2012-12-04 Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 5:2
|
26 kolejka, 4 runda, etap I, Polska Liga Hokejowa - hokej mężczyzn Kraków, ul. Siedleckiego 7, wtorek, 4 grudnia 2012, 18:00
(1:1; 4:0; 0:1) |
|
Skład: Radziszewski Kłys Besch L. Laszkiewicz Słaboń D. Laszkiewicz Witowski Dudaš Valčak Dvořak Fojtík Myjak Noworyta Chmielewski S. Kowalówka Piotrowski A. Kowalówka Zieliński Kmiecik Rutkowski Kostecki |
|
Skład: Kosowski Zaťko Górny Danieluk Král Bordowski Labryga Bryk Kogut Słodczyk Kulas Dąbkowski Mat. Rompkowski Sulka Mac. Rompkowski Kapica Pastryk Kąkol Salamon |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Od pierwszej minuty gracze Pasów ruszyli do przodu, chcąc odwrócić niekorzystny trend, który doprowadził do czterech kolejnych ligowych porażek. Jeszcze na początku pierwszej tercji wydawało się że przyjezdni, pomimo znaczących osłabień kadrowych, potrafią stawić czoła ekipie Rohačka, jednak z każdą minutą okazywało się że „Král jest nagi”... Co prawda to jastrzębianie objęli prowadzenie po sytuacyjnym trafieniu Kapicy (wcześniej Valčák nie wykorzystał karnego), ale jeszcze przed przerwą Cracovia wyrównała. Pierwsza piątka skutecznie wykończyła grę w przewadze. Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga tercja. Cracovia wcale nie zagrała w tej części lepiej ale goście pojawili się na lodzie w dyspozycji, jakby ze ślizgawki.
Pasy wyszły na prowadzenie tuż po zakończeniu się kary dla Damiana Słabonia, podczas której jastrzębianie nie oddali praktycznie strzału na bramkę Rafała Radziszewskiego. Wyjeżdżając z boksu Słaboń wyblokował obrońcę i Martin Dudaš spokojnie mógł dograć do rozpędzonego Leszka Laszkiewicza, który po profesorsku objechał Kosowskiego i było 2:1. Trzy kolejne bramki dla Pasów to właściwie kompromitacja gry obronnej wicelidera. Przy trafieniu na 3:1 Danieluk dał się ograć za bramką klęczącemu na lodzie (!) Patrikowi Valčákowi, a ten dograł krążek przed bramkę do nieobstawionego Petra Dvořaka. Na 4:1 podwyższył sam Valčák, który najpierw sam uderzył spod niebieskiej, po czym pierwszy był przy krążku odbitym przez Kosowskiego i nie atakowany spokojnie objechał bramkarza gości! Na 5:1 podwyższył Aron Chmielewski, który w dziecinny sposób odebrał krążek Kapicy tuż przed bramką Kosowskiego i wpakował mu gumę ponad ramieniem pod ladę... Syrena kończąca tercję przerwała tą barbórkową ślizgawkę, ale w trzeciej tercji gra gości nie wyglądała wcale lepiej. Goście zdołali co prawda, drugi raz w meczu pokonać „Radzika” ale, grając trzy razy w przewadze, nie byli w stanie nawiązać jakiejkolwiek walki. W takich to okolicznościach Cracovia ograła wicelidera i przerwała serię czterech porażek.
W piątek 7. grudnia jedziemy do Tychów. Po tym spotkaniu w rozgrywkach PLH nastąpi dwutygodniowa przerwa, a przed świętami hokeiści Cracovii zagrają jeszcze tylko jedno spotkanie. 21. grudnia przyjedzie do Krakowa Zagłębie Sosnowiec.Źródło: TerazPasy.pl 04 grudnia 2012 [1]
Sportowe Tempo
Trener Rudolf Rohaček pozmieniał pary obrońców we wszystkich formacjach, co miało polepszyć postawę defensywną krakowian. I trzeba przyznać, że roszady znacznie poprawiły jakość gry. Goście, którzy mają problemy kadrowe, w niedzielę wysoko ulegli na własnej tafli KH Sanok 2-8, a dzisiaj nie mieli wiele do powiedzenia w potyczce z "Pasami".
