2010-09-01 Orzeł Myślenice - Cracovia - informacje przedmeczowe
1 września 2010 godz. 17:30: Orzeł Myślenice - Cracovia
Prasa
orzelmyslenice.futbolowo.pl
Źródło: orzelmyslenice.futbolowo.pl 29 września 2009 [1]
orzelmyslenice.futbolowo.pl
ORZEŁ MYŚLENICE – CRACOVIA KRAKÓW
Środa, 1 września 2010
godz. 17.30
Obiekt Orła Myślenice, ul. Burmistrza Andrzeja Marka, Myślenice
dochód przeznaczony na leczenie wady serca Mateusza Chrobaka z Sułkowic
Dochód z meczu chcemy przeznaczyć na leczenie złożonej wady serca pięcioletniego Mateusza Chrobaka z Sułkowic. Chłopczyk ma wyjątkowo skomplikowaną wadę serca, przez którą musiał być operowany już w szóstej dobie swojego życia. Po niej przeszedł jeszcze kolejne zabiegi i operacje. Sama operacja w Monachium ma kosztować blisko 20 tys. euro. Pieniądze na ten cel zbiera Fundacja Cor Infantis (nr konta: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150. Z dopiskiem Mateusz Chrobak). Zbierają je też rodzice chłopca i ich przyjaciele organizując zbiórki przy kościołach.
7 września Mateusz będzie świętował swoje 5 urodziny. Tydzień później wraz z mamą ma stawić się w klinice w Monachium, gdzie przejdzie operację. Chłopiec cierpi na wrodzoną wadę serca. Aby ją skutecznie leczyć, potrzebne są pieniądze.
Przełożenie wielkich pni tętniczych dla nieznających się na medycynie brzmi pewnie tajemniczo, dla rodziców Mateusza jest powodem nieustannych obaw o jego zdrowie i życie. Wadę wykryto, zanim jeszcze Mateusz się urodził. Już w szóstej dobie od przyjścia na świat chłopiec przeszedł pierwszą operację. Jego rodzice myśleli wtedy, że najgorsze za nimi, jednak podczas kontrolnego badania w ubiegłym roku okazało się, że konieczne jest natychmiastowe cewnikowanie. Po nim była jeszcze operacja, a po niej jeszcze... powrót na intensywną terapię. Tamten okres i ogrom złych wiadomości o stanie zdrowia syna odcisnęły piętno nie tylko na jego rodzicach, ale też na nim samym. - Lekarze mówią, że dzieci w tym wieku jeszcze niewiele rozumieją, ja zaś widzę, że Mateusz doskonale sobie zdaje sprawę z tego, co się dzieje i bardzo to przeżywa. Po ubiegłorocznym pobycie w szpitalu z jego twarzy zniknął uśmiech i dopiero pani psycholog sprawiła, że odzyskał radość życia - opowiada Elżbieta Magiera-Chrobak, mama Mateusza.
Dziś Mateusz chętnie opowiada o swoim pobycie w Zakopanem, o tym, jak było tam pięknie i jak dobrze się bawił, jeżdżąc na koniku. Marzy, aby wyjechać nad morze. Ta podróż jest jednak zbyt daleka i męcząca, aby teraz mógł ją odbyć. - Te wakacje są pierwszymi w życiu Mateusza, których nie spędza w szpitalu. W ciągu czterech lat był tam już osiem razy - mówi mama chłopca.
Innym marzeniem Mateusza jest pójście do przedszkola, to jednak w obecnej sytuacji jest niemożliwe. Jak każdy czterolatek jest "wiercipiętą", dlatego po dłuższej chwili, gdy mama zajęta jest rozmową, nudzi się i namawia ją, aby już iść. W pierwszej kolejności do wypożyczalni, gdzie Mateusz chce sobie wypożyczyć filmy ze swoim ulubionym Jasiem Fasolą. Innymi ulubionymi bohaterami rezolutnego 5-latka są żółw Franklin i Teletubisie.
