2008-02-27 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 3:1
|
Ekstraliga Kraków, środa, 27 lutego 2008, 17:45
(0:1; 1:0; 2:0) |
|
Skład: Radziszewski Csorich Kuc L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Dulęba Buril Drzewiecki Pasiut Verčík P.Noworyta Kłys Kmeč Mihalik Hlouch Landowski Marcińczak Witowski S.Kowalówka Piotrowski |
|
Skład: Jaworski Pawlak Labryga Puzio Belica Horny Gabryś Duszak Jaros T. Kozłowski M. Kozłowski Holik Dronia Bernat Da Costa Luka Chabior Rutkowski Ślusarczyk Zachariasz Twardy |
Opis meczu
Sosnowiczanom w tym sezonie nawet raz nie udało się wygrać w Krakowie. Ostatnia porażka była wyjątkowo upokarzająca dla sosnowiczan, ponieważ przegrali aż 0:6. Jednak scenariusz pierwszego spotkania półfinałowego w niczym nie przypominał meczów z rundy zasadniczej.
Potwierdziło się, że play-off rządzi się swoimi prawami. Zagłębie to teraz dużo lepszy zespół - powiedział Leszek Laszkiewicz, napastnik Cracovii.
Zawrotne tempo od początku spotkania. Pierwsi zaatakowali gospodarze, ale niespodziewanie to goście już w 5. min wyszli na prowadzenie. Po wzorowo wyprowadzonym kontrataku Teddy Da Costa zagrał do Vladimira Luki, a ten z bliskiej odległości nie dał szans Rafałowi Radziszewskiemu.
Po strzeleniu gola sosnowiczanie nie dążyli do zdobywania następnych, tylko skupili się na obronie dostępu do własnej bramki. Obrona gości zaczynała się już w tercji przeciwnika. Zawodnicy Zagłębia grali bardzo ofiarnie i z dużym poświęceniem, blokowali strzały krakowian nawet głowami.
Mimo agresywnej obrony sosnowiczan gospodarze dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale albo pudłowali, albo krążek zatrzymywał świetnie spisujący się Tomasz Jaworski.
Najlepszą okazję w pierwszej tercji zmarnował Daniel Laszkiewicz, który nie trafił w krążek, stojąc metr od bramki Zagłębia.
Krakowianie przez 100 sekund grali w podwójnej przewadze, ale bramka gości była zaczarowana. Odczarował ją dopiero po półgodzinie gry Leszek Laszkiewicz.
Cracovia grała w podwójnym osłabieniu. Daniel Laszkiewicz odsiedział swoją karę, wjechał na lód i wyłożył krążek bratu, który umieścił go w prawym okienku bramki gości. - Dostałem świetne podanie, ta bramka to przede wszystkim zasługa Daniela. Wielkie słowa uznania dla brata za ten mecz. Zmagał się z grypą żołądkową, ledwo stał na nogach, w trakcie meczu poszedł się wyrzygać, a mimo to grał znakomicie - powiedział Leszek Laszkiewicz.
To był kluczowy moment spotkania, ponieważ po strzeleniu gola krakowianie grali coraz pewniej, a obrona Zagłębia nie była już taka szczelna i agresywna.
W trzeciej tercji dominacja gospodarzy została potwierdzona dwoma bramkami. Znowu w rolach głównych wystąpił młodszy z braci Laszkiewiczów.
Najpierw podał do brata, który idealnie wyłożył do Damiana Słabonia, a środkowy pierwszego ataku Cracovii po raz drugi pokonał Jaworskiego. To była najładniejsza akcja meczu, krążek wędrował między krakowskimi napastnikami jak po sznurku, a osłabieni goście nie potrafili go zatrzymać.
Leszek Laszkiewicz asystował drugi raz przy golu Jarosława Kuca, pozbawiającym Zagłębie szansy na korzystny wynik.
W końcowych fragmentach meczu sosnowiczanie grali przez kilkanaście sekund w podwójnej przewadze, ale krakowianie do końca skutecznie się bronili.
- W pierwszej tercji nie grzeszyliśmy skutecznością. Nigdy nie grało nam się łatwo z Zagłębiem, ale tym razem było wyjątkowo ciężko. Zrobiliśmy pierwszy krok w drodze do awansu do finału, ale czeka nas jeszcze trudna przeprawa. Zagłębie na pewno nie odpuści - podsumował Leszek Laszkiewicz.
Źródło Hokej.net [1]