2005-09-18 Unia Oświęcim - Cracovia 0:2
|
4 kolejka, I runda, etap Sezon zasadniczy, Ekstraliga Oświęcim, niedziela, 18 września 2005
(0:1; 0:1; 0:0) |
|
Skład: Jaworski Gavalier Piekarski Jakubik Puzio Stachura Bohacek Gabryś Jaros S. Kowalówka Misal Kłys Noworyta Bibrzycki Wołkowicz Ryczko Kozak Połącarz Modrzejewski Radwan Sękowski |
|
Skład: Radziszewski Csorich Kozendra L. Laszkiewicz Słaboń Horný P.Urban Gąska Potočný Chabior Galant Marcińczak Śliwa S. Urban Pasiut Witowski Cieślak Twardy |
Prasa
Dwory/Unia Oświęcim - ComArch/Cracovia 0:2 - Gazeta Wyborcza 19.09.2005
Już przed sezonem głośno mówiło się o wielkich ambicjach hokeistów Cracovii. W piątek "Pasy" wygrały u siebie z mistrzem Polski, wczoraj pokonały na wyjeździe wicemistrza. Jako jedyna drużyna mogą się pochwalić kompletem zwycięstw. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwość, co krakowianom chodzi po głowie?
To miał być szlagier: wicelider podejmował lidera. Jednak spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. Można pokusić się o stwierdzenie, że w przypadku oświęcimian historia zatoczyła koło. Kiedyś to oni, niczym wytrawny bokser, punktowali przeciwników. Teraz sami zostali "rzuceni na deski".
Jednak początek był jeszcze obiecujący w wykonaniu miejscowych. W 106. s Tomasz Wołkowicz zagrywał zza bramki, krążka dopadł Miłosz Ryczko, lecz trafił wprost w Rafała Radziszewskiego. Goście odpowiedzieli kontrą Martina Voznika, który dograł Martinowi Potocnemu. Ten zdołał objechać bramkę Tomasza Jaworskiego, ale tej akcji zabrakło wykończenia.
W dobrym początku oświęcimian warto jeszcze odnotować akcję Mariusza Puzia i strzał Grzegorza Piekarskiego, po którym Wojciech Stachura zbił krążek z powietrza, jednak Radziszewski wykazał się refleksem. Krakowski bramkarz został potem uznany za najlepszego zawodnika meczu w barwach "Pasów". - Jak zwykle w Oświęcimiu, nie mogłem narzekać na brak pracy, ale nie było jej aż tyle co w poprzednim sezonie, kiedy w każdym meczu musiałem łapać po kilkadziesiąt strzałów z bliska i z daleka. Tym razem gospodarze starali się uderzać głównie z dystansu. Nie sprawiało mi to dużych problemów - mówił po spotkaniu szczęśliwy "Radzik". - To był mój pierwszy mecz w tyłach na zero. Mam nadzieję, że nie ostatni - dodał.
W 10. min Leszkowi Laszkiewiczowi nie udało się jeszcze otworzyć kontra bramkowego, ale dokonał tego Martin Voznik, wykorzystując odsiadkę Marcina Jarosa.
Gospodarze mieli szansę doprowadzenia do remisu, gdy na początku drugiej tercji przez 60 s grali z przewagą dwóch zawodników. Nie udało im się tego wykorzystać, a dodatkowo Marcin Jaros zarobił 10-minutową karę za niesportowe zachowanie.
W 29. min Rafał Twardy popisał się crossowym podaniem na prawą stronę do Krzysztofa Śliwy, który wyszedł na czystą pozycję, przerzucając gumę nad kładącym mu się pod nogi Tomaszem Jaworskim. - No cóż, jestem jak wino, im starszy, tym lepszy - śmiał się po meczu zawodnik. - Pocieszające w naszej grze było to, że wreszcie zagraliśmy dobrze całe spotkanie, a nie tylko jego fragmenty. Na razie nie możemy czuć się jeszcze faworytami rozgrywek, ale kiedy dołączą do nas: Mariusz Dulęba, Bartłomiej i Michał Piotrowscy oraz Piotr Sarnik, będziemy wtedy mieli mocną ekipę - dodał zawodnik.
W 46. min na karę powędrował Voznik, jednak z kontrą ruszył Laszkiewicz, któremu nie udało się oszukać Jaworskiego. W tej samej minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Mariusz Jakubik, posyłając krążek obok spojenia. - Niestety, nie jestem jeszcze w pełni sił. Ból barku ciągle mi dokucza. Gdybym trafił, losy spotkania mogłyby się jeszcze odwrócić - powiedział załamany hokeista Dworów.
W ostatnich dwóch minutach Dwory dwukrotnie wycofywały bramkarza. Raz miały nawet przewagę dwóch zawodników, bowiem na karę powędrował [[Marian Csorich]. Jednak to Karel Horny po uwalniającym wystrzeleniu krążka Laszkiewicza miał szansę trafienia do "pustaka".
- Nie da się wygrać meczu, jeśli nawet najbardziej doświadczeni gracze nie mogą trafić do pustej bramki - stwierdził Richard Farda, trener Dworów.
- Nie mogliśmy pójść z wicemistrzami Polski na wymianę ciosów. Głównym zadaniem było nie stracić bramki i to nam się udało - mówił Rudolf Rohaczek, trener Cracovii. - Zupełnie niepotrzebnie złapaliśmy w końcówce kilka kar. To się mogło na nas zemścić - dodał szkoleniowiec.
Mimo osłabień Cracovia spokojnie dowiozła zwycięstwo, bo szamoczący się oświęcimianie nie mieli pomysłu na grę.