2009-02-24 Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 4:2
|
1 kolejka, 2 runda, etap Play-off, Ekstraliga Kraków, wtorek, 24 lutego 2009, 19:15
(0:0; 4:1; 0:1) |
|
Skład: Radziszewski Csorich Bondarevs L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Skorvanek Dudas Vercik Mihalik Radwański Dulęba Noworyta Piotrowski Kowalówka Drzewiecki Wajda Kłys Witowski Pasiut Rutkowski |
|
Skład: Odrobny Smeja Leśniak Skutchan Hurtaj Vitek Wróbel Benasiewicz Urbanowicz Zachariasz Furo Rompkowski Bigos Ziółkowski Rzeszutko Skrzypkowski Sowiński Poziomkowski Strużyk |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Słaba skuteczność Pasów w pierwszej tercji powoli staje się tradycją. Mimo wyraźnej przewagi gracze Cracovii nie potrafili pokonać Odrobnego. W 3' strzelał Noworyta, w 5' Daniel Laszkiewicz, a w 6' Csorich i chwilę później Leszek Laszkiewicz. W 11' po sprytnym rzuceniu krążka przez Dulębę i niepewnej interwencji Odrobnego zakotłowało się na przedpolu bramkarza Stoczni. W końcówce tercji, podczas gry w przewadze koronkowa akcja pierwszej formacji została zakończona groźnym uderzeniem Leszka Laskiewicza, a dobitka Słabonia o centymetry minęła słupek. Efekt? Po 20. minutach 0-0.
Karnawał Cracovii rozpoczął się w drugiej tercji i trwał dwadzieścia minut. Stan meczu otworzyła szarża trzeciego ataku . Drzewiecki dynamicznie wpadł do tercji obronnej gości, świetnie dorzucił na skrzydło do Kowalówki, a ten na centymetry oddał na środek na drugi metr przed bramkę do Michała Piotrowskiego. Goool! To była bez dwóch zdań najpiękniejsza akcja meczu, a polot z jakim grało w tym meczu trio Drzewiecki-Kowalówka-Piotrowski zasłużył na osobne wyróżnienie. Brawo Panowie.
Niestety nieco ponad minutę później znów był remis. Najpierw Csorich zahaczał wychodzącego sam na sam Hurtaja i trafił za to na ławkę kar. A goście potrzebowali raptem 19 sekund, aby doprowadzić do wyrównania. Vitek trafił do siatki z najbliższej odległości. Mecz rozgrywany był jednak w karnawałowe ostatki i aktywna postawa trzeciego ataku doprowadziła Pasy do kolejnej gry w przewadze (faulowany Drzewiecki). Po minucie gry 4 na 5, Pasiut zdecydował się na strzał z niebieskiej linii. Odrobny leżał już na lodzie, aby zatrzymać krążek, kiedy mistrzowsko dostawiona przez Mihálika łopatka kija podbiła gumę ponad bramkarzem. Goool 2-1! W 30 minucie Pasy nie wykorzystały gry w podwójnej przewadze (przez 38), ale w 34 minucie było już 3-1. Leszek Laszkiewicz dograł krążek do brata Daniela, a kapitan Pasów wjechał po skrzydle do tercji i niesygnalizowanym strzałem z nadgarstka kompletnie zaskoczył bramkarza gości!
Chwilę potem na ławkę kar trafił Mihálik i wydawało się, że gdańszczanie staną przed szansą strzelenia bramki kontaktowej. Jednak ich poczynania były wyjątkowo nieporadne. Tuż przed końcem kary zawodnika Cracovii, krążek we własnej tercji odzyskał Leszek Laszkiewicz. Mihálik wypadł z boksu na niebieską linię, gdzie otrzymał świetne podanie od Laszki i wyszedł sam na sam. Po chwili krążek zatrzepotał w bramce, a cała akcja trwała 6 sekund!
Karnawał Cracovii trwał dalej. W 40 minucie kolejną piękną akcję przeprowadził trzeci atak. Kowalówka dograł do Piotrowskiego a ten uderzył obok Odrobnego i trafił w słupek...
