2012-02-25 Cracovia - Unia Oświęcim 5:3
|
4 kolejka, 1 runda, etap Play-Off, Ekstraliga Kraków, sobota, 25 lutego 2012, 19:00
(0:2; 3:1; 2:0) |
|
Skład: Radziszewski (O.Raszka) Wajda Besch L.Laszkiewicz Słaboń Sarnik Prokop Kulik Martynowski Dvořak Kostuch A.Kowalówka Witowski Sucharski Rutkowski Piotrowski Dulęba Lenius Kosidło Biela Chmielewski |
|
Skład: Zborowski (Witek) Noworyta Piekarski Łopuski Procházka Stachura Urbański Połącarz Říha Tabaček Krajči Gabryś Modrzejewski Jaros Jakubik Wojtarowicz Cinalski Piotrowicz S.Kowalówka Valušiak Zaťko |
Opis meczu
Rohaček Show
W czwartym meczu półfinałowym play-off hokeiści Comarch Cracovii po raz czwarty pokonali Aksam Unię Oświęcim i awansowali do finału! Czwarty mecz w serii wbrew oczekiwaniom nie był formalnością, gdyż goście kolejny raz zagrali naprawdę dobre zawody. Co zadecydowało o zwycięstwie w meczu i w całej serii? Charakter drużyny? Świetny bramkarz? Oczywiście że tak, ale kluczem do zwyciężania w play-off jest Rudolf Rohaček. To on co roku robi różnicę. Pierwszy mecz finału 6. marca w Sanoku.
Mecz hokeistów stanowił drugi akt sportowej soboty kibiców Cracovii, którzy wcześniej obserwowali bezbramkowy remis piłkarzy z Jagiellonią. Ci którzy zdecydowali się na wizytę na Siedleckiego nie mogli żałować. Czwarte starcie półfinału play-off było jednym z najbardziej emocjonujących pojedynków sezonu. Szybkie tempo akcji, mnóstwo sytuacji, zmieniające się prowadzenie i na końcu zwycięstwo biało-czerwonych, dające awans do finału. Czego chcieć więcej?
Od pierwszego wznowienia rozgorzała ostra i co ważne prowadzona fair rywalizacja (no może poza tym co wyprawiał Jakubik, szukający zwady niemal w każdym starciu z zawodnikami Cracovii). Kiedy wydawało się że Pasy zaczynają przeważać, goście objęli prowadzenie. Po wygranym wznowieniu Stachura zdecydował się na strzał z zerowego kąta i ku zaskoczeniu wszystkich (w tym także Rafała Radziszewskiego) krążek trafił do bramki! Cracovia ruszyła do odrabiania strat. W pierwszej akcji po wznowieniu od środka Nick Sucharski ucierpiał po uderzeniu łyżwą w kolano i z trudem ruszył w stronę boksu. Unici wykorzystali tą nieoczekiwaną przewagę liczebną i po szybkim wprowadzeniu krążka do tercji, Krajči zaskoczył po raz drugi „Radzika”. Strata dwóch bramek w 33 sekundy mogłaby podłamać morale niejednej drużyny, ale Pasy pod wodzą Rudolfa Rohačka to charakterna drużyna. Biało-czerwoni z impetem ruszyli do przodu i w 11. minucie świetne podanie Davida Kostucha otworzyło drogę do bramki Rafałowi Martynowskiemu. Ten w sytuacji sam na sam był podcinany. Rzut karny! Ze środka na bramkę strzeżoną tego wieczoru przez Zborowskiego ruszył sam poszkodowany, ale nie udało mu się pokonać bramkarza gości. Wynik 0:2 utrzymał się już do końca tercji.
