2014-02-28 Comarch Cracovia - Aksam Unia Oświęcim 2:3
|
1 kolejka, 1 runda, etap II, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, piątek, 28 lutego 2014, 18:30
(0:1; 0:1; 2:1) |
|
Skład: Radziszewski A. Kowalówka Noworyta Chmielewski Słaboń S. Kowalówka Žvatora Kłys Kostourek Kalus Rehak Galant Dąbkowski Laszkiewicz Rutkowski Piotrowski Wajda Zieliński Witowski Dvořak Kozłowski |
|
Skład: Fikrt Jakeš Połącarz Jaros Tabaček Barinka Gabryś Zošiak Tvrdoň Lipina Wojtarowicz Gábriš Ciura Piotrowicz Kalinowski Bepierszcz Kasperczyk Komorski Modrzejewski Różański Adamus |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Pierwszy mecz ćwierćfinału z Aksam Unią rozpoczął się od kary technicznej dla Cracovii za opóźnione wyjście na lód. Zaskoczeni goście nie byli wstanie poważnie zagrozić bramce Radziszewskiego jednak nietypowy początek rywalizacji okazał się być zwiastunem nieoczekiwanego. Pierwsza tercja kompletnie nie przypominała rywalizacji play-off. Jak dotąd biało-czerwoni zawsze koncentrowali się na uważnej grze od tyłu, a tym czasem pierwsza tercja meczu z oświęcimianami przypominała... ślizgawkę. Oba zespoły dużo jeździły po lodzie w pogoni za uciekającym krążkiem. W efekcie pod bramkami Radziszewskiego i Fikrta nie było zbyt wiele klarownych sytuacji i wynikało nie tyle ze skutecznej gry obronnej co po prostu z nieumiejętności zawodników. Z tej mizerii dwa razy wyłamali się gracze Pasów. W ósmej minucie Fikrt z najwyższym trudem odbił strzał Dvořaka i dobitkę Kozłowskiego. Podobnie było w minucie szesnastej po strzale Kostourka i dobitce Słabonia. Jednak to goście byli groźniejsi. W 13. minucie po skrzydle groźnie szarżował Adamus, a w 18. minucie Gábriš trafił w kask zdezorientowanego „Radzika”. Tercja zakończyła się dla Pasów najgorzej jak mogła. Na trzynaście sekund przed syreną goście wygrali wznowienie w tercji ataku. Lipina zgubił krycie za bramką Radziszewskiego i dograł krążek do nieobstawionego Tvrdoňa, który wypalił nie do obrony z pierwszego krążka.
Druga tercja rozpoczęła się znacznie od lepszej postawy Pasów, choć unici groźnie kontrowali. Najlepszą okazję w tej części gry miał Damian Słaboń oraz Aron Chmielewski. Młody napastnik pierwszego ataku, w czasie rozgrywania przewagi za faul Fikrta, z ostrego kąta uderzał już na pustą bramkę ale trafił w boczną siatkę. W 30. minucie sprawy przybrały zły obrót. Po błędzie przy próbie założenia zamka, goście wyszli z kontrą 2 na 1. Barinka obsłużył Piotrowiczowai i zrobiło się 0:2. Od tego momentu do końca tercji na lodzie zapanowali przyjezdni, którzy zbudowani dwubramkowym prowadzeniem dążyli do zdobycia kolejnych bramek. W samej końcówce tercji znów Tvrdoň był o krok od pokonania Radziszewskiego. Bramkarz Pasów szczęśliwie zatrzymał krążek, który po parkanie ślizgnął się na słupek, ale w momencie oddawania strzału gracz Unii był zdecydowanie haczony przez Kłysa, za co gracz Pasów powędrował na ławkę kar.
Osłabienie Cracovii zapoczątkowało trzecią tercję. Jednak goście byli w takich sytuacjach nieskuteczni. Tak też było w 44. minucie kiedy na ławkę kar trafił Rutkowski. Od momentu powrotu na lód środkowego trzeciego ataku Pasy odzyskały inicjatywę, a kiedy na ławkę kar za bezpośrednie wystrzelenie krążka z tercji obrony trafił Gábriš padła bramka kontaktowa. Krakowianie w końcu szybko rozrzucili krążek po tercji i najeżdżający z impetem Łukasz Rutkowski z najbliższej odległości wepchnął gumę do sieci. Po trzydziestu sekundach goście odbudowali jednak dwubramkową przewagę. W walce o krążek za bramką „Radzika” Rutkowski stracił kij i przyjezdni wykorzystali sytuacyjną przewagę. Krążek przed bramką otrzymał Kalinowski i zawinął go do bramki poza zasięgiem rozciągniętego na lodzie bramkarza Cracovii. Na trzy i pół minuty przed syreną trener Rohaček wziął czas i zaraz po wznowieniu gry padła druga bramka dla biało-czerwonych. Czeski nabór przeprowadził wzorową akcję, którą już Dvořak mógł zakończyć celnym strzałem ale trafił w słupek. Na szczęście na miejscu był Milan Kostourek, który zdążył z dobitką. Końcówka jak można było przypuszczać pełna była dramaturgii. „Radzik” zjechał z bramki na minutę i 23 sekundy przed końcem tercji ale wyrównująca bramka nie padła. Goście dwukrotnie mogli trafić na pustą, ale najpierw fatalnie chybił Wojtarowicz, a uderzenie Tabačka przekroczyło linię bramkową już po syrenie kończącej spotkanie.
