2007-12-23 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 5:4
|
34 kolejka, IV runda, Ekstraliga Kraków, niedziela, 23 grudnia 2007, 17:00
(0:1; 3:1; 1:2; 0:0; 2:1) |
|
Skład: Radziszewski Csorich Kuc L.Laszkiewicz Badžo Hlouch Marcińczak Dulęba Drzewiecki Pasiut M.Piotrowski Kłys Noworyta Witowski S.Kowalówka Spirin Černý Landowski Dubel Cieślak S.Urban |
|
Skład: Jaworski Gabryś J.Rutkowski Klisiak T.Kozłowski M.Puzio Pawlak Labryga M.Kozłowski Horny Jaros Dronia Holik Bernat T.Da Costa Luka Duszak Chabior Ślusarczyk Zachariasz Twardy |
Prasa
Bramki dla rodziców i Kasi - Dziennik Polski 24.12.2007
"Pasy" pokonały w karnych Zagłębie Sosnowiec, a graczem meczu był Leszek Laszkiewicz
Cracovia umie grać z Zagłębiem, znowu pokonała sosnowiczan, choć tym razem tylko za dwa punkty, jako że "Pasy" rozstrzygnęły mecz w rzutach karnych. Ich bohaterem był Leszek Laszkiewicz.
Cracovia przystąpiła do meczu bez dwóch kontuzjowanych graczy: Słabonia (uraz barku, leczenie potrawa ok. 2 tygodni) i D.Laszkiewicza (uraz kostki, też nie zagra przez co najmniej 2 tygodnie). Rozbity został pierwszy atak, toteż trener Rohaczek przesunął L.Laszkiewicz do Czechów Badžo i Hloucha.
Pierwsze 30 minut meczu było mało ciekawe, nudne. Goście w 2 min zdobyło bramkę (z dobitki Bernat). Sosnowiczanie dobrze się bronili, a krakowianie nie potrafili znaleźć na to recepty.
Przełomowy moment nastąpił w połowie drugiej tercji, Zagłębie zgubiło kary. Kiedy na ławce kar siedzieli Da Costa i Klisiak, Drzewiecki strzałem z bliska pokonał Jaworskiego. W 40 sekund później ("Pasy" grały z przewagą jednego gracza) zasłonięty Jaworski przepuścił mocny strzał Kłysa z dystansu.
Na kolejną bramkę dla "Pasów" czekaliśmy 60 sekund, Hlouch uderzył mocno po lodzie i Jaworski skapitulował. 3-1 dla Cracovii. Trener gości Morawiecki wziął czas, aby jego drużyna trochę ochłonęła. I to się powiodło, goście uporządkowali grę, a w 39 min Luka strzelił kontaktowego gola.
Ostatnia tercja przyniosła spore emocje. W 45 min po dynamicznym rajdzie Witowski strzelił mocno w długi róg, ale krążek trafił w słupek. W 50 min Jaros (goście grali w przewadze) pokonał Radziszewskiego. Ale w 17 sekund później L.Laszkiewicz znowu wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Najmocniej bili mu brawo rodzice pani Grażyna i pan Marian, którzy przyjechali na święta do syna.
Ale Cracovia nie utrzymała prowadzenia, w 53 min obrońcy nie upilnowali Jarosa i znowu był remis 4-4. W 56 min goście, choć grali w czwórkę, wyprowadzili szybką kontrę, Luka uciekł obrońcom, ograł już Radziszewskiego, ale krążek uciekł mu spod kija.
Dogrywka! Pasjonująca. Pozycje miały oba zespoły, ale gol nie padł. A zatem karne. Trafiają L.Laszkiewicz i Jaros, nie wykorzystują karnych Pasiut i Luka, potem Badžo i D. Puzio. Dodatkowa seria, do strzelonego karnego. Strzał Jarosa broni Radziszewski, a L.Laszkiewicz jest niezawodny. 2-1 w karnych dla Cracovii, ale zgodnie z regulaminem zalicza się wynik 1-0 dla krakowian.
Duże emocje, choć poziom meczu średni. Najlepszym graczem na tafli był Leszek Laszkiewicz. Jak sam mówił, strzelał bramki dla rodziców i dla żony Kasi.
Trenerzy o meczu
Rudolf Rohaczek, Cracovia
- W tym meczu wolno rozkręcaliśmy się. Wciąż brakuje naszym zawodnikom spokoju w tercji rywala, marnujemy wiele bardzo dobrych sytuacji. To mankament całego polskiego hokeja. Obaj bramkarze mieli w tym meczu dobre momenty, ale i gorsze chwile.
Jarosław Morawiecki, Zagłębie
- Chcieliśmy wreszcie przerwać złą passę z Cracovią. Nie udało się, choć byliśmy tego blisko. Przełomowym momentem była połowa drugiej tercji, złapaliśmy kary i rywal uciekł na 2 gole. Udało się nam doprowadzić do remisu, potem były szanse na wygraną.