2000-05-02 Cracovia - Stocznioiwec Gdańsk 3:5
|
![]() Kraków, lodowisko Krakowianki, wtorek, 2 maja 2000, 18:00
(2:2; 1:2; 0:1) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
Cracovia: Rączka - Baryła, Ślusarek, Kozendra, Cieślak, Wągroda- Malacz, P. Gil. L. Gil, Musiał, T. Podlipni - Gąska, Timoflejew, Drozdowicz, Gudożnikow, Pawlik.
Stoczniowca: Mega - Leśniak. Borzęcki. Potoczny, Bagnicki, Skutchan - Mintel, Waszak, Bielczukow, Justka, Łada - Cychowski, Wysocki, Zwoliński, Błażowski, Heltman.
Bardzo ambitnie, z sercem zagrali hokeiści Cracovii, było to jednak za mało na bardziej doświadczony, znacznie mocniejszy kadrowo Stoczniowiec (z reprezentantami kraju Borzęckim i Justką, ten pierwszy być najlepszym graczem na tafli). W I mm Bagiński strzałem do pustej bramki zdobył prowadzenie. W 8 min (oba zespoły grały w czwórkę) z dobitki Justka podwyższył na 2-0.
Zaczęły się mnożyć kary. W 10 min. kiedy na Liwce kar siedziało dwóch graczy z Gdańska, Timofiejew strzałem po lodzie pokonał Megę. Potem karę meczu otrzymał Rosjanin Bielczukow. Przez 5 minut „pasy" grały z przewagą jednego gracza iw 16 min Cieślak doprowadził do remisu. Początek 11 tercji był znowu niepomyślny dla gospodarzy, na ławce kar siedziało dwóch krakusów, kiedy kończyła się kara Cieślaka, Czech Potoczny trafił do siatki. W 24 min Ł. Gil wykorzystał jednak grę w prze wadze „pasów” i był remis 3-3. 36 minuta, Rączka sparował krążek przed siebie, dobitka Łady była celna. Goście byli szybsi, ich akcje bardziej składne. W 38 min Timofiejew sfaulował w idealnej pozycji Justkę. Karny! Poszkodowany chciał ograć Rączkę, ale przy wykonywaniu zwodu zgubił krążek i nie oddał w ogóle strzału!
W 3 tercji Cracovia, grająca na dwa ataki, próbowała atakować, ale goście spokojnie broni li, często kontrując. Na 1 min 36 s przed końcem meczu (rener Cracovii Cieślicki wycofał Rączkę. Nic dało to efektu. Na 45 s przed końcową syreną Rączka wrócił do bramki. Goście wyprowadzili składny atak i w 59 min 29 s Skutchan przesądził losy spotkania. W tym momencie rzucono na talię butelkę, gałęzie. Nie pierwszy to przypadek kiedy pseudofani Cracovii zakłócają przebieg meczu. Już raz bardzo się to źle skończyło...
Czy w piątek w Gdańsku Stoczniowiec postawi kropkę nad i? Trzeba być realistą, szanse Cracovii wyglądają marnie.Źródło: Dziennik Polski nr 103 z 4 maja 2000