2015-12-29 Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 3:0
|
etap Półfinał, Puchar Polski - hokej mężczyzn Nowy Targ, wtorek, 29 grudnia 2015, 16:00
(1:0; 2:0; 0:0) |
|
Skład: Radziszewski (Kowalówka) Rompkowski Grman Svitana Dziubiński Šinagl Novajovsky Noworyta Urbanowicz Słaboń Kapica Wajda Kruczek Drzewiecki Pasiut Guzik Dutka Dąbkowski Kisielewski Wróbel Domogała |
|
Skład: Zabolotny (Berggruen) Bigos Górny Laszkiewicz Ł. Nalewajka Bordowski Pastryk Gimiński Danieluk Stantien Kulas Janáček Látal R. Nalewajka Petro Plichta Szczurek Vrána Stasiewicz Jaworski Matusik |
Opis meczu
Hokej.net
Pierwsza tercja półfinałowego spotkania była bardzo zacięta. Po początkowych minutach, w których działo się niewiele, powoli do głosu zaczęli dochodzić jastrzębianie, stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji, jednak dobrze w bramce Pasów spisywał się Radziszewski, nie dając się pokonać m.in. Pastrykowi, Bordowskiemu, Stantienowi czy debiutującemu w tym spotkaniu w barwach JKH, Janowi Latalowi.
Im bliżej było końca premierowej odsłony, tym częściej krążek znajdował się pod bramką Zabolotnego. Szczęścia próbowali Guzik, Drzewiecki i Kruczek, ale krążek nie znajdował drogi do bramki. Aż do momentu, kiedy krakowianie grali w liczebnej przewadze, podczas odbywania kary przez Tobiasza Bigosa. Wtedy to Damian Kapica świetnie wypatrzył przed bramką Petera Novajovskgo, a ten z bliska posłał krążek do siatki.
W odpowiedzi bardzo blisko wyrównania był Patrik Stantien, jednak trafił w słupek bramki Cracovii, podobnie jak w ostatnich sekundach Svitana, któremu w zdobyciu bramki również przeszkodził słupek i tercja zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Pasów.
W drugiej tercji lekką przewagę od początku mieli zawodnicy Cracovii, co w końcu, w 28 min., przypieczętowali golem. Zza bramki zagrywał Drzewiecki do Guzika, młody zawodnik Cracovii zamarkował strzał i świetnie obsłużył Pasiuta, któremu zostało tylko wpakować gumę do pustej bramki JKH. Chwilę później mogło być 3:0, a bramkę zdobyć mógł Sinagl, jednak w dobrej sytuacji uderzył w Zabolotnego.
Młody golkiper JKH nie był tego dnia najmocniejszym punktem swojej drużyny, ponieważ często zdarzało mu się „wypluwać” przed siebie niezbyt groźne uderzenia, jednak krakowianie nie korzystali z tych prezentów. W końcu jednak Zabolotny postanowił obdarować swoich rywali spóźnionym prezentem świątecznym i… wbił krążek do swojej bramki. Nie wiadomo, co Zabolotny chciał w tej sytuacji zrobić, jednak faktem jest, że nieatakowany przez nikogo, chcąc zagrać krążek od bandy za bramką, ulokował go prosto w niej.
Jeśli chodzi o jastrzębian, to nie zdziałali zbyt wiele pod bramką dobrze grającej w defensywie Cracovii. Najbliżej zdobycia kontaktowego gola był Bordowski, który w 31. minucie uderzał nieatakowany z dwóch metrów, jednak prosto w Radziszewskiego i była to w zasadzie jedyna groźna akcja JKH w drugich dwudziestu minutach.
Na początku trzeciej tercji jastrzębianie mieli dwie wyśmienite okazje aby zdobyć bramkę kontaktową i zachować szansę na dogonienie Cracovii, jednak najpierw Bordowski, a kilkadziesiąt sekund później Laszkiewicz nie wykorzystali sytuacji sam na sam z Radziszewskim, a nie wykorzystując tak klarownych sytuacji ciężko myśleć o korzystnym rezultacie.
Po mocnym początku jastrzębian pozostała część tercji była dość wyrównana. Obie strony oddały po kilka strzałów na bramkę rywali. Krakowianie nie forsowali tempa i skupili się na utrzymaniu korzystnego rezultatu, co w 100% wykonali, nie dając sobie zrobić krzywdy i zameldowali się w środowym finale.Źródło: Hokej.net 29 grudnia 2015 [1]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Oczekiwaliśmy ciężkiego meczu, wiemy, że JKH to wymagający przeciwnik, potrafi wykorzystać każdy błąd, dlatego z dużym respektem podeszliśmy do tego meczu. Powiedzieliśmy sobie, że ważna będzie pierwsza tercja, nie chcieliśmy stracić bramki. Uważam, że była najszybsza i najtwardsza tercja. W drugiej wypracowaliśmy szanse i ze szczęściem naszym i błędem bramkarza JKH zdobyliśmy bramki. Z mojego punktu widzenia to mogła być kluczowa sytuacja meczu, bo taka bramka coś w głowie zostawia. W trzeciej tercji chcieliśmy tylko utrzymać ten wynik. Zdarzyły się jednak błędy, ale Rafał dzisiaj dobrze bronił i po ciężkim meczu wygraliśmy.
Robert Kalaber, trener GKS-u
Była na początku walka, były nasze szanse, trafiliśmy w poprzeczkę... Gdybyśmy zdobyli gola to mecz by się inaczej potoczył. Potem po naszym błędzie i karze zrobiło się 1:0. Potem popełniliśmy fatalne błędy w obronie, a Cracovia super to wykorzystała. Co do bramki na 3:0, no to stało się jak się stało. Graliśmy jednak do końca, walczyliśmy, ale Cracovia nie pozwoliła nam na zdobycie bramki i gratulacje dla nich za zwycięstwo.
Źródło: Hokej.net [2]