Druga część gry rozpoczęła się od mocnego natarcia Pasów. Oświęcimianie szukali swoich szans w kontratakach i kto wie czy nie zdołali by osiągnąć swoich celów gdyby nie świetna postawa Rafała Radziszewskiego. W 22. minucie padła bramka kontaktowa. David Kostuch świetnie dograł do Petra Dvořaka, który nie zdołał jednak opanować krążka. Guma uciekła Czechowi daleko poza światło bramki, ale środkowy drugiego ataku zdecydował się na strzał z półobrotu czym kompletnie zaskoczył Zborowskiego i było 1:2. Po chwili kolejny głupi faul zanotował Jakubik i podczas gry w przewadze Pasy doprowadziły do wyrównania. Znów świetnie spisała się druga piątka (wzmocniona Aronem Chmielewskim), ale niesygnalizowane uderzenie Davida Kostucha do bramki wbił de facto były gracz Pasów Grzegorz Piotrowski. Chwilę później goście jeszcze raz wyszli na prowadzenie. Przy wyprowadzaniu krążka z tercji niefrasobliwe zagranie Leszka Laszkiewicza przechwycił Stachura i od razu uderzył z niebieskiej. Tuż przed „Radzikiem” krążek trącił inny były gracz Cracovii, Mikołaj Łopuski i było 2:3. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Tym razem popisała się pierwsza piątka. Sarnik ze Słaboniem wyprowadzili krążek z tercji obronnej, „Laszka” wprowadził go do tercji ataku i świetniej dograł do Piotrka Sarnika, który od razu wypalił w kierunku bramki, gdzie najeżdżał już Damian Słaboń... i GOOOL! Kapitalna akcja! Do końca tercji akcje przenosiły się z jednej bramki pod drugą, ale wynik nie uległ już zmianie.
Trzecia część przyniosła rozstrzygnięcie. Cracovia groźnie atakowała, jednak bramka padła dopiero podczas gry w przewadze. I znów swój udział w wydarzeniach na lodzie miał Jakubik. Tym razem brutalnie faulował przy bandzie Davida Kostucha. Pasy długo rozgrywały przewagę i w końcu na 6 sekund przed końcem kary kapitalna bomba Nicolasa Bescha trafiła w samo okienko bramki Zbrowskiego. W końcówce tercji biało-czerwoni skoncentrowali się głównie na grze obronnej, przez co goście mieli sporo sytuacji pod bramką Radziszewskiego, ale „Radzik” bronił z dużym szczęściem. Cracovia miała niewiele sytuacji pod bramką Zborowskiego, ale w 57. minucie powinno być 5:3... Dvořak z Kostuchem jechali we dwójkę na Zborowskiego ale w decydującym momencie krążek uciekł Davidowi z łopatki kija... Na 2 minuty przed końcem III tercji, trener Franzen wziął czas i wycofał bramkarza. W każdym z trzech wcześniejszych spotkań oświęcimianie w takich sytuacjach byli niezwykle groźni, a w meczu numer 1 zdobyli nawet bramkę. Tym razem jednak Pasy świetnie wyszły z opresji i zadały decydujący cios. Leszek Laszkiewicz przechwycił krążek w tercji obronnej ale zamiast szukać strzału świetnie zagrał o bandę do rozpędzonego Piotra Sarnika. Pełniący obowiązki kapitana gracz z numerem 10 wyprzedził defensorów Unii i pewnie strzelił na pustą. Ostatnie 100 sekund goście wciąż grali bez bramkarza ale losów spotkania nie byli już wstanie odmienić. Czwarte zwycięstwo Cracovii stało się faktem.
Przed rozpoczęciem serii to trenerzy Unii zapowiadali rezultat 4-0 w serii i można przekornie zauważyć, że mieli rację. Jednak tak jednoznaczny wynik rywalizacji nie mówi całej prawdy o walce w półfinale. Unia byłą niezwykle wymagającym przeciwnikiem i tylko drugi mecz w serii, choć także zacięty, to zakończył się zdecydowanym wynikiem. W pozostałych spotkaniach decydowały niuanse i to właśnie dzięki detalom Cracovia stanie do walki o obronę tytułu.
W drugiej parze także 4-0 w serii Ciarko PBS Sanok pokonało JKH GKS Jastrzębie i to sanoczanie będą rywalem w walce o złoto. Pierwszy termin finałów to 6 marca. Początek pierwszego meczu w Sanoku zaplanowano na godzinę 19,00. Potem rywalizacja przeniesie się do Krakowa, a mecze numer 2 i 3 zostaną rozegrane przy Siedleckiego w piątek i sobotę (9 i 10 marca).
Źródło: TerazPasy.pl - raf_jedynka [1]
Sportowe Tempo
O miejsca 1-4: Cracovia - Unia Oświęcim 5-3 (0-2, 3-1, 2-0)
0-1 Stachura - Prochazka 8:10
0-2 Krajči - Tabaček - Urbańczyk 8:43
1-2 Dvořak - Kostuch 21:41
2-2 Kostuch - Dvořak - Chmielewski 24:12 w przewadze
2-3 Łopuski - Stachura 26:12
3-3 Słaboń - Sarnik - Laszkiewicz 29:22
4-3 Besch - Laszkiewicz - Słaboń 46:30 w przewadze
5-3 Sarnik - Laszkiewicz 58:16 do pustej bramki
Sędziowali: Przemysław Kępa, Jacek Rokicki - Wojciech Kolusz, Robert Długi (wszyscy z Nowego Targu). Kary: 8 min – 28 (w tym 10 min za niesportowe zachowanie dla Zatki). Widzów 2320.
