1988-09-04 Cracovia - Igloopol II Dębica 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Stanisław Zapalski
pilka_ico
III liga grupa VIII , 6 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 4 września 1988, 13:00

Cracovia - Igloopol II Dębica

1
:
0

(0:0)



Herb_Igloopol II Dębica


Skład:
Holocher
E. Kowalik
Mikoś
K. Baliga
Krawczyk (25' Karaś)
Dybczak
Bargieł
Owca
Orzeł
Ziętara
Zgud (46' Poradowski)

Sędzia: Zbigniew Lis z Kielc

bramki Bramki
Dybczak (90') 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Bargieł

Mecze tego dnia:

1988-09-04 Cracovia - Igloopol II Dębica 1:0
1988-09-04 Cracovia II - Dalin Myślenice 3:1


Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Więcej szczęścia, niż..." -
Echo Krakowa

Więcej szczęścia, niż...

Artykuł w Echu Krakowa
Celem gości był remis. Do zrealizowania tego planu zabrakło im zaledwie kilkudziesięciu sekund! Obrońcy Igloopolu chwilę zostawili bez opieki Dybczaka, który wykorzystał dośrodkowanie Karasia z lewej strony boiska i głową posłał piłkę do bramki zapewniając pasiakom szczęśliwe zwycięstwo i dwa III-ligowe punkty. Wcześniej nieliczne próby sforsowania dębickiej defensywy były nieudane, głównie wskutek bardzo chaotycznej gry piłkarzy Cracovii. Zbyt wolno przeprowadzali akcje, przez półtorej godziny nie oddali groźnego strzału. Na 5 minut przed końcem spotkania krakowianie znaleźli się w poważnych tarapatach. Piłkę po strzale Gierałki z 20 metrów Holocher z trudem odbił na słupek.
Źródło: Echo Krakowa nr 173 z 5 września 1988


Dziennik Polski

Przez cały mecz rezerwa Igloopolu nastawiła się na grę wzmocnioną obroną i tylko od czasu do czasu przeprowadzała kontry. Po jednej z nich w 86 min. Gierałka strzelił nadzwyczaj mocno i tylko Holocherowi, który wybił piłkę na słupek, skąd wróciła na boisko, zawdzięczają krakowianie czyste konto. Natomiast zwycięską bramkę zdobyli oni na kilkanaście sekund przed końcem meczu. Wtedy to Karaś zacentrował spod spod chorągiewki, a Dybczak w wyskoku zmienił lot piki do rogu bramki świetnie spisującego się Zielińskiego.
Źródło: Dziennik Polski