W 10 minucie Valčak pojechał sam na bramkarza i został sfaulowany; podyktowanego rzutu karnego jednak nie wykorzystał. Po chwili przyjezdni objęli prowadzenie po strzale z bliska Kapicy; sytuacja była na tyle dynamiczna, że sędzia główny potrzebował kilku sekund, aby wskazać na środek.
Dominacja Cracovii rozpoczęła się po wyrównującym trafieniu Słabonia; gospodarze grali w przewadze (na karze Zatko), Besch huknął z linii niebieskiej, a środkowy pierwszego ataku umieścił krążek pod poprzeczką.
Druga tercja była koncertowa w wykonaniu "Pasów", a efektem tego cztery gole. Najpierw Leszek Laszkiewicz ograł Kosowskiego, następnie trafił Dvořak po zagraniu zza bramki Valčaka, a później ten drugi wykorzystał sytuację jeden na jeden. Przed końcem odsłony Chmielewski odebrał "gumę" Kapicy i z prawej strony trafił w górny róg. Przynajmniej w dwóch przypadkach nie popisał się reprezentacyjny golkiper z Jastrzębia i nie pomógł swojej drużynie.
W ostatnich 20 minutach krakowski zespół nie forsował już tempa, ale miał mecz pod kontrolą. Na dodatek goście nie potrafili wykorzystać żadnej z przewag, a bez tego trudno myśleć o korzystnym rezultacie. Jedynego gola tej części gry strzelił z dobitki Sulka, ale ułatwili mu zadanie defensorzy "Pasów".Źródło: Sportowe Tempo 04 grudnia 2012 [2]
Trenerzy po meczu
Rudolf Rohaček, trener Cracovii
Pozytywnie trzeba ocenić to, że mimo wcześniejszych przegranych, w dzisiejszym meczu dołaliśmy odwrócić wynik, pomimo początkowych problemów. Pierwsza tercja była ostrożna, druga już bardzo dobra. Wszyscy grali to co sobie zakładaliśmy. W trzeciej tercji chcieliśmy zagrać agresywnie z przodu, a pod koniec już ważniejsze było jednak, aby nie stracić bramki.
Drużyny w lidze są wyrównane i przy takim równym poziomie wszystko się musi "kleić" w zespole: od bramkarza, przez obronę aż do ataku. Stwarzaliśmy sobie w tych wcześniejszych, przegranych meczach dużo sytuacji bramkowych, ale traciliśmy łatwe bramki. Taki jest hokej.
Cieszę się z wygranej. Moi zawodnicy wygrali z JKH grając naprawdę dobry mecz. Po tej udanej tercji niektórzy młodzi chłopcy już nie byli tak skoncentrowani i zapominali o podstawowych rzeczach. Pojawiały się błędy indywidualne moich zawodników. Z samego wyniku i postawy zespołu w przekroju meczu jestem jednak bardzo zadowolony.
Jiří Režnar, trener JKH
Wiedzieliśmy, że po czterech kolejnych porażkach Cracovia zagra pod dużą presją. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zaatakują od początku i przygotowaliśmy pod to taktykę. Zawodnicy Cracovii rozpoczęli to spotkanie nerwowo i widać było efekty tych czterech kolejnych przegranych spotkań. Pierwsza tercja była w naszym wykonaniu dobra, lecz w drugiej odsłonie popełniliśmy cztery głupie błędy. Gospodarze nas skarcili i było po meczu. Można zawodnikom przed meczem ustalić taktykę, wyrysować ją na tablicy, ale potem to oni są na lodzie i oni muszą wypełniać założenia. Muszą reagować odpowiednio na dane sytuacje, a dziś reagowali źle. Przegrywamy kolejne spotkanie. Mamy taką kadrę, że ci zawodnicy, którzy wystąpili w Krakowie muszą zastąpić kontuzjowanych - muszą sobie dać radę. Oni czekali na swoją szansę i w meczach z Sanokiem i z Cracovią otrzymali takie szanse, by udowodnić, że zasługują na miejsce w drużynie. Niestety, udowodnili coś zupełnie inego.
Źródło: cracovia-hokej.pl [3]