2016-09-25 KS Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 2:5
|
5 kolejka, 1 runda, etap 1, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Oświęcim, niedziela, 25 września 2016, 17:00
(1:2; 0:1; 1:2) |
|
Skład: Fikrt (Łazarz) Vosatko Bezuška Malicki Daneček Szewczyk Kysela Bułanowski Tabaček Haas M. Kasperlik Gębczyk Graca Piotrowicz Adamus Wojtarowicz Wanat Paszek Budzowski |
|
Skład: Radziszewski (Kowalówka) Novajovský Dutka Svitana Dziubiński Šinágl Rompkowski Kruczek Urbanowicz Słaboń Kapica Dąbkowski Wajda Jenčik Chovan Drzewiecki Paczkowski Maciejewski Wróbel Kucewicz Domagała |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Oświęcimianie rozpoczęli trochę spięci konfrontację z mistrzem Polski. Szybko karę zarobił Martin Kasperlik, a krakowianie potrzebowali zaledwie 25 s, by wykorzystać liczebną przewagę. Matusz Chovan mocnym strzałem po lodzie zaskoczył Michała Fikrta.
Miejscowi jednak nie dali za wygraną. Najpierw Dariusz Wanat między bulikami krakowskiej tercji obronnej „zawiązał” Mateusza Rompkowskiego. Pozostawiony krążek dopadł Artur Budzowski, lecz z bliska trafił w Rafała Radziszewskiego. Krakowski bramkarz jednak skapitulował po strzale z bliskiej odległości Wojciecha Wojtarowicza.
Jednak oświęcimianie tylko 80 s cieszyli się remisem. Filip Drzewiecki prostopadłym podaniem obsłużył Richarda Jencika, który przejechał samotnie niemal pół lodowiska, nie dając szans Michałowi Fikrtowi.
Tuż przed pierwszą przerwą krakowianie przez 36 s grali w podwójnym osłabieniu (kary Kruczka i Kutschevitca). Jednak dopiero po powrocie z ławki pierwszego z ukaranych dobrą okazję zmarnował Jan Daneczek, nie potrafiąc zakończyć akcji Macieja Szewczyka. Potem Szewczyk uderzał już do pustej bramki, ale Radziszewski ofiarnym rzutem zapobiegł nieszczęściu.
Tuż przed drugą przerwą Adam Domogała strzałem po lodzie, między parkanami Michała Fikrta, dał mistrzom Polski większy oddech. - Żeby móc spokojnie dotrwać do końca meczu, trzeba cały czas grać swoje, a nie popełniać proste błędy, bo oświęcimianie też mają w swoich szeregach zawodników potrafiących strzelać gole - mówiąc te słowa trener gości Rudolf Rohaczek nawiązał do okoliczności utraty drugiej bramki, kiedy po stracie krążka we własnej tercji obronnej Martin Kaspelik przymierzył w „okienko”.
Oświęcimianie chwilę później mieli okazję na poszukanie remisu, bo karę zarobił Filip Drzewiecki jednak po 58 s siły się wyrównały, bo na ławkę kar powędrował Peter Bezuszka.
Kiedy wszyscy szykowali się na emocjonującą końcówkę, goście przeprowadzili szybką akcję. Po zagraniu wzdłuż bramki przez Damiana Słabonia strzał Macieja Urbanowicza był formalnością. Potem Damian Kapica przegrał wprawdzie z Fikrtem, ale poprawka Petera Novajowskiego była skuteczna.
- Ponieśliśmy pierwszą porażkę, ale pewnych spraw nie jesteśmy w stanie przeskoczyć - powiedział Josef Dobosz - trener Unii. - Mistrz ma cztery równe formacje. Ambicja nam nie wystarczyła choćby na punkt.Źródło: Gazeta Krakowska 25 września 2016 [1]
Hokej.net
- W pierwszej odsłonie wypracowaliśmy sobie więcej sytuacji strzeleckich, ale to rywale zeszli na pierwszą przerwę, prowadząc 2:1. Brakowało nam skuteczności i chłodnych głów - stwierdził Peter Tabaček, kapitan biało-niebieskich.
Krakowianie na prowadzenie wyszli już w 2. minucie, podczas okresu gry w przewadze. Jako pierwszy sposób na Michala Fikrta znalazł Matúš Chovan.
Gospodarze mogli odpowiedzieć w 4. minucie. Po przejęciu krążka przez Dariusza Wanata, dobrą okazję miał Artur Budzowski, ale Rafał Radziszewski popisał się świetną interwencją. Oświęcimianie trzy minuty później dopięli swego i doprowadzili do wyrównania. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Wojciech Wojtarowicz.
Odpowiedź mistrzów Polski była piorunująca. Już po 80 sekundach prowadzenie "Pasom" przywrócił Richard Jenčík, który zrobił użytek z dobrego podania Filipa Drzewieckiego, a następnie ze stoickim spokojem wykorzystał sytuację sam na sam z Michalem Fikrtem.
Przed przerwą podopieczni Josefa Doboša mogli doprowadzić przynajmniej do wyrównania. Najpierw przez 36 sekund grali w podwójnej przewadze, a później dogodne sytuacje mieli Jan Daneček i Maciej Szewczyk. Jednak z ich strzałami świetnie poradził sobie Rafał Radziszewski, który był mocnym punktem swojego zespołu.
Pierwsza tercja prowadzona była w szybkim tempie i obfitowała w okazje bramkowe, w drugiej tych obu czynników wyraźnie brakowało. Dopiero w 39. minucie Adam Domogała uderzeniem po lodzie zaskoczył Michała Fikrta. Ten gol dał krakowianom dwubramkową zaliczkę, powinien też wprowadzić w ich szeregi więcej spokoju.
- Jednak zabrakło nam odrobiny konsekwencji. Moi zawodnicy zapomnieli na moment, że Unia ma w swoich szeregach graczy, którzy potrafią wykorzystać niemal każdy błąd - przyznał Rudolf Roháček. Trener Cracovii miał z pewnością na myśli Martina Kasperlika, który skarcił krakowian za niefrasobliwość przy wyprowadzaniu krążka i potężnym uderzeniem z klepy zaskoczył "Radzika".
Kiedy wszyscy szykowali się na emocjonującą końcówkę, decydujący cios zadali goście. Damian Słaboń wyłożył gumę Maciejowi Urbanowiczowi tak, że ten musiał tylko dopełnić formalności. Chwilę później Peter Novajovský wykorzystał nieporozumienie między oświęcimskim bramkarzem a obrońcami, ustalając tym samym wynik spotkania na 5:2 dla Cracovii.Źródło: Hokej.net 25 września 2016 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz, bo spotkania na lodowisku w Oświęcimiu nigdy nie należały do przyjemnych. Były momenty, w których przeważaliśmy i zamykaliśmy rywali w ich tercji, ale były też takie, w których to Unia dyktowała warunki.
Prowadziliśmy 3:1 i wydawało się, że mamy już ten mecz pod kontrolą. Rywale zdobyli kontaktowego gola i zrobiło się bardzo gorąco. Na szczęście dołożyliśmy dwie bramki i wygraliśmy to spotkanie.
Josef Doboš, trener Unii
Jestem zadowolony z tego, że chłopcy pokazali charakter i ogromne serducho do gry. Dali z siebie wszystko i mogę im za to podziękować. Straciliśmy gole po naprawdę prostych i niepotrzebnych błędach, ale Cracovia to przecież urzędujący mistrz Polski, a co za tym idzie - niezwykle wymagający rywal. W mojej opinii to zespół jeszcze silniejszy niż przed rokiem.
Źródło: Hokej.net [3]