Aksam Unia zwyciężyła w spotkaniu otwierającym serię do trzech zwycięstw i zrobiła zdecydowany krok, aby awansować do półfinału. W tej sytuacji Pasy bezwzględnie muszą zwyciężyć w sobotnim starciu numer 2 w Krakowie. Początek spotkania od 18,30.Źródło: TerazPasy.pl 28 lutego 2014 [1]
Hokej.net
Jeszcze przed premierowym wznowieniem krakowianie zarobili karę techniczną za zbyt późne wyjście na lód i spotkanie rozpoczęli w czwórkę przeciwko piątce oświęcimian. Później na tafli niewiele się działo. Obie drużyny nie potrafiły złapać odpowiedniego rytmu i stworzyć sobie dogodnej sytuacji. Dopiero na sekundę przed końcem pierwszej odsłony worek z bramkami został rozwiązany. Uczynił to Roman Tvrdoń, który wykorzystał kapitalne podanie Wojciecha Wojtarowicza i opieszałość defensorów Pasów.
Po zmianie stron podopieczni Rudolfa Rohaczka zagrali zadziorniej, ale to biało-niebiescy sprawiali wrażenie drużyny lepiej przygotowanej do tego spotkania. Byli szybsi, dokładniejsi i popisowo grali w obronie, rozbijając większość akcji już w tercji neutralnej.Na dodatek w 30. minucie podwyższyli prowadzenie. Prawym skrzydłem urwał się Peter Barinka i błyskawicznie znalazł się w krakowskiej tercji. Widząc lepiej ustawionego Damiana Piotrowicza zdecydował się dograć mu krążek, a ten nie zawiódł i podwyższył prowadzenie.
-Ten mecz się dla nas dobrze układał. W pierwszej tercji wyszliśmy na prowadzenie, w drugiej dołożyliśmy drugiego gola i grało nam się zdecydowanie łatwiej. Od samego początku byliśmy zespołem lepszym - stwierdził Kamil Kalinowski, środkowy oświęcimian.
Błyskawiczna riposta
Krakowianie kontakt z rywalem złapali dopiero w 49. minucie, wykorzystując okres gry w przewadze (na ławce kar Ladislav Gabrisz). W ogromnym kotle pod bramką Michala Fikrta najsprytniej zachował się Milan Kostourek, który w sobie tylko znany sposób wepchnął gumę do siatki.
Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać, bo pół minuty później sposób na Radziszewskiego znalazł Kamil Kalinowski. -Dostałem krążek, odwróciłem się z nim, a następnie zmieściłem go w bramce "Radzika". Guma zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od dwóch słupków -zaznaczył 21-letni napastnik.
Wydawało się, że po tym ciosie Cracovia już się nie podniesie. Ale...
Na 203 sekundy przed końcem Rudolf Rohaczek poprosił o czas. Rozrysował swoim podopiecznym akcję, a ci wykonali polecenie trenera i złapali kontakt z rywalem. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrał Kostourek, który znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.
Po tym trafieniu krakowscy kibice oglądali już mecz na stojąco, żywiołowo dopingując swoich zawodników. Ci walczyli do ostatniej sekundy, ale nie zdołali wyrównać.Źródło: Hokej.net 28 lutego 2014 [2]
Skrót
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
O wyniku tego spotkania zdecydowały nasze trzy błędy. Żeby była jasność - nie wynikały one z mocnego pressingu rywali, ale raczej z nieprawidłowego ustawienia.Wydaje mi się, że niektórych moich graczy to spotkanie po prostu przerosło.
Peter Mikula, trener Unii
To było spotkanie, w którym sporo było technicznych i taktycznych błędów. Bardzo ważny okazał się gol zdobyty na sekundę przed końcem pierwszej tercji. Przy stanie 2:0 zdecydowaliśmy się zabezpieczyć tyły i zagrać z kontry. Ale rywale nie dali za wygraną i dwukrotnie łapali z nami kontakt. Zdołaliśmy jednak wygrać i to jest niezmiernie ważne.Mimo naszego dzisiejszego zwycięstwa szansę obu zespołów dalej oceniam 50 na 50.
Źródło: Hokej.net [3]