2013-01-29 Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 0:1
|
39 kolejka, 6 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Oświęcim, Hala Lodowa MOSiR, wtorek, 29 stycznia 2013, 18:00
(0:0; 0:1; 0:0) |
|
Skład: Fikrt Kasperczyk Nikolov Różański Rzeszutko Piotrowicz Piekarski Gabryś Jakubik Tabaček Sarnik Skrzypkowski Połącarz Modrzejewski Adamus Wojtarowicz Stachura Hriňa |
|
Skład: Radziszewski Kłys Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Witowski Dudaš Valčák Dvořak Fojtík A. Kowalówka Noworyta Piotrowski S. Kowalówka Chmielewski Zieliński Cieślicki Rutkowski Kostecki |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz rozpoczął się obiecująco, od obustronnej wymiany ciosów i szybkiej gry. Zawodnicy sprawdzali dyspozycję obu bramkarzy, a ta była bez zarzutu. Cracovia sprawiała lepsze wrażenie podczas gry 5 na5. Jednak gospodarze dwukrotnie mieli sposobność grać w podwójnej przewadze (odpowiednio przez 46 i 48 sekund) i mimo tego nie byli wstanie pokonać Radziszewskiego.
W drugiej tercji bramkarze znów dali popis swoich umiejętności. Najpierw „Radzik” chwytem do raka skasował sytuacje sam na sam z Tabačkiem, ale to Fikrt zaliczył spektakularny „save of the day”... Michał Piotrowski objechał bramkę gospodarzy, czym zmylił obrońców i bramkarza, po czym wyłożył krążek Aronowi Chmielewskiemu, który wypalił „na pustaka”. Jednak Czech, mimo że stał poza światłem bramki zdołał wystawić raka i złapał krążek! Cudu nie było w 33 minucie. Leszek Laszkiewicz mocnym prostopadłym podaniem między dwoma obrońcami podał do brata, który jednak nie zdołał opanować tego dogrania. Krążek odbił się jednak od łyżwy kapitana Pasów i kompletnie zmylił Fikrta. Prowadzenie Cracovii nie zmieniło obrazu spotkania. Grając 5 na 5 gospodarze nie potrafili (może nie chcieli?) stworzyć większego zagrożenia pod bramką Pasów i mecz stawał się coraz bardziej bezbarwnym i nieciekawym widowiskiem.
Podobnie słabo wyglądała trzecia tercja i nawet czas wzięty przez trenera Piątka, a potem wycofanie bramkarza nie podgrzał atmosfery.
Trzeba też odnotować kontuzję jakiej nabawił się Nicolas Besch (pojawiła się krew z rozbitego nosa i Francuz pojechał do szpitala).
Rezultat starcia w Oświęcimiu mógł wywrócić tabelę na miejscach 4-6. Katowice faktycznie wygrały w Sosnowcu, jednak zwycięstwo biało-czerwonych zdaje się już definitywnie odsuwać teorie „walki o szóste miejsce” między bajki. Na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego Cracovia jest czwarta i ma największe szanse, aby z tej pozycji stanąć do walki w play-off. O tym czy rywalem będzie Unia, czy Katowice zadecyduje najpewniej bezpośrednie starcie obu ekip już w najbliższy piątek.
W piątek 1 lutego gra też Cracovia. W hali imienia Adama „Rocha” Kowalskiego podejmujemy JKH GKS Jastrzębie. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18,00.
Post scriptum
Według wstępnych wyliczeń wygląda na to, że mecz w Oświęcimiu był sześćsetnym ligowym zwycięstwem hokeistów Cracovii. Nieco więcej na ten temat już wkrótce :)Źródło: TerazPasy.pl 29 stycznia 2013 [1]
Sportowe Tempo
"Pasy" są bliskie zajęcia czwartego miejsca po sezonie zasadniczym. Pięć punktów przewagi nad Unią i dwa nad Katowicami oczywiście niczego nie gwarantują, ale trzeba dodać, że zespół ze Śląska ma o jeden mecz rozegrany więcej.
– To było dla nas najważniejsze spotkanie sezonu – powiedział po meczu Rudolf Rohaček, trener krakowian. – Chwała chłopcom, że zagrali w nim odpowiedzialnie. Kwestia zajęcia 4. miejsca wciąż jest w naszych rękach.
Oświęcimianie narzekali na skromną kadrę, więc spodziewano się agresywnej gry z ich strony i szukania goli w tercji otwarcia. Okazji było sporo, ale okazało się, że w Unii nie znają hokejowego abecadła. Jej zawodnicy nie potrafili wykorzystać dwóch okresów podwójnej przewagi. Najpierw 46 s, a potem 48 s. Nie stworzyli w nich nawet zagrożenia przed bramką Radziszewskiego.
– No to jak mieliśmy wygrać – pytał retorycznie na konferencji prasowej trener Aksamu Tomasz Piątek.
Dominacja gości w dwóch kolejnych odsłonach była bardzo widoczna. Gospodarze byli bezradni i tylko dobrej dyspozycji Fikrta zawdzięczają, że przegrali w piłkarskich rozmiarach i poniekąd piłkarskich okolicznościach.