Losy spotkania były rozstrzygnięte, choć już w 30 sekundzie trzeciej tercji goście trafili po raz drugi. Cracovia zakończyła strzałem wygrany bulik w tercji obronnej Stoczniowca, ale odbita guma sprawiła że goście wyszli z kontrą 2 na 1. Na nic zdała się rozpaczliwa interwencja Csoricha, który rzucił się na lód. Vitek niczym rutyniarz wymanewrował też Radziszewskiego i trafił z najbliższej odległości. Wynik 4-2 nie uległ już zmianie choć goście w ostatnich dwudziestu minutach zaczęli grać dość odważnie z przodu i cała tercja to była właściwie gra akcja za akcję. Ostatki w Krakowie dla Cracovii. W serii do czterech zwycięstw Pasy prowadzą 1-0. We środę (25 lutego) mecz numer dwa w Krakowie.Źródło: TerazPasy.pl 24 lutego 2009 [1]
Dziennik Polski
W tej sytuacji Cracovia od początku miała przewagę, sporo strzelała, ale Odrobny nie dał się zaskoczyć. - Na razie nie jest źle - podsumował pierwsze 20 minut golkiper, którego koledzy z racji długich, jasnych włosów nazywają "Wiedźminem".
Druga odsłona rozpoczęła się od znakomitej akcji miejscowych. Rozpoczął ją Drzewiecki i zagrał krążek na lewo do Kowalówki. Ten mógł strzelać, ale dostrzegł lepiej ustawionego pod bramką Piotrowskiego, który tylko dołożył łopatkę kija. Do wyrównania doszło po zaledwie 75 sekundach, gdy goście mieli na lodzie o jednego gracza więcej (na karze Csorich). Po podaniu Hurtaja sprytny Vitek niemal z zerowego kąta zaskoczył "Radzika", który odsłonił krótki słupek. Dosyć szybko "Pasy" wyszły na kolejne prowadzenie. Kiedy karę odsiadywał Rompkowski, Pasiut wrzucił "gumę" pod bramkę, po drodze jej lot zmienił Mihalik i zaskoczony Odrobny nie miał nic do powiedzenia. W 32 min krakowianie nie wykorzystali 36-sekundowej podwójnej przewagi, efekt bramkowy dała im gra... w pełnym składzie; pierwszy atak skontrował i D. Laszkiewicz z ostrego kąta pokonał źle ustawionego Odrobnego. Wynik w tej tercji ustalił Mihalik, który po wyjściu z ławki kar otrzymał prostopadłe podanie od L. Laszkiewicza i pojechał sam na bramkarza.
Już w 30 sekundzie III tercji gdańszczanie zdobyli gola. Vitek po niepewnej interwencji Bondarevsa sprytnie przepuścił jadącego po lodzie na brzuchu Csoricha, zwodem zmylił Radziszewskiego i umieścił krążek w pustej bramce. To z pewnością jeden z ładniejszych goli w tym sezonie. Później krakowianie starali się szanować siły, długo przetrzymywali "gumę", a zdenerwowani goście łapali głupie kary. Cracovia zasłużenie wygrała (w strzałach celnych 40-18), choć trzeba dodać, że tym razem Odrobny - niemal zawsze pierwszoplanowa postać Stoczniowca - tym razem nie pomógł drużynie.Źródło: Dziennik Polski 25 lutego 2009
Trenerzy o meczu
Henryk Zabrocki (trener Stoczniowca)
W pierwszej tercji spotkanie było bardzo wyrównane, aczkolwiek w drugiej Cracovia strzeliła cztery bramki, my jedną i mecz był już praktycznie rozstrzygnięty. Mimo to w trzeciej tercji próbowaliśmy powalczyć, bo w przypadku strzelenia gola mogło jeszcze być ciekawie na lodzie. Zdobyliśmy bardzo szybko bramkę, jednak potem niepotrzebne wykluczenia uniemożliwiły nam strzelenie kolejnych. Na więcej nie było nas stać. Cracovia zwycięstwo odniosła zasłużenie.
Rudolf Rohaczek (trener Cracovii)
Zgodzę się całkowicie z trenerem Zabrockim. Druga tercja zadecydowała o naszym zwycięstwie. W trzeciej, przy stanie 4:2, już nie goniliśmy za bramkami, a raczej skupialiśmy się na pilnowaniu wyniku. Może to nie był ładny hokej, ale tak gra się w play-offach – liczy się wynik. Dowieźliśmy zwycięstwo do końca i w rywalizacji do czterech wygranych objęliśmy prowadzenie.
Źródło: Cracovia.pl [2]