zadowoleni. W drugiej odsłonie niepotrzebnie zaczęliśmy przetrzymywać krążek, a przeciwnik to wykorzystał i stworzył kilka niebezpiecznych sytuacji. Dobrze jednak spisywał się Radziszewski. W trzeciej tercji wróciliśmy do tego co prezentowaliśmy na początku. Znów graliśmy szybko i kombinacyjnie oraz zdobywaliśmy bramki w przewagach. Szkoda tej straconej bramki po błędzie, gdyby udało się wyjść "na zero" z tyłu z pewnością "Radzik" wzmocniłby się psychicznie. To dobry wynik i dziękuję zawodnikom za podejście do gry. Jak wiadomo mamy sporo niedysponowanych graczy, a przed nami mecz w Nowym Targu. Wypada mieć nadzieję, że któryś z nich zdoła się wykurować. Jeśli chodzi o wzmocnienia to na chwilę obecną ciężko cokolwiek powiedzieć. Okienko transferowe kończy się w środę i jeśli coś się wydarzy to do tego czasu wszystko będzie wiadome.
Mariusz Kieca, trener Polonii
Źle weszliśmy w ten mecz i Cracovia miała sporą przewagę w pierwszej tercji. Mieliśmy w tym okresie dwie - trzy dobre sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Druga tercja dała nam nadzieję, że ten wynik możemy odwrócić. Dobrze spisywaliśmy się zarówno w defensywie, jak i w ofensywie i liczyliśmy na trzecią odsłonę. Niestety szybko złapaliśmy karę, a później dostaliśmy bramkę na 3:0 i to zamknęło nam wynik. Wtedy wszystko się posypało. Jeśli chodzi o kwestie pozasportowe to w tej chwili ciężko cokolwiek powiedzieć. Zakładam, że jak prezydent coś obiecał zawodnikom i zobowiązał się to tego dotrzyma i będzie w porządku. Nie jest łatwo jednak przystąpić do meczu nie wiedząc co się wydarzy. Dla zawodników jest to naprawdę ciężka sytuacja i każdy z nich może już myśli o zmianie barw klubowych. Chodzi tu o kwestie mentalne. Profesjonalny sportowiec musi mieć "czystą głowę", jak tego brakuje to ciężko o dobrą grę.
Źródło: Hokej.net [3]