Mateusz nie bierze leków, bo wady, na którą cierpi nie da się nimi wyleczyć. Jednak fakt, że ma usuniętą grasicę, powoduje, że jego odporność jest obniżona, a przez to choruje częściej. Rodzice - zgodnie z tym, co radzili im lekarze - starają się traktować syna, jakby był całkowicie zdrowy. Widzą, że on sam pewnych rzeczy nie robi (na przykład nie biega), bo nie ma na to sił. - Jak mówi profesor Malec, który operował go po raz pierwszy, Mateusz jest jego dumą, bo tak znakomicie się rozwija, nie jest w żaden sposób upośledzony, co zdarza się u dzieci z tego typu wadami - mówi wzruszona mama Mateusza.
To byłby już trzeci raz. Po raz pierwszy zbieraliśmy pieniążki 30 sierpnia ubiegłego roku podczas meczu ligowego. Drugi – to wtedy gdy w styczniu przyjechał do Myślenic ŁKS Łódź.
Elżbieta i Piotr, rodzice Mateusza tak mówią o swoim synku: „Mati to najwspanialsza istota na świecie, on i jego brat Mikołaj nadają sens naszemu życiu, dla nich zrobimy wszystko. Mateusz urodził się ze złożoną wadą serca, przeszedł już kilka operacji, jest silny, walczy o życie, ma w sobie tyle chęci do życia, że niejeden dorosły mógłby się od niego uczyć, mimo to każdy pobyt w szpitalu (w jego krótkim życiu było ich już kilka) jest dla niego silnym i bolesnym przeżyciem.”
„Na co dzień jest kochanym rozrabiaką z dużymi oczami, ciekawskim człowieczkiem, strasznym gadułą. Mateuszek to mądry chłopczyk, cieszy się każdym dniem, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. My pomagamy mu w poznawaniu tego świata. Uwielbia wycieczki, wypady do kina, pikniki na dywanie z Mikołajem i Anią, Jasia Fasolę, teletubisie, jest pełen radości, cieszy się, kiedy dom jest pełen ludzi.”
„Czekają go kolejne zabiegi, w tym roku również. Boimy się o niego, ile jeszcze musi przejść nasze słoneczko, jesteśmy pełni nadziei. Największym marzeniem naszego synka jest mieć "naprawione serduszko" i pojechać nad morze, budować zamki z piasku, skakać przez fale. A my jesteśmy po to by te marzenia spełniać”.
Idea rozegrania meczu zrodziła się dzięki znajomości trenerów Rafała Ulatowskiego i Marka Dragosza. Termin został potwierdzony w czasie stażu szkoleniowego jaki w ostatnich tygodniach odbywali nasi trenerzy - Dragosz i Ostrowski przy pierwszej drużynie Pasów.
Wynik będzie drugorzędny
- Wydaje mi się, że są na świecie rzeczy ważniejsze niż piłka nożna. Dlatego, korzystając ze znajomości staram się ściągać ludzi, którzy zostawią pieniądze, a te z kolei trafią do kogoś kto potrzebuje pomocy. Wiadomo, że takich osób jest dużo, ale tutaj takiego chłopca mamy blisko, dlaczego więc jemu nie pomóc? W ubiegłym roku zorganizowaliśmy akcję dla Mateusza przy okazji meczu ligowego, teraz będzie to mecz z Cracovią. Jej trenerem został Rafał Ulatowski, którego znam od lat, dlatego głupio byłoby z takiej okazji nie skorzystać. Dobrze się złożyło, że ekstraklasa ma teraz przerwę, a myślę, że także dla publiczności termin 1 września będzie dogodny - mówi trener Orła Myślenice, Marek Dragosz dla "Dziennika Polskiego".
Czego spodziewam się po tym meczu? Wszyscy wiemy, w jakim celu się tam spotkamy, więc wynik jest sprawą drugorzędną. Zresztą, w poprzednim meczu, który zagraliśmy dla Mateusza, przegraliśmy z ŁKS Łódź 0-9, a mimo to dla moich podopiecznych była to przygoda, którą wspominają do dziś. Takie mecze są dla nich okazją do zmierzenia się "twarzą w twarz" z czymś, do czego zmierzają. Można je więc rozpatrywać w wymiarze szkoleniowym. Wynik się nie liczy, choć faktem jest, że nie chciałbym, aby jakoś szczególnie nas zlali, bo... po co? (śmiech).Źródło: orzelmyslenice.futbolowo.pl 29 września 2009 [2]