1997-10-17 Cracovia - TTH Toruń 6:4
|
8 kolejka, I liga Hokej mężczyzn piątek, 17 października 1997
(1:3; 2:1; 3:0) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
gole Cracovia: Rafał Radzki 5, S. Urban 28, Baryła 38, Gusow 44, Pawljuczenko 44, Cieślak 48, TTH: Fajkow 7, Mozgaliow 9, ‘ Nikiel 19, Szachniewicz 35. Kary Cracovia 12, TTH 18 min, Widzów 1 tys.
Cracovia: Batkiewicz - Kozendra, Musiał, Gusow, Pawljuczenko, Kudasik - Baryła, Siemieniec, Rafał Radzki, Csorich, Paweł Radzki - Bernacki, Urbańczyk, Pąjerski, Cieślak, S, Urban - Gryzowski, Zieliński, Ciastom
To był w tym sezonie najbardziej dramatyczny mecz na krakowskim lodowisku. Przez długie minuty wydawało się, że wygrają goście, którzy jeszcze pod koniec II tercji prowadzili 4-2. Ofensywa Cracovii w ostatniej tercji przyniosła 3 gole i zasłużone zwycięstwo. Jest to już 8 pod rząd wygrana „pasów” w gr. II. W 4 min Rafał Radzki powędrował na ławkę kar, Cracovia przetrzymała napór gości, Rafał powrócił na lód i w kilka sekund później pokonał Kiedewicza. Strzelec bramki miał potem pecha, został mocno uderzony w obojczyk i od II tercji już nie grał. Potem jednak zaczęły się mnożyć błędy w obronie Cracovii, w 7 min Fajkow i w 9 min Mozgaliow pokonali Batkiewicza. - Byłem przekonany, że obronię strzał Mozgaliowa - mówił Marek Batkiewicz, ale krążek pod parkanami wpadł mi do siatki. Potem jednak bramkarz Cracovii spisywał się znakomicie, w momentach, kiedy ważyły się losy meczu w kilku przypadkach bronił fantastycznie. W 19 min po golu Nikiela (strzelanym na raty) TTH prowadził 3-1. Po kontaktowej bramce Urbana (28 min) odżyły nadzieje kibiców Cracovii, ale w 35 min TTH znowu odskoczył na 2 gole (celna dobitka Szachniewicza). Nie załamało to Cracovii, która w 38 min, grając w przewadze, po strzale Baryły uzyskała znowu kontakt z rywalem. W ostatniej tercji Cracovia wreszcie złapała rytm gry, z ogromną pasją zaatakowała rywala. W 44 min Cracovia grała w przewadze i Gusow pokonał Kiedewicza. Gospodarze poszli za ciosem i w 15 sek. Później Pawljuczenko zakończył efektowną indywidualną akcję strzałem po lodzie w długi róg. Uskrzydlona powodzeniem Cracovia atakowała dalej, w 48 min wyprowadziła szybką kontrę, pierwszy strzał Cieślaka obronił Kiedewicz, ale był bezradny przy dobitce.
WALERY WORONIN, trener Cracovii:
- W I tercji graliśmy bez głowy, chaotycznie. Mecz nie układał się po naszej myśli, a jednak wygraliśmy. Zespół pokazał wielki hart ducha. W II i III tercji znakomicie bronił Batkiewicz.Źródło: Dziennik Polski nr 238 z 11 października 1997 [1]