Jedyna bramka tego meczu padła po akcji młodszego z braci Laszkiewiczów – Leszka, który zagrywał przed bramkę do brata, a krążek po odbiciu się od jego łydki wpadł do siatki. Bramka może i szczęśliwa, ale przyjezdni jak najbardziej na nią zasłużyli.
Ostatnią dobrą pozycję do strzelenia bramki gospodarze mieli w 22 min, kiedy Tabaček przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Radziszewskim.
Unia na 35 s przed końcem wycofała wprawdzie bramkarza, ale nie miała pomysłu na podejście pod krakowską bramkę.Źródło: Sportowe Tempo 29 stycznia 2013 [2]
Hokej.net
Przed meczem obaj szkoleniowcy podkreślali, że zwycięży ta drużyna, która popełnimniej błędów i będzie skuteczniej rozgrywała przewagi. Żaden z nich niespodziewał się, że ten element hokejowego rzemiosła w obu ekipach będzie aż takwadliwy. Dość powiedzieć, że oświęcimianie nie wykorzystali dwóch okresów gry wpodwójnej przewadze (w sumie 94 sekundy), a krakowianie pięciu pojedynczych.
Obie drużyny dużo groźniejsze były podczas gry pięciu na pięciu. Jako pierwsi przedszansą goście, ale Michal Fikrt w trzeciej minucie spotkania doskonale obronił strzałsilny Adriana Kowalówki i dobitkę Arona Chmielewskiego. Golkiper oświęcimianfenomenalnie spisał się także chwilę później, gdy zatrzymał szarżującego Leszka Laszkiewicza.
Swoje szanse mieli również gospodarze, ale ani Piotrowicz, ani Rzeszutko niezdołali zaskoczyć Rafała Radziszewskiego. Krakowski golkiper refleksem błysnąłtakże w 22. minucie, kiedy to wygrał próbę nerwów z Peterem Tabaczkiem.
Jednak z biegiem minut inicjatywę zaczęli przejmować krakowianie, którzy złatwością przedzierali się przez zasieki obronne oświęcimian, ale nie potrafiliznaleźć sposobu na Fikrta. 30-letni Czech przez sześćdziesiąt minutbronił wręcz fenomenalnie. Nie straszne były mu sytuacje sam na sam, mocneuderzenia z okolic linii niebieskiej czy kąśliwe strzały z nadgarstka.
Próbkę swoich nietuzinkowych umiejętności dał w 30. minucie, gdy najpierw niczymrasowy obrońca wybił z rytmu Piotrowskiego, a następnie w sobie tylko znanysposób złapał zmierzający do pustej bramki krążek. Kibice podnieśli się zkrzesełek i już w połowie meczu zgotowali swojemu ulubieńcowi owację nastojąco.
Jednak pięć minut później "Fiki" był już bez szans i musiał wyciągnąć gumę z siatki. − W zdobyciu bramki pomógł nam przypadek – nie ukrywał Leszek Laszkiewicz. − Wstrzelony przeze mnie krążek odbił się od nogi mojego brata i całkowicie zmylił świetnie dysponowanego bramkarza Unii.
− Guma odbił się po rykoszecie i nie zdążyłem zareagować – kręcił głową Michal Fikrt. – Nie wiem, czy ten gol został zdobyty łyżwą czy nogą, ale wydaje misię, że nic by się nie stało, gdyby arbiter - zgodnie z prośbą naszego kapitana- zdecydował się sprawdzić zapis wideo. Na pewno uniknęlibyśmy różnych domniemań i kontrowersji – dodał.
Krakowianie po zdobyciu bramki nie rezygnowali z podwyższenia prowadzenia, alena ich drodze raz po raz stawał świetnie dysponowany Fikrt. Z kolei oświęcimianie prezentowali się tak, jakby ktoś zgasił im ostatnią iskierkę nadziei. Grali bez wiary w końcowy sukces i nie potrafili zagrozić bramce Rafała Radziszewskiego, zarówno podczas gry 5 na 4, jak i 6 na 5.
− Szkoda tego meczu, bo Cracovia była dzisiaj w naszym zasięgu. Zabrakło namdwóch najważniejszych hokejowych pierwiastków: szczęścia i skuteczności –ocenił "Fiki".
W zdecydowanie lepszych nastrojach byli zawodnicy gości. − Cieszę się, że wkońcu wygraliśmy na wyjeździe, bo na lodowiskach rywali zaliczyliśmy już zadużo porażek „po walce”. Być może to zwycięstwo będzie dla nas przełomowe i szczęście się w końcu do nas uśmiechnie–zakończył lider Pasów.Źródło: Hokej.net 29 stycznia 2013 [3]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Dla nas był to jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Chcąc utrzymać czwarte miejsce musieliśmy tu wygrać i to nam się udało. Cieszę się, że tak odpowiedzialnie podeszliśmy do tego spotkania. Bramkarz Unii bronił dziś świetnie. Dowieźlismy wynik 1:0 do samego końca i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
Tomasz Piątek, trener Unii
W tym meczu zadecydowały nasze niewykorzystane sytuacje 5 na 3. Mieliśmy tego typu szanse, ale nie udało się. Był to przełomowy moment. Nowy obrońca Hriňa zagrał solidnie.
Źródło: cracovia-hokej.pl [4]