1992-11-10 Cracovia – Polonia Bytom 3:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
wtorek, 10 listopada 1992

Cracovia - Polonia Bytom

3
:
3

(0:1; 1:0; 2:2)


Polonia Bytom - hokej mężczyzn herb.png


Opis zawodów

"ŁABĘDZI ŚPIEW CRACOVII" -
Dziennik Polski

ŁABĘDZI ŚPIEW CRACOVII

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Hokeiści ekstraklasy zakończyli pierwszą rundę zmagań. Teraz nastąpi poddał na „Spokojnych” i „Niepewnych”. Niespodzianką jest zakwalifikowanie się do grupy „tuzów” beniaminka z Sanoka.

CRACOVIA — POLONIA Bytom 3—3 (0—1, 1—0, 2—2). Bramki: Steblecki 26, Migacz 46, Śliwa 60 min (C) — Fras 12, Puzio 49, Goliński 59 min (P). Sędziowali: Drzewiecki z Gdańska, Lipik i Pyzowski z Nowego Targu. Kary: 2 i 6 min.

CRACOVIA: Kieca — Kuchta, Wieczorkiewicz, Lowas, Ziętara, Śliwa — Baryła, Doskocz, Stobiecki, Migacz, Kaczmarczyk — Pysz, Bodzioch, Bigos, Dukała, Mucha.

Kierownik drużyny Cracovii Antoni Rakoczy na pytanie o dalsze losy hokeistów stwierdził: „Cóż, to chyba koniec... Są ponoć jacyś chętni by nam pomóc, ale nic konkretnego nie umiem powiedzieć”. Kibiców też było — niejako tradycyjnie — niewielu, ale przynajmniej zobaczyli bardzo dobry mecz „pasiaków” i — co tu ukrywać — sensacyjny remis z bytomianami. Chwaląc gospodarzy nie wolno jednak zapomnieć o tym, iż Polonia zagrała we wtorek na zbyt, dużym luzie. W boksie zespołu gości panował cały czas spokój, trudno było zauważyć oznaki zdenerwowania (np. wówczas gdy Cracovia objęła prowadzenie 2—1), jedynie chwilami „rzucał się” trener Tadeusz Nikodemowicz, ale uwagami dzielił się najczęściej ze swoim asystentem Franciszkiem Kuklą... Absolutnie jednak nie umniejsza to sukcesu krakowskich hokeistów, którym należą się wielkie brawa za determinację, wolę walki, chęć rzeczywistego przeciwstawienia się silniejszemu rywalowi.

Fantastycznie emocjonująca była końcówka spotkania. Na półtorej minuty przed ostatnią syreną Goliński wepchnął krążek do bramki Kiecy i Cracovią przegrywała 2—3. Na 32 sekundy przed końcem na ławkę kar powędrował bytomianin Syposz. Gospodarze nie mogli wprawdzie wycofać bramkarza, ale rzucili się do ataku. Rutynowani goście popełnili błąd (nie zdołali — choć byli w jego posiadaniu — wybić krążka z własnej tercji). „gumę” przejęli krakowianie i na 11 sekund1 (!) przed syreną Śliwa, strzałem po lodzie, pokonał Jaworskiego...
WOJCIECH BATKO
Źródło: Dziennik Polski nr 264 z 12 listopada 1992