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 4-0 (3-2, 5-2, 5-4, 5-3).
CRACOVIA: Radziszewski (4) – Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik – Prokop (2), Kulik; Martynowski, Dvořak, Kostuch – A. Kowalówka, Witowski; Sucharski, Rutkowski, Piotrowski (2) – Kosidło, Biela, Chmielewski. Trener: Rudolf Rohaček.
UNIA: Zborowski – Noworyta (2), Piekarski; Łopuski, Prohazka, Stachura – Urbańczyk (2), Połącarz (2); Řiha, Tabaček (2), Krajči – Gabryś, Modrzejewski; Jaros, Jakubik (6), Wojtarowicz – Piotrowski, S. Kowalówka, Valušiak (4) oraz Zatko (10). Trener: Charles Franzen.
Po nerwowym początku (sytuacje sam na sam Kostucha i Krajčiego) pierwsi popełnili bład krakowianie. Po wznowieniu wygranym przez Prohazkę z linii bramkowej Stachura skierował krążek w kierunku Radziszewskiego. Błąd popełnił bramkarz, który nie zakrył strefy przy słupku i "guma" wpadła do siatki, choć nie miała prawa się tam znaleźć. Grę wznowiono od środka i po upływie zaledwie 33 sekund Krajči w sytuacji sam na sam podwyższył rezultat. Później "Pasy" miały świetne okazje, ale Zborowski się nie mylił. Obronił nawet rzut karny egzekwowany przez Martynowskiego.
W początkowych minutach drugiej tercji fatalny kiks popełnił Kulik, ale unici tego nie wykorzystali. Poszła kontra i Dvořak z ostrego kąta wykorzystał złe ustawienie golkipera i wpakował krążek przy słupku. Po chwili na ławkę kar zupełnie bez sensu powędrował Jakubik i gospodarze to wykorzystali. Po rozegranym zamku strzelał z prawej strony Kostuch, ale bardzo niecelnie. Na nieszczęście Zborowskiego "guma" przypadkowo odbiła się od nogi Piekarskiego i wpadła do bramki! Wydawało się, że miejscowi opanowali sytuacje, a tymczasem szybko stracili gola. Sprzed linii niebieskiej uderzał Stachura, a stojący przed bramką Łopuski uprzedził Kulika i dołożył łopatkę kija, a "Radzik" nie miał nic do powiedzenia. Unia objęła więc znów prowadzenie, ale nie na długo. Pierwszy atak Cracovii przeprowadził firmową akcję, krążek chodził jak po sznurku, po czym Sarnik z prawego bulika zagrał na dłuższy słupek, a Słaboń już wiedział co zrobić.
Na początku ostatniej odsłony kolejny faul Jakubika kosztował utratę gola, gdy ten gracz odsiadywał karę. Po rozegranym "zamku" Laszkiewicz podał zza bramki, a najeżdżający Besch bez przyjęcia huknął z korytarza międzybulikowego pod poprzeczkę! To był - jak się później okazało - decydujący cios na wagę awansu do finału. Na dwie minuty przed końcową syreną unici jeszcze starali się coś zmienić i wycofali bramkarza. Ten manewr nie przyniósł spodziewanego efektu, a na dodatek Sarnik trafił do pustej bramki.
Po końcowej syrenie szkoleniowcy Unii wyszli na lód i podziękowali wszystkim graczom "Pasów" za półfinałową walkę, co spotkało się z oklaskami publiczności. Zdaniem trenerów:
- Dziękuję trenerowi Franzenowi za gratulacje. Mecz się dla nas źle zaczął, ale dobrze skończył. W trakcie sezonu wiele osób twierdziło, że Cracovii zabraknie w czwórce walczącej o medale. Okazało się, że gramy w finale po wyeliminowaniu Unii, która moim zdaniem była faworytem. W tych meczach sporo było emocji, każdy pojedynek był trudny i ciężki, ale taki jest play-off - podsumował trener Cracovii, Rudolf Rohaček.
- Gratuluję Cracovii półfinałowego sukcesu i dobrego hokeja. Krakowianie zdobywali wiele łatwych bramek, a nam to przychodziło znacznie trudniej. Presja była duża, a z nas przed play-off jakby uszło powietrze - dodał trener Charles Franzen.